- Czy jeżdżąc po naszych drogach, rowerzyści mogą czuć się bezpiecznie?- Generalnie nie jest źle, kierowcy są coraz ostrożniejsi, zaczynają zauważać nas na drodze, wyprzedzają rowerzystów tak jak trzeba. Gorzej jest jednak, gdy musimy mieć w czasie jazdy kontakt z tirem. Kilka razy po takim spotkaniu lądowałem w rowie. Kierowcy wielkich ciężarówek zachowują się na królowie dróg, nie zwracają na nas uwagi. Wyprzedzają rowerzystów zbyt blisko i zbyt szybko. Podmuch czasami jest tak mocny, że trudno zapanować nad rowerem. Wtedy może dojść do nieszczęścia.
- A czy zawsze kierujący jednośladami są w porządku, a do wypadków dochodzi tylko z winy kierowców innych pojazdów?- Niestety, my też nie jesteśmy zawsze święci. Rowerzystów często gubi brawura. Ja już się z niej wyleczyłem. Miałem szczęście, że nie przepłaciłem tej nauki własnym życiem.
- Co się stało?- Jechałem z dość dużą prędkością, około 65 km na godzinę. Droga biegła z górki. Wiedziałem, że będzie łuk, ale nie zwolniłem, bo kilka razy wcześniej udało mi się przejechać tę trasę bez szwanku. Tym razem nie miałem tyle szczęście, wyrzuciło mnie z drogi. Wpadłem na głowę do dość głębokiego rowu. Byłem mocno poobijany, miałem uszkodzone kręgi szyjne, stłukłem kolana.
- A co z głową?- Miałem kask. Kiedy już zbadał mnie i opatrzył lekarz, powiedział, że właśnie ten kask uratował mi życie lub ocalił od kalectwa. Po wypadku był cały popękany. Od tamtej pory nie szaleję już na drodze i zawsze mam zabezpieczoną głowę. Namawiam także innych do noszenia kasku. Uczestniczę ponadto w rajdach i akcji "Nie ruszaj bez kasku". To impreza propagująca bezpieczną jazdę. Doskonały pomysł, dzięki któremu rowerzyści mają coraz większą świadomość, jak zachowywać się i chronić na drogach.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?