Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piknik

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz fot. Archiwum
Najtaniej fajne wakacje można organizować korzystając z ofert "last minute". Taką ofertę, dodam ofertę nie do odrzucenia, otrzymało trzech naszych żużlowców.

W pierwszą lipcową sobotę Tomasza Gapińskiego, Adriana Miedzińskiego i Janusza Kołodzieja wysłano do Togliatti. Trudna jest droga do Grand Prix. Robi się bardziej wyboista i sporo kosztuje, gdy wiedzie przez Rosję. Wspomniana trójka do wschodniego półfinału Grand Prix Challenge trafiła oficjalnie drogą losowania.

Wystarczy jednak rzut oka na uczestników, by stwierdzić, że losowanie było ale tylko z nazwy. Nasi i kadłubowa stawka. W Togliatti nawet z miejscowych jeźdźców nie udało się skompletować szesnastki. Trójka naszych zapłaciła wysoką cenę. Wyjazd do Rosji kosztuje. Suma jest nieokreślona, bo zależy od liczby spotkań z tamtejszymi stróżami prawa. Weekend w Togliatti to także cena za… protesty naszych żużlowców przeciwko nowym tłumikom. Gapiński i Kołodziej wrócili z tarczą, niezadowolony i z poważnie uszczuploną kasą wrócił nad Wisłę Miedziński. Jedno jest pewne, jeśli ktoś ma pomysł organizacji Grand Prix Rosji to o sens takiej promocji powinien zapytać wspomnianą trójkę. Mają o czym opowiadać, warto posłuchać.

W Togliatti nie byłem i nie żałuję, byłem we Wrocławiu i też nie żałuję. To co na torze zobaczyć mogli wszyscy. Większe wrażenie robiło to, co przed i długo po meczu, działo się w okolicach stadionu Olimpijskiego. Upalne lipcowe popołudnie przy dobrze schłodzonych napojach, przy mięsku z grilla i paru jeszcze innych rozkoszach dla podniebienia. Parasolki, atrakcje i przyjazna atmosfera. Żółto-biało-zielone barwy mieszały się z żółto-czerwonymi. Byli i starsi, młodsi i ci najmłodsi. Sielsko i rodzinnie. Rozmawiali o żużlu, mundialu i wyborach. Taką otoczkę speedwaya cenię najbardziej, taki żużel kocham. Jak się okazuje może być normalnie!

Piknik z ochroniarzami, strefą buforową, zamkniętymi ulicami i pozostającymi w odwodzie oddziałami policji w pełnym rynsztunku przestaje być piknikiem. Staje się dziwnym tworem. Tworem, który z widowiskiem sportowym, czasem na relaks i dobrą zabawą nie ma nic wspólnego. Przecież mecz żużlowy, nawet w ekstralidze nie jest wojną. Szkoda, że ostatnio "przygotowań do wojny" u nas więcej niż żużlowych pikników. Taki żużlowy piknik, i to na Ziemi Lubuskiej, mógłby trwać nawet tydzień.

Zielonogórsko-gorzowskie pojednanie na szczycie jest fundamentem, teraz czas na czyny. Zwieńczeniem dzieła pojednania mógłby być zorganizowany wspólnie przez Zieloną Górę i Gorzów Wielkopolski Drużynowy Puchar Świata w 2013 roku. Jeden półfinał przy Wrocławskiej, drugi przy Śląskiej potem baraż i finał. Mielibyśmy żużlowy mundial i promocję regionu - wydarzenie bez precedensu. Na razie to pomysł-marzenie, ważne jednak, że jest.

Liga odrobiła już prawie wszystkie zaległości. Zostało kilka, a to prawie nic przy tym, czym witał nas czerwiec. Za chwilę wszyscy dobrną do końca rundy zasadniczej. Szczęśliwie ci, którzy znajdą się w czołowej szóstce. Rozczarowani będą ci z miejsc siedem i osiem. Czterech szczęśliwców już znamy. Do wielkiej dwójki w ekspresowym tempie i imponującym stylu dołączyła Petarda czyli Betard WTS Wrocław oraz zgodnie z oczekiwaniami Unibax Toruń. Pozostali do końca walczyć będą o dwa wolne miejsca w play offach. To jest i jeszcze długo będzie gorący lipiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska