W czwartek na prośbę Czytelników, którzy mieszkają w okolicy, zajęliśmy się problemem sprzątania w okolicy bardzo popularnego i lubianego przez głogowian zielonego rynku. Niestety, w pobliżu są miejsca, gdzie od miesięcy nikt nie robi porządków.
Przy czym wszyscy, którzy prowadzą biznesy w tym miejscu, zrzucają obowiązki na siebie. Głogowskie Obiekty Usługowe robią porządek tylko na zadaszonych stołach, na których odbywa się handel. A kupcy ze Zrzeszenia Prywatnych Kupców i Handlowców sprzątają tylko w rejonie pawilonów handlowych, do ich tylnej ściany.
Tymczasem za tylną ścianą gromadzą się sterty odpadków, butelek. Wszystko tu jest. Spółdzielnia Mieszkaniowa "Nadodrze" twierdzi, że ten nieposprzątany teren należy do miasta - bo na jej terenie dozorczynie sukcesywnie robią porządki.
Zwróciliśmy się więc w czwartek z prośbą do miasta, żeby jego służby wreszcie posprzątały.
A było co. Pełno torebek, puszek, plastikowych pojemników leżących tuż przy chodniku na tyłach rynku lub rzuconych na chodnik. Rzecznik prezydenta Głogowa Krzysztof Sadowski powiedział nam, że to dziwne że jest brudno, bo ten teren jest sukcesywnie sprzątany. Według harmonogramu służby miejskie miały tam robić porządki w poniedziałek.
Ale obiecał, że skoro jest tak brudno, to przyjdą sprzątać już w piątek.
Poszliśmy to sprawdzić w piątek około godz. 10.00. Widzieliśmy bardzo dużo porządkowych w żółtych kamizelkach, ale niestety - teren, którym się zajęliśmy, omijali. Poszliśmy około godz. 13.00 - nic się nie zmieniło. Wszystkie śmieci leżały.
Sprawdziliśmy wczoraj. Było widać, że ktoś jednak tam był i... chyba zaczął sprzątać. Część papierów i butelek została zgarnięta na kupkę, na trawnik. I tak zostawiona. Cóż, przyjdziemy tu jeszcze w poniedziałek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?