Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Celulozy Kostrzyn nie wiedzą, czy jeszcze zagrają

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Gracze Celulozy w parterze, rywale strzelają gola za golem. Tak wygląda dziś sytuacja kostrzyńskiego trzecioligowca.
Gracze Celulozy w parterze, rywale strzelają gola za golem. Tak wygląda dziś sytuacja kostrzyńskiego trzecioligowca. Bogusław Sacharczuk
- Zarząd zaprzepaścił naszą dwumiesięczną pracę i rozbił drużynę. Zawodnicy udawali kontuzje, by nie wyjść w sobotę na drugą połowę meczu! - mówi bez ogródek Krzysztof Wasilkiewicz, do czwartku trener futbolistów Celulozy Kostrzyn.

Trzecioligowy futbol znalazł się w nadodrzańskim grodzie na skraju przepaści. W sobotę, na inaugurację wiosennych rozgrywek, Celuloza podejmowała Motobi Bystrzycę Kąty Wrocławskie. Gospodarze wystawili do gry tylko dziewięciu piłkarzy. Do przerwy przegrywali 0:7. Po zejściu do szatni zgłosili sędziom i rywalom, że trzech ich zawodników doznało kontuzji, więc zespół jest zdekompletowany i nie wyjdzie na drugą połowę. Arbiter zakończył spotkanie w stadionowym pawilonie. A przeciwnicy weszli do pomieszczenia gospodarzy, poklepali ich po plecach i podziękowali za sportową walkę.

Dlaczego na murawę nie wybiegła pełna jedenastka? Bo zarządowi nie wystarczyło pieniędzy na zgłoszenie do rozgrywek wszystkich 17 trenujących zimą graczy. - W czwartek złożyłem rezygnację, gdyż zarząd nie zarejestrował do tego dnia żadnego z chłopaków - mówi Krzysztof Wasilkiewicz, pracujący z drużyną przed sezonem. W sobotę przyjechał na mecz, bo poprosił go o to wiceprezes Józef Parys. Przed szatnią dowiedział się, że zespół objął Dariusz Zdzitowiecki i wystawił do gry dziewięciu juniorów starszych. Mogło do nich dołączyć trzech seniorów: Norbert Grabarski, Artur Anioł i Piotr Siembida, lecz w geście solidarności usiedli z pięcioma niezgłoszonymi kolegami na trybunie. - Wśród dziewięciu grających juniorów było trzech, którzy nie spędzili z nami okresu przygotowawczego - dodaje Wasilkiewicz. - Nasza dwumiesięczna praca została zaprzepaszczona, a drużyna rozbita. Zawodnicy udawali kontuzje, by nie wyjść na drugą połowę meczu.

Impas

Prezes Celulozy Sławomir Wieczorek nie zaprzecza, że stan klubowej kasy jest zerowy, a nad stowarzyszeniem wisi dodatkowo ponad 100-tysięczny dług. To właśnie on zablokował miejską dotację i sprawił, że Kostrzyńsko-Słubicka Specjalna Strefa Ekonomiczna wstrzymała przelanie obiecanych 40 tys. zł. - Ja ich rozumiem, że nie chcą płacić prosto do kieszeni komornika - wyznaje Wieczorek. - Myślimy nad tym, w jaki sposób pozyskać te pieniądze na naszą bieżącą działalność. Na razie jest impas. Ale najpóźniej do środy musimy rozwiązać problem. Bo w sobotę chcemy pojechać na mecz do Świebodzina.

Celuloza nie może sobie pozwolić na oddanie kolejnego walkowera, gdyż po listopadowej rezygnacji z wyjazdu do Dzierżoniowa wyczerpała już limit. Każdy kolejny będzie oznaczał relegowanie drużyny z trzeciej ligi. Sytuacja martwi kostrzyńskich kibiców i byłych piłkarzy. Jeden z nich, Krzysztof Wierzbicki, napisał wczoraj w e-mailu do naszej redakcji, że piłka leży teraz po stronie burmistrza Andrzeja Kunta. ,,Kiedyś był naszym klubowym lekarzem i nigdy nie odmawiał pomocy. Mam nadzieję, że teraz uderzy się z radnymi w pierś i potrafi, jako głowa miasta, wyciągnąć pomocną dłoń do Celulozy'' - napisał futbolista, który w 1982 r. był jednym z autorów awansu ,,papierowych'' do drugiej ligi.

Najbliższe dni rozstrzygną, jaka będzie przyszłość ligowego futbolu w Kostrzynie. Na dalsze odwlekanie decyzji nie ma już czasu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska