Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijany mężczyzna pobił na śmierć 15-letniego Mikołaja. Chłopiec był katowany na oczach wielu ludzi. Nikt nie zareagował

Dagmara Dobosz 0 68 324 88 71 [email protected]
Marlena, znajoma zabitego Mikołaja, zapala kolejny znicz w miejscu tragedii
Marlena, znajoma zabitego Mikołaja, zapala kolejny znicz w miejscu tragedii fot. Paweł Janczaruk
Dramat rozegrał się w środę wieczorem. Pijany mężczyzna skatował 15-latka na oczach wielu świadków. Sprawca usłyszał już zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym. - Żaden wyrok nie wróci życia Mikołajowi - mówi koleżanka ofiary.

W miejscu, gdzie zginął chłopak płoną znicze. Koleżanka nieżyjącego Mikołaja, blada i z podpuchniętymi od płaczu oczami, zapala kolejny. Zaprasza nas do grupy kilkunastu młodych ludzi siedzącej na tyłach Nowosolskiej Spółdzielni Mieszkaniowej przy ul. 1 Maja. To znajomi i przyjaciele ofiary. Niechętnie opowiadają o tym, co wydarzyło się dzień wcześniej.
- Dla nas to morderca - mówią krótko o człowieku, który pobił ich kolegę.

Według ich relacji, wszystko zaczęło się ok. godz. 20.00 na placu zabaw na tyłach NSM, gdzie siedzieli na ławkach. Wtedy podszedł do nich pijany mężczyzna, który zaczepiał dziewczyny i zapraszał je na piwo. Kiedy odmówiły, krążył od ławki do ławki i zaczepiał inne osoby.

- W końcu zdenerwował się i zaczął szarpać moich kolegów, ale oni nie chcieli się z nim bić i uciekali - opowiada Marlena, koleżanka zabitego Mikołaja. Wreszcie dziewczyny siedzące na ławce nakrzyczały na pijanego mężczyznę, żeby się uspokoił, więc się oddalił. Mikołaj z grupą znajomych poszli w kierunku sklepu.

- Wtedy ten człowiek powiedział do jednego z mężczyzn pijących alkohol pod apteką, że trzeba "załatwić sprawę z gówniarzami". Podbiegł do Mikołaja i go uderzył, podczas gdy ten drugi odciągał trzech naszych kolegów, którzy chcieli go powstrzymać. Mikuś odbiegł parę metrów w to miejsce, gdzie zginął. Tam mężczyzna zaczął go bić pięściami po twarzy, potem dostał "z kolanka" w klatkę piersiową, aż ten usiadł na ziemi. Nie mógł oddychać - relacjonuje przebieg zdarzenia. Dziewczęta powstrzymały oprawcę na chwilę, ale je odepchnął i wrócił do bicia chłopaka. Kopnął go kilka razy w żebra, Mikołaj upadł. Był siny i nie oddychał.

Wtedy zebrało się mnóstwo ludzi. Zjawił się jakiś lekarz, który robił mu masaż serca. Potem przyjechało pogotowie, które zabrało ofiarę do szpitala. Dwie minuty później zjawiła się policja. Niestety pomimo intensywnej akcji reanimacyjnej, lekarzom nie udało się uratować chłopaka.

- W czasie bójki kilka razy dzwoniliśmy na policję i pogotowie, ale nikt nam nie chciał wierzyć. Całe zdarzenie trwało kilkanaście minut i nikt nam nie pomógł. W barze obok siedziało dużo ludzi, a nawet nikt nie zareagował. Co za znieczulica! - mówi oburzona Marlena. Dodaje, że żadna kara, którą poniesie sprawca, nie będzie wystarczająca, ponieważ nie wróci Mikołajowi życia.

- Prowadzimy czynności wyjaśniające przebieg zdarzenia, przesłuchaliśmy już świadków. Został zatrzymany jeden mężczyzna, był nietrzeźwy. Usłyszał zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi kara więzienia od roku do 10 lat - wyjaśnia sierż. Anna Szwarczyńska, rzecznik nowosolskiej policji.

Dowiedzieliśmy się również, że jeden z chłopców, który uczestniczył w całym zdarzeniu, otrzymał zarzut udziału w bójce. Więcej szczegółów policja na razie nie chce zdradzać.

Napotkani mieszkańcy osiedla mówią, że słyszeli różne wersje o bójce.
- Podobno to ci młodzi pili alkohol i zaczepiali tego faceta, a on się bronił - powiedział nam pewien przechodzień. Zaprzecza temu jednak zastępca komendanta straży miejskiej.

- Około 45 minut przed zdarzeniem w tym miejscu był połączony patrol straży miejskiej i policji. Zauważyli, że młodzież siedziała na ławkach, ale nie piła alkoholu - mówi Marek Flieger.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska