(fot. fot. czytelniczka)
Byłam świadkiem gwałtu - relacja czytelniczki
We wtorek rano z redakcją Głosu Pomorza skontaktowała się kobieta, która poinformowała, że dzień wcześniej była świadkiem gwałtu. Do zdarzenia, zdaniem świadka, miało dojść około godziny 22.00 na ul. Wolności, przy baraku S.O.S w Słupsku.
Zobacz też: ** Koszmar! Trzech mężczyzn zabawiało się w lesie z 12-latką**
- Siedziałyśmy w mieszkaniu niedaleko tego baraku, gdy nagle usłyszałyśmy wołanie o pomoc - relacjonuje anonimowy świadek. Gdy wyjrzałyśmy przez okno zobaczyłyśmy szarpiącą się, półnagą parę. Kobieta krzyczała, żeby on przestał, ale mężczyzna szarpał ją, bił i zrywał z niej ubranie. Była goła od pasa w dół. Podobnie ten mężczyzna. Postanowiłyśmy jej pomóc - dodaje świadek.
Kobieta wraz z koleżanką wyszły z mieszkania i próbowały wezwać pomoc. Zatrzymały policyjny patrol, który akurat przejeżdżał ul. Wolności w kierunku 3-go maja. Zdaniem świadków, kobieta przez cały czas wyrywała się napastnikowi i krzyczała, żeby przestał. Ten nie przestawał.
Zobacz też: ** Mieszkanie za darmo w zamian za seks**
- Tego mężczyzny nie powstrzymała ani obecność kilku przechodniów ani policji. Policjant musiał siłą ściągać tego pana z tej kobiety, a potem przytrzymał go kolanem, bo półnagi napastnik próbował uciec - wspomina świadek.
Na miejsce przyjechała karetka i jeszcze jeden radiowóz.
Wstępnie wykluczono, że doszło do gwałtu. - W tej sprawie przesłuchaliśmy świadka i dwie osoby, które brały udział w tym zdarzeniu - mówi Wojciech Bugiel, rzecznik prasowy słupskiej policji.
Zobacz też: ** Gimnazjaliści bawią się w "słoneczko". Dziewczynki zachodzą w ciążę**
Kobieta, która w opinii czytelników (świadków zdarzenia) została zgwałcona, nie oskarżyła mężczyzny o gwałt. - Gwałt to przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego, więc ta pani musiała by to do nas zgłosić, a tego nie zrobiła. Poza tym lekarz, który był na miejscu zdarzenia wstępnie wykluczył, że doszło do gwałtu - dodaje Bugiel.
To był nieobyczajny wybryk
Kobieta trafiła na izbę wytrzeźwień. Miała 3 promile alkoholu. Mężczyzna, który miał 2 promile, został odwieziony do policyjnej izby zatrzymań, ponieważ na izbie wytrzeźwień zabrakło już wolnych miejsc. Wszystkie 22 łóżka były wczoraj zajęte.
Zobacz też: ** Zgwałcił w stodole poznaną na dyskotece dziewczynę. Na koniec wepchnął ją do strumienia**
Na tym etapie policja traktuje całe zdarzenie jako nieobyczajny wybryk. Sprawa 34-latków ze Słupska trafi teraz do sądu, który zdecyduje o karze.
- Grozi im areszt, ograniczenie wolności, nagana lub grzywna w wysokości 1.500 zł za nieobyczajny wybryk w miejscu publicznym i narażanie innych ludzi na takie widoki - kwituje Bugiel.
- To dziwne, że ta pani nie oskarżyła go o gwałt. W końcu krzyczała i błagała żeby przestał. Wzywała pomocy - relacjonuje świadek. - Dobrze, że to się tak skończyło, bo dla nas, zwykłych ludzi taki widok był naprawdę przerażający. Byłam tak wstrząśnięta, że przez całą noc nie mogłam spać - dodaje.
Źródło: Nieobyczajny wybryk przy ul. Wolności. Widok półnagiej pary wstrząsnął świadkami - www.gp24.pl
Teraz możesz czytać "Gazetę Lubuską" przez internet już od godziny 4.00 rano. Kliknij tutaj, by przejść na stronę e-lubuska.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?