Dlaczego młodzi ludzie z Polkowic nie chcą oglądać ambitnych zespołów sceny alternatywnej? - To żart? Tylko tyle ludzi będzie oglądało nasz koncert? - dziwił się przed występem Mietall Waluś, wokalista grupy Negatyw, która uchodzi za jedną z bardziej rozpoznawanych na rynku kapel o korzeniach alternatywnych.
Efekt ten sam
W ciągu ostatnich kilku lat do Polkowic przyjeżdżały już takie zespoły jak Pogodno, Chico, czy Blue Raincoat - uznane marki sceny niezależnej. Niestety, zawsze ich koncertom towarzyszyło niewielkie zainteresowanie. Nawet bardzo modna grupa Cool Kids of Death nie była w stanie wypełnić całkowicie niewielkiego przecież kina. Co prawda akurat na tym koncercie publiczności było, jak na polkowickie warunki, sporo, tylko, że była to publiczność, która na koncert przyjechała głównie z ościennych miejscowości - Lubina, Głogowa i Legnicy. Polkowiczan było jak na lekarstwo.
- Nie możemy trafić w gusta młodzieży. Próbowaliśmy już wszystkiego - były u nas kapele rockowe, punkowe, hip-ho-powe. Efekt zawsze ten sam: niewiele osób pod sceną. Kilkanaście lat temu było inaczej. Na koncerty rockowe przychodziły tłumy. Młodzież świetnie się bawiła, atmosfera była wspaniała - opowiadają pracownicy Polkowickiego Centrum Animacji.
- Pamiętam tamte koncerty. Przyjeżdżały takie zespoły jak gorzowski Jump, który grał brudnego grunge`a. W amfiteatrze było tyle ludzi, że nie można było szpilki wcisnąć - wspomina polkowiczanin Janusz Więckowski.
Myślą o dyskotece
Od kilku lat najbardziej znaną imprezą kulturalną w Polkowicach są Dni Teatru, które przyciągają do Auli Forum setki widzów. Problem jednak w tym, że w zdecydowanej większości są to ludzie dorośli.
- Większość moich kolegów nie przejawia żadnego zainteresowania jakimikolwiek formami sztuki. Myślą głównie o tym, by pójść do dyskoteki, napić się i tańczyć w rytm transowej muzyki. Od teatru czy kina wolą dom i gry komputerowe albo czaty - to przykre, ale prawdziwe - uważa Marcin Kozielski, student z Polkowic.
Młodzi polkowiczanie nie chodzą na koncerty, kino omijają szerokim półkolem. Ale w klubach, gdzie są dyskoteki, goszczą często.
- Jest fajnie, pijemy i szalejemy na parkiecie. Są też mocniejsze używki - mówią moi rozmówcy, którzy proszą o anonimowość.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?