Piotr Duda na konferencji prasowej w Gdańsku przedstawił "14 kłamstw Newsweeka". Wyjaśnił, że w ciągu sześciu lat pełnienia swojej funkcji w kołobrzeskim hotelu spędził prywatnie 3,5 dnia, za które zapłacił 85 zł za dobę, zgodnie z cennikiem dla członków związku. Newsweek opublikował zestawienie rezerwacji, z których wynika, że Piotr Duda rezerwował pokoje 27 razy. Przewodniczący Solidarności wyjaśnił, że dokonywał rezerwacji dla delegacji z innych związków zawodowych, także zagranicznych. Przyznał, że kilka razy nocował w hotelu służbowo, podczas spotkań Komisji Krajowej Solidarności.
Duda pokazał dziennikarzom zdjęcia i informacje, z których wynikało, że nie przebywał w hotelu w terminach podanych przez tygodnik. Wyliczał dokładnie spotkania, które w tych dniach odbył. Były to m.in spotkania z prezydentem Komorowskim, ministrem pracy Władysławem Kosiniak- Kamyszem, które odbywały się w zupełnie innych miejscach. - W procesie z Newsweekiem wezwę na świadków Bronisława Komorowskiego, Pawła Wojtunika, ministra pracy, szefów innych central związkowych oraz dziennikarzy, którzy potwierdzą, że w tych dniach nie było mnie w Kołobrzegu - zapowiedział Piotr Duda.
Przewodniczący Solidarności wytknął autorom artykułu szereg nieścisłości, m.in to, że przebywał w hotelu razem z teściami. -Moja teściowa nie żyje od wielu lat a teść nigdy nie był w Kołobrzegu - powiedział Duda. Zaprzeczył także by przyjmował od obsługi hotelu ręczniczki z wyhaftowanym imieniem swojego psa Kacperka oraz zamawiał dla niego specjalną karmę i legowisko. Kłamstwem nazwał też doniesienia jakoby przyjmował od kierownictwa hotelu podarunki w postaci ryb, wędlin czy alkoholi. - Wódki nie piję, piwa nie lubię - mówił związkowiec.
Zdaniem Piotra Dudy, publikacja Newsweeka powstała na podstawie nieprawdziwych informacji
Przewodniczący Solidarności podkreślił, że hotel Bałtyk jest własnością NSZZ Solidarność i przynosi związkowi dochód. Pracownicy związku mogą korzystać z niego bez marży i dopłat za usługi dodatkowe, np. rehabilitacyjne. Zdaniem Piotra Dudy, publikacja Newsweeka powstała na podstawie nieprawdziwych informacji podsuniętych dziennikarzom przez osoby związane z firmą zewnętrzną, która niedawno utraciła kontrakt na świadczenie usług dla hotelu Bałtyk. - To są kwoty idące w miliony - przekonywał szef Solidarności. W jego przekonaniu dziennikarze Newsweeka zostali wykorzystani w walce o kontrakt i wykazali się brakiem rzetelności.
Piotr Duda widzi też polityczny kontekst publikacji. Jego zdaniem, redaktor naczelny Newsweeka Tomasz Lis nie jest rzetelnym dziennikarzem a funkcjonariuszem rządowej propagandy. - Poparcie dla Solidarności jest na rekordowym poziomie więc trzeba uderzyć w lidera - powiedział Duda. Przypomniał też, że niecały miesiąc temu wygrał sądowy proces z Hanną Lis, dziennikarką TVP i żoną szefa Newsweeka. - Ta publikacja może być próbą prywatnej zemsty - przekonywał Duda.
Zapowiedział też, że złoży do sądu pozew o zniesławienie. - Kupię pluszowego liska, wyhaftuję na nim imię Kacperka i będzie miał podgryzacza - ironizował lider Solidarności. - Moja żona jest chora, jeśli przez was coś się stanie to wam nie daruję- zakończył jednak emocjonalnie swoją konferencję, bez odpowiedzi na pytania dziennikarzy.
- Duda polemizował z rzeczami, których Newsweek nie napisał - stwierdził na Twitterze Tomasz Lis. - Podtrzymujemy to co napisaliśmy. Duda nie przez przypadek nie zgodził się na pytania dziennikarzy - ocenił redaktor naczelny tygodnika Newsweek.
Wszystkie informacje o Winobraniu 2015:**
Winobranie 2015 - program, koncerty, zdjęcia, wideo**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?