Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotruś walczy o życie, nie może dłużej czekać

Tatiana Mikułko 95 722 57 72 [email protected]
To zdjęcie zrobiliśmy, gdy Piotruś był jeszcze w Gorzowie. Obok niego mama i ciocia Beata.
To zdjęcie zrobiliśmy, gdy Piotruś był jeszcze w Gorzowie. Obok niego mama i ciocia Beata. fot. Bogusław Sacharczuk
Gdyby wrocławska klinika stosowała się do zakazu przyjmowania pacjentów, przed Piotrusiem z Gorzowa zatrzaśnięto by drzwi. Dla chłopca chorego na białaczkę to byłby wyrok. Drugiej szansy mógłby nie doczekać.

ZOSTAŃ DAWCĄ

ZOSTAŃ DAWCĄ

Kazimierz Czarnecki, dziadek Piotrusia, ma ok. 200 zestawów wymazowych, które dostał od Fundacji DKMS. Służą one do pobrania wymazu śliny z buzi. Potem trzeba je odesłać na adres Fundacji i tak można zarejestrować się w banku dawców szpiku. Zainteresowani mogą kontaktować się z panem Kazimierzem, tel.: 602 330 101.

Rodzice trzylatka, który choruje na ostrą białaczkę szpikową, są przy nim w klinice hematologii we Wrocławiu. - Piotruś przeszedł badania, z których wynika, że jego szpik jest czysty. To znaczy, że jest gotowy do przeszczepu. Pomimo całej tej sytuacji lekarze zapewniają nas, że operacja będzie. Nie dopuszczamy do siebie innej myśli - mówi Małgorzata Ziegler. I dodaje, że wcześniej martwiła się o wszystko, o to, czy Piotruś wytrzyma agresywne leczenie chemią, w jakim stanie będzie jego organizm, czy możliwy będzie przyjazd do Wrocławia, czy znajdzie się dawca. Dawca jest! Rodzina tyle już przeszła i nagle jeszcze to - brak pieniędzy na leczenie ciężko chorych dzieci. - To dla nas szok. Cios! Wiedziałam, że z końcem roku NFZ nie ma pieniędzy na różne zabiegi, ale te podstawowe. Nie na procedury ratujące życie! Kazanie dzieciom chorym na nowotwór czekać to narażanie ich na śmierć - mówi gorzowianka.

- Gdyby nie doszło do przeszczepu, to byłby skandal - drżącym głosem dodaje dziadek Piotrusia Kazimierz Czarnecki. Jest tu, w Gorzowie, a o kłopotach wrocławskiej kliniki dowiedział się z mediów. Potem rozmawiał z zięciem. - Wczoraj pokazali Piotrusia w telewizji. Serce mi się krajało. Rozdzwoniła się rodzina, bo Małgosia płakała w radiu. Sprawa jest już bardzo medialna. Myślę, że te pieniądze się znajdą. Muszą - mówi pan Kazimierz.

Piotruś nie powinien zostać przyjęty do kliniki. W poniedziałek jej szefowa prof. Alicja Chybicka dostała pismo od dyrektora wrocławskiego szpitala (klinika mu podlega), w którym nakazano wstrzymanie przyjęć dzieci do przeszczepów. Powód? NFZ zalega 4 mln zł za wcześniejsze zabiegi. Lekarka nie zastosowała się do polecenia. - Niepodjęcie leczenia może oznaczać dla młodych ludzi śmierć - cytowały ją ogólnopolskie media. Wczoraj w TVN24 prof. Chybicka powiedziała: - Liczę, że pieniądze się znajdą. Obietnice są naprawdę niczym. Obietnic dzieciom do kroplówek się nie wleje. To musi być żywa gotówka, za którą kupimy leki.

Te słowa napełniają otuchą rodzinę Piotrusia. - Lekarze mówią nam, że przeszczep będzie. Terminu jeszcze jednak nie znamy. Nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej. Nie po tym, co już przeszliśmy - mówi mama Piotrusia.

Przypomnijmy, że trzylatek zachorował na ostrą białaczkę szpikową pod koniec kwietnia. Ma za sobą pięć chemii. I kilka dramatycznych momentów - gdy latem zabrakło dla niego krwi (dziadek organizował zbiórkę), gdy przez dwa i pół miesiąca jego szpik nie reagował na leczenie. - Teraz Piotruś dobrze się czuje. Nie ma nawrotów. Bawi się, jest pogodny - opowiada mama. A dziadek dodaje: - Gdy dostałem od córki sms-a, że szpik Piotrusia jest czysty, kamień spadł mi z serca. Teraz najważniejsze to doprowadzić do przeszczepu. Głaz spadnie może w przyszłym roku, jak będziemy mieli pewność, że przeszczep się udał.

Sprawą wrocławskiej kliniki zainteresował się premier Donald Tusk. Wie o niej też minister zdrowia Ewa Kopacz, która wielokrotnie publicznie obiecywała, że NFZ będzie płacił za tzw. nadwykonania w onkologii, zwłaszcza w leczeniu dzieci zakwalifikowanych do przeszczepu. Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska