Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Protasiewicz, kapitan i legenda Falubazu Zielona Góra ogłosił zakończenie kariery

OPRAC.:
Michał Korn
Michał Korn
W poniedziałek, 2 maja Piotr Protasiewicz ogłosił, że sezon 2022 będzie jego ostatnim w roli zawodnika.
W poniedziałek, 2 maja Piotr Protasiewicz ogłosił, że sezon 2022 będzie jego ostatnim w roli zawodnika. Mariusz Kapała
Poniedziałek, 2 maja 2022 roku, był wyjątkowym dniem dla kibiców żużla, a szczególnie tych z Zielonej Góry. Tego dnia Piotr Protasiewicz, kapitan Stelmetu Falubazu Zielona Góra został wprowadzony do Galerii Sław Żużlowej Reprezentacji Polski. Stało się to przy okazji towarzyskiego meczu Polska – Reszta Świata w Bydgoszczy. I to właśnie przed tym spotkaniem kapitan Falubazu oznajmił, że sezon 2022 będzie jego ostatnim w roli zawodnika.

Zielonogórzanin w gronie największych

Zielonogórski żużlowiec jest kolejnym wybitnym polskim zawodnikiem, który trafił do zaszczytnej Galerii Sław Żużlowej Reprezentacji Polski. Do tej pory w tym gronie znaleźli się: Marek Cieślak, Jarosław Hampel, Andrzej Huszcza, Roman Jankowski, Zenon Plech, Jerzy Szczakiel, Antoni Woryna, Paweł Waloszek, Andrzej Wyglenda i Tomasz Gollob.

Ukoronowanie kariery

- Jest mi bardzo miło, bo to swego rodzaju ukoronowanie i podsumowanie mojej kariery – mówił przed spotkaniem Piotr Protasiewicz, 47-letni żużlowiec Falubazu. - Miałem przyjemność startować z orłem na piersi, co jest wielkim wyróżnieniem. Dane mi było wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego, notowałem sukcesy. Być może mogłem zdobyć więcej medali, ale jestem zawodnikiem spełnionym. Mam satysfakcję z tego, co udało mi się osiągnąć - dodał.

Tuż przed meczem Polaków z ekipą Reszty Świata kapitan Falubazu ogłosił, że sezon 2022 będzie ostatnim, kiedy przyjdzie nam podziwiać go w roli zawodnika na żużlowym torze.

Gdyby nie odejście do Wrocławia, to dziś nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem, i dla Zielonej Góry nie zrobiłbym tego, co zrobiłem po powrocie - mówił Piotr Protasiewicz.

Zapytacie, jak to wszystko się zaczęło? Przypomnijmy zatem naszą rozmowę z Piotrem Protasiewiczem, którą przeprowadziliśmy jakiś czas temu.

Zaczęło się od piłki nożnej

Pierwszy sport to... - Piłka nożna na boisku „Pod Hubą”, na dużym wyzwaniu, z dużą adrenaliną. Na osiedlu każdy, kto miał piłkę skórzaną, której ja - niestety - nie miałem, to był gość! Na podwórku żeśmy się zbierali i klepali od rana do wieczora, z boiska żeśmy nie schodzili - Piotr Protasiewicz (rocznik 1975) wspomina czasy dzieciństwa w Zielonej Górze, gdy miał 5-7 lat. Swoich sił próbował też w kartingach czy narciarstwie. Pierwszy motocykl to... - Zielona motorynka. Tata gdzieś mi ją wyczarował, złożył. Miałem wtedy siedem lat. I tak się zaczęło. Później były simsony, motocykle crossowe, Puchary Polski w rajdach obserwowanych, kartingi - wyliczał w rozmowie z nami pan Piotr.

Piotr Protasiewicz, kapitan i legenda Falubazu Zielona Góra ogłosił zakończenie kariery
Mariusz Kapała

Był przygotowany na motocykl żużlowy

- Mój tata też jeździł na żużlu. Często bywaliśmy w domu u Zbyszka Marcinkowskiego, świetnego żużlowca przed laty, medalisty mistrzostw świata par, wielkiej legendy. W tamtym okresie tata dużo pracował z Andrzejem Huszczą, na zawody razem jeździli. A z racji tego, że nasi rodzice spotykali się bardzo często, miałem przyjemność oglądania przygotowania sprzętu, warsztatu żużlowego, treningów na motocyklu. Miałem też przyjemność bycia blisko Andrzeja Huszczy, legendy, bożyszcze w tamtych czasach. Powoli zaczynało to kiełkować, aczkolwiek tata regularnie mnie temperował, że to nie jest kierunek, który jemu się podoba. Ale nie udało mu się tak do końca... - uśmiechał się Piotr Protasiewicz.

Piotr Protasiewicz, kapitan i legenda Falubazu Zielona Góra ogłosił zakończenie kariery
Alicja Skowrońska

I wtedy zaczęły się schody...

Dzięki ojcu, Pawłowi Protasiewiczowi, zdobywał jednak cenne doświadczenie. Do 15. roku życia dosiadał wielu motocykli. Zaczął też poważnie jeździć na kartingach. Brał udział w różnych imprezach motocyklowych... - Do szkółki trafiłem jako chłopak, który był przygotowany pod motocykl żużlowy. W wieku 15 lat, pod koniec wakacji, po wielkich bojach z tatą, udało mi się, dostałem zgodę, żeby wsiąść na ten motocykl. Pierwszy trening w formie nagrody, później kolejne - opowiadał Piotr Protasiewicz. - Byłem pod ręką Jana Grabowskiego, nieodżałowanego, i uważam, że jeśli chodzi o naukę jazdy młodych adeptów, przeprowadzenie do licencji i pilnowanie ich w okresie pierwszych startów, to jednego z najlepszych w Polsce i na świecie też. Absolutnie świetny człowiek. Trafiłem pod jego skrzydła, bardzo szybko licencję zdałem, no i... zaczęły się schody.

Piotr Protasiewicz, kapitan i legenda Falubazu Zielona Góra ogłosił zakończenie kariery
Alicja Skowrońska

Impuls do lepszej jazdy

Protasiewicz junior trafił do Falubazu w 1990 roku. Zespół walczył wtedy o utrzymanie w ektraklasie i po barażach dopiął swego. W następnym roku klubem rządził już Zbigniew Morawski, zmieniła się nazwa drużyny i żużlowa rzeczywistość w Zielonej Górze. - To było wielkie bum! - przyznaje pan Piotr. - Ale ja byłem zawodnikiem, który zdał licencję, no słabym, tacy młodzieżowcy nie byli zbyt zauważani, a ja też rewelacji nie jechałem. Szło mi trochę pod górkę. Miałem wiele trudnych, niebezpiecznych sytuacji torowych, kontuzji może nie, ale upadków, które się nawarstwiały jeden po drugim, mało biegów kończyłem. Ale pod koniec 1991 roku udało mi się wygrać dwa mocno obsadzone turnieje młodzieżowe i to był impuls do lepszej jazdy.

Piotr Protasiewicz, kapitan i legenda Falubazu Zielona Góra ogłosił zakończenie kariery
Alicja Skowrońska

W sezonie 1992 trafił do pierwszego składu Morawskiego Zielona Góra, a rok później był już podstawowym zawodnikiem ekipy, potrafił przywieźć komplet punktów w meczu ligowym. Co prawda to był zmierzch klubu Morawski, ale Protasiewicz junior wciąż jechał bardzo dobrze, na koncie miał także pierwszy medal mistrzostw Polski - młodzieżowych par klubowych. Zaczynało się poważne ściganie. Tymczasem na żużlowej drodze czyhały też poważne kłopoty...

