Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Wójtowicz: - Intensywne światło dla obrazu jest jak hałas dla muzyki

(pij)
fot. Centrum Dobrego Obrazu
Piotr Wojtowicz, znany operator filmowy opowiada o tym, jak oglądać filmy i które telewizory najlepiej oddają zamierzenia twórcy

Kino walczy z telewizją, sygnał cyfrowy z analogowym, odbiorniki LCD z plazmami, a finalnie cierpią konsumenci, bo nie wiedzą, który obraz będzie dla nich najlepszy. Zwłaszcza gdy z różnych stron słychać różne głosy. Centrum Dobrego Obrazu poprosiło o opinię tego, który powinien wiedzieć najlepiej - operatora filmowego.

Wywiad z Piotrem Wojtowiczem, jednego z najbardziej docenianych polskich operatorów filmowych (m.in. "Różyczka", "Prymas", "Ekstradycja").

- Kto może wiedzieć więcej na temat obrazu, jeżeli nie jego twórca?
- Operator ma konkretne zamierzenia, najpierw powstaje wizja, później tę wizję stara się zrealizować w warunkach produkcji. W końcowym etapie dopracowywania parametrów obrazu ogląda wszystko na dużym kinowym ekranie i wzorcowych monitorach, a dopiero na samym końcu jest telewizor w domu, gdzie zazwyczaj po raz kolejny przygląda się własnej pracy. Ten obraz to wypadkowa wielu środków i powołujących je ludzi, ale efekt końcowy sprzężony jest z początkową wizją operatora. Ze scenariusza staram się odczytać nie tylko treści widzialne, ale również emocjonalne. Kamera to tylko rejestrator obrazu, jego tworzenie odbywa się przed nią. Czy jestem zadowolony z efektu, gdy siadam przed telewizorem? Bywa różnie.

- Najlepszy efekt będzie w kinie?
- Tak. Pamiętajmy jednak, że kino nie jest pojęciem jednoznacznym. Cały proces dzieli się na etap rejestracji obrazu i jego odtwarzania, a każdy z tych etapów może wykorzystywać technikę światłoczułych materiałów fotograficznych lub technikę cyfrowego zapisu wideo. Na obecnym etapie rozwoju technologii najlepszy efekt pod względem bogactwa i jakości obrazu daje film nakręcony kamerą filmową na negatywie i wyświetlany w kinie z projektora wideo. Nie oznacza to jednak, że pozostałe techniki wyświetlania obrazu są gorsze. Są na pewno inne, przeznaczone dla różnych odbiorców i różnych warunków. Zwłaszcza, że postępujący rozwój techniki wciąż je udoskonala. Szczególnie mam tu na myśli telewizory.

- Telewizory to też szerokie pojęcie. Wiodących marek jest przynajmniej kilka, a każdy producent ma w swoim portfolio nawet po kilkadziesiąt modeli. Wybór nie jest prosty. Jakiego wyboru dokonał Piotr Wojtowicz?
- Kiedyś powiedziałbym, że nie zrezygnuję z kineskopu. To świetna technologia oferująca bardzo dobrą jakość obrazu. Zachwyciłem się jednak jednym z nowych modeli plazm i taki też od niedawna mam w domu. Zauważyłem konkretne atuty tej technologii w stosunku
do innych dostępnych na rynku: najwierniejsze oddanie całej gamy kolorów i niuansów odcieni, największa paleta barw i gradacja świateł: od perlistej bieli do czystej czerni. Oglądanie dobrze sfilmowanej produkcji na telewizorze plazmowym, to jak słuchanie muzyki na sprzęcie audiofilskim. Można powiedzieć, że plazma to taki sprzęt wideofilski dla wszystkich, którzy, tak jak ja, doceniają perfekcyjny obraz. Pamiętajmy jednak, że doskonały obraz wymaga odpowiednich warunków. Tak jak w kinie nikt nie będzie oglądał filmu przy zapalonych światłach, tak samo plazma wymaga mniejszego oświetlenia dla uzyskania najlepszego efektu.

- Na rynku dominują jednak telewizory LCD, a ostatnio coraz więcej jest tych
z podświetleniem LED. Jak można wyjaśnić ten fenomen, skoro plazma góruje jakością obrazu?

- Podobnie jest ze sprzętem audio, mniej jest modeli sprzętu dla wymagających. Telewizory LCD mają większą jasność - dzięki czemu sprawdzają się w bardziej oświetlonych pomieszczeniach, takich jak sklepy. Trzymając się analogii do sprzętu audio: na dworcu, gdzie zewsząd dobiega hałas, lepiej słyszalny będzie megafon niż wyrafinowana kolumna muzyczna. Intensywne światło dla obrazu jest takim właśnie hałasem.

- Wojtowicz ma na swoim koncie realizację wielu filmów fabularnych, ale także teatrów telewizji i seriali. Tych masowych i tych kameralnych. Tymczasem w kinie obserwujemy nowy trend - projekcje 3D. Wyzwanie?
- Wyzwanie, ale i ekscytacja. Kilka dni temu otrzymałem niezwykłą propozycję realizacji pierwszego polskiego filmu w tej technice: "Tylko mnie nie strasz" w reżyserii Ryszarda Zatorskiego. Film wyprodukuje wizjoner polskiej branży filmowej - Tadeusz Lampka. Dla mnie 3D to już nie przyszłość, a teraźniejszość filmu rozrywkowego. Za chwilę zachwyci się tą technologią również kino artystyczne. Jestem pewien.

- A telewizory 3D?
Słyszałem, że wkrótce pojawią się w sklepach. Może nie będę pierwszy w kolejce, ale na pewno bacznie będę obserwował doskonalenie się tej wspaniałej techniki.

źródło: Centrum Dobrego Obrazu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska