Sobotni, zwycięski mecz GKP z renomowaną jedenastką GKS-u Jastrzębie (1:0), trzymał w napięciu do końca. Oba zespoły wiedli do boju trenerzy, mający na koncie po 15 występów w reprezentacji Polski. Tym razem górą był szkoleniowiec GKP.
- Jako były obrońca, dziękuję zawodnikom, że w kolejnym meczu nie straciliśmy bramki - rzekł Czesław Jakołcewicz. - Bardzo obawiałem się tego spotkania, bo wiele sił kosztowały nas dwa poprzednie występy. Dziękuję też za wsparcie kibicom, choć liczyłem, że będzie ich więcej. Musimy przyciągnąć ich coraz lepszą grą, bo obok zwycięstw, oczekują także widowiska.
Komplementy
Klasę pokazał też trener gości. - Gratuluję zwycięzcom, bo na pewno na to zasłużyli - przyznał prowadzący GKS Jerzy Wyrobek. - Chylę czoła przed pracą mojego kolegi, bo w krótkim czasie potrafił swój zespół poukładać i odnieść kilka sukcesów. Gorzowianie zaimponowali mi sposobem poruszania się po boisku i piłkarską inteligencją. To już zupełnie inny zespół niż oglądany przez nas wcześniej.
Zagadnięty o ocenę arbitra Radosława Trochimiuka, Wyrobek powiedział krótko: - To był najlepszy sędzia, jaki dotąd prowadził nam mecz. Przyjemnie było popatrzeć na sposób prowadzenia spotkania. Wysoka klasa, wróżę mu wielką przyszłość.
Pracę arbitra bardzo chwalił też siedzący obok nas obserwator PZPN Bogdan Bernaciak z Poznania. - Zawsze jest blisko akcji, widzi wszystko, reaguje natychmiast, więc zawodnicy nawet nie próbują z nim dyskutować - argumentował. - Jest młody, ma nienaganną sylwetkę i nie szafuje kartkami, więc wkrótce powinien gwizdać w ekstraklasie.
Opoką GKP był znów bramkarz Dawid Dłoniak, który już od 270 minut czystego czasu gry pozostaje niepokonany. - Cieszymy się z kolejnych cennych punktów, zwłaszcza, że gramy teraz ofensywnie, przyjemnie także dla kibiców - rzekł po meczu. - A oni wspomagają nas za to wspaniałym dopingiem!
Grę swych partnerów z defensywy, ocenił krótko: - Chłopaki zagrali supermecz, solidnie, blisko siebie - tak, jak trener nakazał. Mnie pozostało tylko pilnować, by nic nie wpadło do siatki. I nie wpadło.
Na celowniku Zagłębie
Mimo radości, w głowach gorzowian siedział już zaległy mecz z Zagłębiem Lubin. Odbędzie się dziś na stadionie w Polkowicach (o godz. 19.00), bo obiekt lubinian jest modernizowany. Nikt nie lekceważy mistrzów Polski z sezonu 2006/07, ale też nie zamierza przed nimi klękać. - Strach przeżyliśmy w pierwszych kolejkach, lecz już zostawiliśmy go w szatni. Szanujemy rywali, podchodzimy do nich z odpowiednim respektem, lecz na pewno nie będziemy się ich bać - deklaruje Dłoniak.
- Mamy o dzień mniej na odpoczynek, więc nie jesteśmy w tym meczu faworytem - ocenia Jakołcewicz. - Na pewno się jednak nie poddamy i będziemy walczyć.
- Jedziemy po zwycięstwo, bo każdy mecz ma przecież taką samą rangę - dodaje Emil Drozdowicz. - Trzy punkty są do osiągnięcia, a ja będę miał szczególną motywację. Rok temu byłem przymierzany do Zagłębia i mało brakowało, bym w nim nie wylądował. Być może więc będę mógł pokazać trenerom i szefom tego klubu, że powinni wówczas na mnie postawić...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?