Pijany lekarz opiekował się w szpitalu ludźmi chorymi na serce i na płuca

- W sobotę o 21.45, ordynator jednego z oddziałów torzymskiego szpitala zadzwonił, że lekarz pełniący dyżur jest nietrzeźwy - mówił nam w poniedziałek rzecznik sulęcińskich policjantów podinsp. Stanisław Przybylski. - Badanie wykazało 2,28 promila alkoholu - dodał. Doktor został zatrzymany do wytrzeźwienia. W niedzielę go wypuszczono. - Wcześniej usłyszał zarzut narażenia na niebezpieczeństwo osób, nad którymi sprawował opiekę - powiedział S. Przybylski. Za to grozi kara 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Policjanci ustalili, że ten doktor miał w sobotę pod opieką 48 chorych na oddziale kardiologicznym i 27 osób na oddziale pulmonologicznym.

- To nie było tak, że tego lekarza policja zabrała z dyżuru, bo już wtedy go nie pełnił - mówił nam tymczasem dyrektor torzymskiego szpitala Czesław Rzepka. - Wcześniej do mojego zastępcy Janusza Dreczki zadzwoniły pielęgniarki, że dyżurujący lekarz ma spowolnione reakcje. Podczas rozmowy z tym lekarzem zastępca usłyszał, że doktor źle się czuje, ma objawy grypy, dlatego J. Dreczka nakazał mu zejść z dyżuru i o zastępstwo poprosił ordynatora - wyjaśniał Cz. Rzepka.

Dyrektor mówił, że na razie nie wie, po co odsunięty od pracy lekarz został wezwany na oddział z pokoju gościnnego, który zajmował w lecznicy. - To wtedy personel poczuł od niego zapach alkoholu i wezwał policję - twierdził szef torzymskiej lecznicy. Zapewnił, że obecnie trwa wyjaśnianie sprawy, a lekarz został zawieszony w pracy.