Piotr Żołędziowski ma niespełna 20 lat. Mieszka ze swoją dziewczyną Amandą Orman w Bobrzanach. - W poniedziałek 29 kwietnia pokłóciliśmy się i wyszedł wieczorem - wspomina Amanda. - Nie było go przez całą noc. Wrócił do domu między 5.00, a 6.00. Mama mnie obudziła. Wyglądał na zmęczonego, jak po imprezie. Miałam do niego pretensje, ale nie chciał się wytłumaczyć. Bez słowa się odwrócił i poszedł pieszo w stronę Małomic. Tego samego dnia, czyli we wtorek, był widziany, jak przechodzi przez pasy w Bobrzanach. Potem już nie mieliśmy żadnych wiadomości. Boję się, że coś mu się stało.
Dziewczyna powiadomiła o zaginięciu Piotra jego rodzinę. Chłopak jest "eurosierotą". Pochodzi z rozbitej rodziny. Jego matka pracuje w Niemczech. - Mam wielkie obawy, czy nic mu się nie stało - powiedziała nam podczas rozmowy telefonicznej Sylwia Żołędziowska, matka chłopaka. - Minął już prawie tydzień, a nie ma o nim żadnych wieści. W piątek powiadomiliśmy policję.
Więcej w poniedziałek, w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?