Piotr Protasiewicz, kapitan i legenda Falubazu Zielona Góra ogłosił zakończenie kariery
Alicja Skowrońska

Odejście z Zielonej Góry

- Odchodząc z Zielonej Góry, bił się pan z myślami? Trudno było opuścić rodzinne miasto, klub? A może w tak młodym człowieku nie ma jeszcze nutki nostalgii... - pytaliśmy. - W tamtym czasie interesował mnie sport, chciałem wygrywać, chciałem jeździć - podkreśla "Protas". - Odszedłem z Zielonej Góry po dwóch poważnych kontuzjach. Można by książkę napisać o tej sytuacji... Miałem ważny kontrakt. Osiem czy dziewięć miesięcy się kurowałem, szpitale... W tym okresie nikt z klubu się mną nie interesował, byłem zostawiony na pastwę losu, bo mało kto wierzył, że po dwóch poważnych kontuzjach w 1994 roku wrócę do ścigania. Nie było takich możliwości jak dziś, że mamy kliniki rehabilitacyjne, pomoc z każdej strony, lekarzy klubowych i sponsorów, którzy się interesują... Po kontuzji biodra i miednicy praktycznie zostałem sam z rodziną, z najbliższymi. Na szczęście, miałem kilku przyjaciół, którzy mi pomagali, oczywiście w zupełnie innym wymiarze niż ma to miejsce dzisiaj, ale dzięki tym pieniążkom mogłem zrobić jakiś rezonans, na rehabilitację gdzieś dojeżdżać... Zacisnąłem zęby i pod koniec 1994 roku wróciłem do stuprocentowej sprawności fizycznej i do klubu już pod nową egidą. Miałem ważny kontrakt, ale odezwały się inne kluby, przede wszystkim wrocławski bardzo mocno zabiegał, żeby w „kalekę” po rocznej przerwie zainwestować, zaryzykować. Ja miałem duży żal, że zostałem zapomniany i nie miałem absolutnie żadnej pomocy ze strony swojego klubu. I stwierdziłem, że nie będę jeździł w Zielonej Górze, mimo ważnego kontraktu. Oferta z Wrocławia była super dla klubu. Ja dostałem możliwości: silnik, podwozie, wypożyczonego busa do transportu - dla mnie to już był niesamowity szok.

Piotr Protasiewicz, kapitan i legenda Falubazu Zielona Góra ogłosił zakończenie kariery
Alicja Skowrońska

Pamiętam każdy wyścig

We Wrocławiu Piotr Protasiewicz bardzo szybko zaczął robić postępy, choć początki wcale nie były zbyt obiecujące. Po roku przerwy miał spore problemy z tym, żeby się odblokować psychicznie. Ale to normalna sprawa. - Świętej pamięci Ryszard Nieścieruk postawił na mnie bardzo mocno. Pamiętam do dziś sytuację, gdzie w jednym z meczów, chyba w Tarnowie, po pierwszym biegu przyjechałem czwarty, a on kazał mi się szykować, bo wystartuję jako rezerwa taktyczna. To jest chyba nienormalne, żeby w taktycznej pojechał zawodnik, który przywozi zero, zawsze startuje ten najlepszy. W ciężkim szoku byłem, patrzyłem na tatę, a tata na mnie: „No co? No jedź!”. Pojechałem, wygrałem wyścig młodzieżowy - siódmy, później dwójka, trójka, dwójka... I tak uzbierałem chyba 11-12 punktów - szacował "Protas". - Sytuacja powtórzyła się w kolejnym meczu we Wrocławiu, też przyjechałem na zero i też wystartowałem w taktycznej. Czułem to wsparcie i wiarę we mnie. Później już zaskoczyło i naprawdę jechałem świetny sezon. W połowie roku dostałem propozycję, żeby jednak z tego wypożyczenia rocznego wrócić, ale oczywiście nie było możliwości, bo dałem słowo, że minimum dwa sezony będę jeździł dla Wrocławia. Po tych dwóch latach byłem mistrzem świata juniorów, drużynowym mistrzem świata i parę medali mistrzostw Polski też żeśmy zdobyli.

Piotr Protasiewicz, kapitan i legenda Falubazu Zielona Góra ogłosił zakończenie kariery
Alicja Skowrońska

"Protas" mistrzem!

