[galeria_glowna]
Kapitan powinien świecić przykładem. Piotr Protasiewicz zameldował się punktualnie o 11.00 i to właśnie on przyjął pierwszy impet "umiłowanych w Falubazie". Szaliki, czapki, chusty, a nawet skarpetki w barwach klubowych nie pozostawiały wątpliwości, kto się tu dziś bawi. Tuż przed 12.00, przy wjeździe do gigantycznego punktu obsługi podróżnych pojawił się żółto-biało-zielony myszobus, a za sterami siedział sam Andrzej Huszcza.
Zobacz też: Żużlowe miasteczko w Zielonej Górze pomimo deszczu przyciągnęło sporo fanów
Musiał przystanąć, bo akurat przechodziły dwie grupy młodych turystów. - Jesteśmy z okolic Kalisza, a przyjechaliśmy na obóz do Przełaz. Żużel? Raczej nie znamy - przyznał jeden z opiekunów.
Ci, którzy czekali trochę dalej, nie mieli problemów z identyfikacją i szczelnie oblepili klubowego sprintera. Huszcza oraz Robert Dowhan długo rozdawali autografy i pozowali do zdjęć, a to dało chwilę wytchnienia Grzegorzowi Zengocie. "Zengi" uwijał się przy motocyklach niczym podczas meczu ligowego. - Chcesz zdjęcie z panem Grzesiem? - zapytał tato małego Wiktora, a ten choć z rezerwą w oczach, już siedział na siodełku i kręcił manetką. Tak cały czas z przerwami na małe piwko albo szaszłyka.
Nawet junior Łukasz Sówka tylko przez moment cieszył się spokojem. Rozpoznany, musiał szybko oddać malutką siostrę Zosię rodzicom, a sam chwycił mazak i podpisywał, podpisywał... Tłum gęstniał z minuty na minutę, przybywało także gości w koszulkach ozdobionych autografami.
Później z drobnym poślizgiem, ale udało się otworzyć plenerową konferencję prasową. W roli prowadzącego wystąpił prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki. Chwilę wcześniej posiedział z Dowhanem przy obiedzie, co wskazuje, że panowie przypomnieli sobie numery telefonów i chyba puścili w niepamięć kłótnie z początku sezonu. Kubicki zręcznie wykręcił się od odpowiedzi na pytanie, czy obecna zgoda ma związek z wycofaniem się Dowhana z wyścigu o najważniejszy stołek w magistracie. Aż miło było popatrzeć.
Ale konferencję zdominował jeden z kibiców. - Ja nie chcę zadawać pytania, ale coś powiem. My jechaliśmy kiedyś stąd do Siecieborzyc po traktor i na mecz do Zielonej Góry. Chcę, żeby to poszło w świat. Sikorka się nazywam - podsumował dzielnie, a rzecznik klubu Marek Jankowski przejął mikrofon i ogłosił konkurs. Wygrywał ten, kto pierwszy wyśle SMS-a do prezesa. Zwycięzca potrzebował 21 sekund. Przyszło ponad 100 wiadomości, żadna nie zawierała wyzwisk, padło nawet wyznanie: "kocham cię".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?