Czytaj też: Piotr Paluch oficjalnie kończy karierę
W sobotę w Gorzowie i wczoraj w Gnieźnie odbyły się dwie imprezy, podczas których Paluch, wieloletni kapitan żółto-niebieskich, oficjalnie zakończył 23-letnią karierę. Przed rozpoczęciem ostatniego meczu na macierzystym torze przy Śląskiej "Bolo" otrzymał wiele życzeń oraz kwiaty i prezenty od przyjaciół, rodziny, zawodników, trenerów, kibiców, a także prezesa Caelum Stali Władysława Komarnickiego, prezydenta miasta Tadeusza Jędrzejczaka i indywidualnego mistrza świata Tomasza Golloba, obecnego kapitana drużyny, który w sobotę był jedynie kibicem.
- Stal żegna wspaniałego zawodnika. Zawodnika, który oddał wam sto procent swojego serca. Tym bardziej miejcie szacunek dla niego - zwrócił się do fanów "Chudy". Jego wypowiedź została nagrodzona przez pięciotysięczną publiczność gromkimi brawami i doniosłym "Sto lat". Tak, tak: "Pio-trek Pa-luch, nasz ka-pi-tan!".
Czytaj też: Tomasz Gollob: - Wiele godzin spędzałem w warsztacie. Śniłem o śrubkach, gaźniku, zębatkach
Do ostatniego turnieju na "Jancarzu" gorzowianin zaprosił m.in. Mirosława Daniszewskiego, Jarosława Łukaszewskiego i Mariusza Staszewskiego, z którymi jeździł w latach 80. i 90. Najliczniejszą grupą byli jednak juniorzy Stali oraz Startu Gniezno, w którym startował w latach 2008-09. "Bolo" szkoli teraz młodzież i stąd obecność nadziei polskiego żużla.
W sobotę pierwszy bieg z udziałem Palucha był szczególny, gdyż obok niego na torze pojawił się jego syn Oskar. Wspólnie pokonali jedno okrążenie. Potem odbył się mecz, w którym Stal pokonała Start 59:31. W czterech startach dostojny "emeryt" wywalczył sześć punktów, na które złożyły się trzy trzecie lokaty i zwycięstwo w XIII wyścigu. Do kibiców ikona gorzowskiego klubu wyjechała raz jeszcze po zakończeniu meczu.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję! Byliście zawsze ze mną, jesteście. To dla mnie bardzo doniosła chwila. Jesteście wielcy, wspaniali - podziękował fanom. - Korzystając z okazji pozdrawiam moją kochaną mamusię. Zawsze była ze mną, dopingowała mnie, jeździła na mecze. Mamo, bardzo ci dziękuję!
Dowody sympatii Paluch doświadczył także w parkingu, gdy kibice jeszcze przez kilkadziesiąt minut po meczu brali od niego autografy, wręczali upominki lub robili sobie zdjęcia. - Indywidualnie nic nie osiągnąłem, ale zawsze liczyła się drużyna. Najważniejszy jest jednak szacunek ludzi. Medale przemijają, a ważne jest to, co będzie się dalej robiło w życiu, żeby można iść przed nimi z podniesionym czołem - przyznał.
A po zawodach, gdy emocje już opadły i adrenalina puściła... - Jednak nie powstrzymałem łez. Jezu, jaki jestem miękki! - mówił nasz były kapitan. - Mówiłem synowi: Oskar, bądź twardy - nie płacz, a sam płaczę. Ale to naprawdę wzruszający moment. Wszystkim dziękuję z całego serca. Łzy brały mnie już przed meczem, ale się powstrzymałem. Teraz już nie dałem rady...
Co będzie robił w życiu? - Jestem trenerem młodzieży, więc od czasu do czasu wyciągnę jeszcze motor i pokażę im, na czym ten czarny sport polega. Ci, co jechali dziś, już są ode mnie dużo lepsi, ale tych najmłodszych coś tam jeszcze nauczę - dodał z uśmiechem. Nie jest też tajemnicą, że jesienią Paluch wystartuje prawdopodobnie w wyborach do gorzowskiej Rady Miasta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?