4 sierpnia 1996. Olching. Indywidualnym mistrzem świata juniorów został Piotr Protasiewicz. Z kompletem 15 punktów. - Z perspektywy ostatnich lat, kiedy polscy juniorzy regularnie wygrywają mistrzostwa świata, to już nie wydaje się takie huczne i wspaniałe. Ale pamiętajmy o tym, że był to pierwszy tytuł, który pojechał do Polski - mówił Piotr Protasiewicz. - Duża pomoc ze strony klubu, moja wytrwałość w walce o silnik, team, który był ze mną... Ale też świetnie się czułem, świetnie to zostało rozegrane, a w tamtych czasach nie było prostą sprawą, żeby z kompletem punktów zwyciężyć w takim turnieju. Było to dla mnie niesamowite przeżycie, pamiętam do dziś każdy wyścig. Zrobiłem krok na żużlowe salony, bo medale mistrzostw Polski były, ale światowy krążek... To smakowało szczególnie.

Piotr Protasiewicz, kapitan i legenda Falubazu Zielona Góra ogłosił zakończenie kariery
Alicja Skowrońska

Kolejne sukcesy, Złoty Kask

Po tak udanym sezonie przyszła świetna propozycja z Bydgoszczy. Pan Piotr, który właśnie kończył wiek juniora i chciał nie tylko nadal znakomicie jeździć, ale także zacząć zarabiać, skorzystał z oferty. Drużynie szło wyśmienicie. Indywidualnie też świętował tytuł mistrza Polski. W finale 20 sierpnia 1999 r. w Bydgoszczy wywalczył 14 punktów i w wyścigu barażowym spotkał się z Tomaszem Gollobem. Skończyło się upadkiem Piotra Protasiewicza i wykluczeniem Tomasza Golloba. - W kuluarach jest to jeden z bardziej dramatycznych finałów mistrzostw Polski, o którym się mówi do dziś. - Cieszę się, że ja byłem uczestnikiem tego finału, ze złotem, które zawisło na mojej szyi. Do dziś z Tomkiem mamy świetny kontakt. Bardzo go szanuję, doceniam to, że mogłem z takim zawodnikiem w jednej drużynie przez tyle lat jeździć. To, co wyprawiał na torze, dla mnie jest wirtuozerią.

Piotr Protasiewicz, kapitan i legenda Falubazu Zielona Góra ogłosił zakończenie kariery
Alicja Skowrońska

Powrót do Zielonej Góry

Ponieważ historia lubi zatoczyć koło, po 12 latach pan Piotr wrócił do Zielonej Góry. 10 listopada 2006 r. przez kibiców Falubazu został przywitany chlebem i żużlem. - Czułem, że jeśli ma być powrót, to w tamtym momencie był chyba idealny czas. Ja potrzebowałem kolejnych wyzwań, mobilizacji, pasji, żeby to odświeżyć, na nowo się zebrać. Czułem, że jestem osobą bardzo chcianą w klubie. I to, jeśli chodzi o szefostwo, sponsorów, ale przede wszystkim kibiców - zaznaczał Piotr Protasiewicz. - A sportowo czułem się na odpowiednim poziomie i wydaje mi się, że te lata od mojego powrotu świadczą, że chyba spełniłem pokładaną nadzieję i jestem zawodnikiem, który ze swoich zadań się wywiązuje. Nie zawsze, ale chyba dużo częściej niż nie.

W poniedziałek, 2 maja Piotr Protasiewicz ogłosił, że sezon 2022 będzie jego ostatnim w roli zawodnika.
W poniedziałek, 2 maja Piotr Protasiewicz ogłosił, że sezon 2022 będzie jego ostatnim w roli zawodnika. Mariusz Kapała

„Protas” przez wiele lat był podporą reprezentacji Polski, która sięgała po medale drużynowych mistrzostw świata. Zielonogórzanin wywalczył cztery złote i dwa srebrne „krążki”. W swojej karierze sportowej reprezentował barwy czterech polskich klubów. Oprócz Falubazu były to Polonia Bydgoszcz, Apator Toruń i Sparta Wrocław.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska