Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijani kierowcy zabijają (mp3)

Redakcja
Tuż za Zwierzynem stoją dwa krzyże, większy i mniejszy. To tu zginęła kobieta w ciąży. Sprawca wypadku był pijany.
Tuż za Zwierzynem stoją dwa krzyże, większy i mniejszy. To tu zginęła kobieta w ciąży. Sprawca wypadku był pijany. fot. Krzysztof Tomicz
Strach wyjechać na drogi. W ciągu czterech miesięcy tego roku policja zatrzymała na nich 2,8 tys. nietrzeźwych. Ilu nie złapała?!

10 maja 2008 r., droga Zwierzyn - Stare Kurowo: szofer, 2,1 prom., na prostej drodze zjeżdża na drugi pas. Uderza w jadący samochód. Ginie 22-letnia kobieta w ciąży.

Tragiczna seria trwa w naszym kraju od lat. Oto garść przykładów. 17 stycznia 2008 r., Gorzów - Różanki: pijany chce wyprzedzić na trzeciego, nie mieści się, wycofuje, wpada do rowu, dachuje i uderza w drzewo. Ma 1,2 prom. Ginie dwóch pasażerów.

2 września 2007 r., Buszów - Bobrówko: 1,6 prom. i za kierownicę. Pędzi hondą, na łuku nie wyrabia, wypada z drogi, trafia bokiem w drzewo. Ginie 25-letnia pasażerka.

W zeszłym roku i przez cztery miesiące tego pijani kierowcy na lubuskich drogach zabili 13 osób.

Stracili żonę i siostrę

Tuż za Zwierzynem dwa krzyże, większy i mniejszy. To tu zginęła kobieta w ciąży (pisaliśmy o tym w kilku tekstach). Sprawca jest w areszcie. Może trafić do więzienia nawet na 12 lat. To samo pobocze, tylko kilometr dalej, w stronę Łącznicy. W wysokiej trawie stoi niemal kapliczka. - Żona wracała z pracy, rowerem. Zjechał na jej stronę i uderzył. Zginęła jak roztrzepany ptak, jakby na bombę trafiła - mówi mąż zabitej Wojciech Olszak. Żal nie mija, twierdzi, że zostanie na zawsze. Wypadek był osiem lat temu. W kobietę wjechał pijany policjant. Ułamek sekundy później walnął w drzewo. Zginął na miejscu. Miał ponad 1 prom. - Karę sam sobie wymierzył - mówi Olszak.

Eliza Jakóbik z Buszowa straciła siostrę. - Zawodowy kierowca i jechał pijany. Mam straszny żal do niego i nigdy mi nie minie - stwierdza. Mówi, że jak zobaczy kogoś nawet po łyczku siadającego za kierownicą, od razu zadzwoni na policję. Kiedyś tak nie myślała. Teraz wie, że to potencjalni zabójcy. - Zamykałabym ich i nie wypuszczała. A ten chłopak jest ciągle na wolności. Był na sprawie, dostał sześć lat, ale się odwołał. Sześć lat i całe życie przed nim, a jej już nie ma - łzy same płyną.

Kary są, ale w zawiasach

Czesławowi Maciejewskiemu ze Strzelec się udało. W styczniu tego roku zabrał się w Gorzowie na stopa. - Nic nie pamiętam, nawet, czy wsiadłem. Czarna dziura, aż do szpitala - opowiada. Od policji wie, że kierowca chciał wyprzedzać na trzeciego. Dwóch pasażerów nie żyje. - Mąż miał wstrząśnienie mózgu, cały poobijany, głowa w strupach. Na szczęście przeżył - mówi żona pana Czesława. Pokazuje zawiadomienie z prokuratury, że akt oskarżenia przeciwko sprawcy właśnie trafił do sądu.

To sąd decyduje o losach pijanych kierowców. I najczęściej skazuje ich na karę w zawieszeniu, czyli nie idą do więzienia. Gorzowski sędzia Rafał Kraciuk tłumaczy, że dzieje się tak wtedy, gdy sprawca był niekarany. Jeśli był wypadek śmiertelny, kary są surowsze.

- Każdemu pijanemu zabierałbym prawo jazdy. Dożywotnio. I zamykałbym do więzienia, od razu jak tylko zabił - mówi Wojciech Olszak, który stracił żonę. Takich kierowców wsadzałby od razu za kratki także Zbigniew Nowak, krewny zabitej 22-letniej kobiety w ciąży. - Natychmiast - powiedział nam po pogrzebie.

Ludzie: to mordercy'

O wypadkach za Zwierzynem i w Łącznicy Przemysław Weissberg mówi bez ogródek, że to morderstwa. Mieszka w Starym Kurowie, w pobliżu którego były obie tragedie. - Wsiada pijany za kółko, to znaczy jest świadomy, że może zabić - tłumaczy. Ma pretensje do sądów, ale i do policji. - Bo łapie rowerzystów. Bałbym się jechać pijany rowerem, ale samochodem już nie - mówi otwarcie. Jego zdaniem policja idzie na łatwiznę. Policjanci sami przyznają, że dwie trzecie przyłapanych to rowerzyści. - W małych miejscowościach ludzie myślą, że jazda rowerem pod wpływem alkoholu jest dozwolona. A to takie samo przestępstwo jak w przypadku samochodu - wyjaśnia Artur Chorąży z zespołu prasowego komendy wojewódzkiej w Gorzowie.

Szef lubuskiej drogówki Michał Frąckowiak przyznaje, że z roku na rok zwiększa się liczba przyłapanych pijanych. Także dzięki sygnałom od ludzi. - Telefony są nawet od żon. Proszą, żeby zabrać mężom prawo jazdy. To znaczy, że rodzina myśli - mówi. Jego zdaniem dzięki temu inna rodzina uniknie rozpaczy z powodu tragedii: - Przecież każdy pijany za kierownicą to potencjalny drogowy bandyta.

SĄDY NIE SĄ POBŁAŻLIWE

Rafał Kraciuk. Ma 32 lata. Sądzi od sześciu lat, wiceprezesem sądu rejonowego jest od lutego. Żona Adriana, trzyletnia córka Kornelia.
(fot. fot. Łukasz Trzosek)

Rozmowa z Rafałem Kraciukiem, wiceprezesem Sądu Rejonowego w Gorzowie.

- Sądzi pan pijanych kierowców. Jaką najsurowszą karę pan wymierzył?- W październiku 2006 r. orzekałem w sprawie wypadku pod Jastrzębcem, w którym zginęła dwuosobowa rodzina ze Śląska i pasażer z samochodu sprawcy. Miał 1,7 prom, już wcześniej sąd skazywał go za wypadki ze skutkiem śmiertelnym. Gorzowianin Jacek Łabęda - mogę podać dane - został skazany na 11 lat więzienia, przy maksymalnej karze 12 lat. To chyba najbardziej surowy wyrok w takiej sprawie w historii gorzowskiego sądu. Pan Łabęda wyjdzie na wolność w 2017 r.

- Jednak zwykle sądy są pobłażliwe dla pijanych kierowców i najczęściej skazują ich na kary w zawieszeniu.- Nie zgadzam się z określeniem, że sądy są pobłażliwe. Katalog kar w Kodeksie karnym jest prawidłowy, a rolą sędziów jest wymierzenie takiej kary, by sprawca nie wrócił na drogę przestępstwa. Jeśli mamy do czynienia ze sprawcą wcześniej niekaranym, z zasady wymierzamy kary z warunkowym zawieszeniem. Karę więzienie orzeka się, gdy inna nie może spełnić swoich celów.

- Ale pijani kierowcy powodują wypadki i zabijają.- Kiedy mamy do czynienia z wypadkiem śmiertelnym, kary są bardziej surowe i sprawca trafia do więzienia.

- A dlaczego nie idzie do więzienia przy lekkich lub średnich obrażeniach poszkodowanych?- Tu kodeks mówi o karze do trzech lat. Sędzia orzekający musi brać pod uwagę zachowanie sprawcy przed wypadkiem, w sali sądowej, skutki przestępstwa.

- Pewnie okazują skruchę?- Przeważnie. Jest żal, skrucha, przeprosiny pokrzywdzonych. Sprawcy odwiedzają pokrzywdzonych w szpitalach, czasami jeszcze przed wyrokiem przekazują im pewne kwoty, pytają, jakiej pomocy potrzebują. Takie zachowanie dominuje w tych sprawach.

- A nie jest to udawane, robione dla sądu właśnie?- Trudno to ocenić. W sprawach ze skutkiem śmiertelnym sprawcę przeważnie reprezentuje adwokat, nie można więc wykluczyć, że odpowiednio przygotowuje klienta.

- Dziękuję.
Henryka Bednarska
0 95 722 57 72
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska