PiS: najważniejsze jest wsparcie dla rodziców i ochrona dzieci

Daniel Sawicki
Daniel Sawicki
- Wpływ na naukę w szkołach powinni mieć tylko wykwalifikowani nauczyciele – mówili na konferencji prasowej członkowie Prawa i Sprawiedliwości
- Wpływ na naukę w szkołach powinni mieć tylko wykwalifikowani nauczyciele – mówili na konferencji prasowej członkowie Prawa i Sprawiedliwości Daniel Sawicki
„Chrońmy dzieci. Wspierajmy rodziców” – akcję pod takim hasłem promują właśnie członkowie Prawa i Sprawiedliwości. - Chodzi o to, aby dzieci i ich rodzie czuli się w szkołach bezpiecznie – mówią.

Ogólnopolską akcję zapoczątkowała już pod koniec marca marszałek sejmu Beata Witek. Zdaniem działaczy PiS dziś w szkołach pojawiają się organizacje, które próbują edukować dzieci i nauczycieli.

Grzegorz Maćkowiak, doradca wojewody lubuskiego wskazywał, że bardzo ważną sprawą jest również ograniczenie seksualizacji dzieci w szkołach.

- Uważamy, że dla dzieci i rodziców jest to bardzo ważna, ale również niebezpieczna sprawa – stwierdził Maćkowiak. - Tak zwani edukatorzy pojawiają się w szkołach i próbują przekazywać treści niewiadomego pochodzenia. Nazywają się edukatorami czy tutorami i próbują wejść do szkół tylnymi drzwiami. W ten sposób bez żadnej kontroli chcą następnie docierać do dzieci. Niestety, bywa, że w ten sposób próbuje się dokonywać seksualizacji dzieci. I przed tym chcemy bronić polskie dzieci. Nie może być zgody na to, że ktoś bez przygotowania i wiedzy, ktoś, kto nie jest nauczycielem z odpowiednim przygotowaniem, będzie próbował edukować dzieci.

Andrzej Bielawski, Starosta Wschowski, przedstawił ogólne założenia nowego projektu. Wśród najważniejszych postulatów jest wyrażenie zgody przez rodziców na udział dziecka w zajęciach z przedstawicielami organizacji pozarządowych.

- Założeniem projektu jest to, aby dyrekcja przed wyrażeniem zgody na realizację programu w szkole mogła poznać jego zamierzenia – powiedział Bielawski. - Dyrekcja będzie również mogła monitorować działania organizacji na terenie szkoły i przekazywać wnioski rodzicom. Z kolei rada rodziców będzie miała możliwość monitorowania i kontrolowania działań organizacji na terenie szkoły. Natomiast rodzice, mając wiedzę na temat kto i w jaki sposób będzie realizował program w szkole będą mogli wyrazić zgodę na udział dziecka w takich zajęciach, bądź jej nie wydawać.

Piotr Barczak, przewodniczący rady miasta Zielona Góra wskazuje, że pojawienie się nieznanych osób może być ogromnym zagrożeniem dla dzieci i nauczycieli.

- Ważne jest, aby to rodzice mieli największy wpływ na wychowanie swoich dzieci. W szkołach pojawiają się osoby, które nie mają żądnego przygotowania pedagogicznego, wykształcenia i nazywając się edukatorami, tutorami oraz trenerami próbują również szkolić nauczycieli. Dlatego ważne jest, aby wiedzieć, kto i kiedy wchodzi do szkoły oraz czego próbuje uczyć i jaką wiedzę przekazywać uczniom. Potrzebna jest na pewno reforma prawa oświatowego, aby uściślić, kto i w jakim trybie będzie mógł edukować w szkołach. Rodzice powinni mieć kontrole nad tym kto i jak edukuje ich dzieci – podkreśla Barczak.

Półtora roku temu w Zielonej Górze doszło do sytuacji gdy w jednej ze szkół pojawili się tak zwani edukatorzy. Nauczyciele poczuli się dotknięci całą sytuacją i wszystko skończyło się awanturą, po której organizacja wycofała się z prowadzenia szkoleń.

- Niestety zdarza się, że sami nauczyciele są mocno zdziwieni faktem, że ktoś, kto nie ma wykształcenia, ale nazwie się edukatorem, może być wpuszczona do szkoły – podkreśla Barczak. - Niestety, rodzice czasem nawet nie wiedzą, że ktoś taki przychodzi do szkoły.

Członkowie Prawa i Sprawiedliwości rozpoczęli już zbiórkę podpisów pod obywatelskim projektem ustawy.

Paweł Szrot ostro o "Zielonej Granicy"."To porównanie jest uprawnione"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

K
Krul Bul
Pedofilska MAFIA Pedofilia O. atakuje.

Ostrzelano z broni pneumatycznej auto posła PiS. „Ataki na mnie nasiliły się po ujawnieniu afery pedofilskiej”.

Mogły to być działania polityczne, ataki na mnie nasiliły się po ujawnieniu afery pedofilskiej – mówi poseł Artur Szałabawka z Prawa i Sprawiedliwości. W nocy z soboty na niedzielę nieznani sprawcy ostrzelali z broni pneumatycznej samochód szczecińskiego polityka.

- W niedzielę rano zobaczyłem, że mój samochód został zdewastowany. Była wybita tylna szyba a także uszkodzone lusterko. Gdy przyjechała policja, stwierdzono, że są wgniecenia na karoserii prawdopodobnie od broni pneumatycznej

– relacjonuje poseł Szałabawka.

Poseł dodaje, że samochód został zdewastowany, gdy zaparkowany był przy jego domu.

To spokojna dzielnica, nigdy wcześniej nic podobnego się nie wydarzyło. Co ważne żaden inny samochód nie został uszkodzony. Dlatego przypuszczam, że niestety był to atak celowy i miał podłoże polityczne

– mówi szczeciński parlamentarzysta.

Szałabawka dodaje, że agresja pod jego adresem nasiliła się po ujawnieniu afery pedofilskiej z udziałem polityka PO Krzysztofa F. Poseł Artur Szałabawka wraz z posłem Leszkiem Dobrzyńskim domagali się od marszałka Olgierda Geblewicza z Platformy Obywatelskiej gruntownego wyjaśnienia tej sprawy. Chcieli, aby marszałek powołał komisje, która zbada czy nie było więcej ofiar pedofila.

Właśnie po ujawnieniu afery pedofilskiej z udziałem polityka PO nasiliły się ataki na mnie moich kolegów z partii. Jestem politykiem i mam grubą skórę, ale w tym przypadku kolejne granice zostały przekroczone. Do tej pory dostawałem e-maile i smsy z wyzwiskami i groźbami. Teraz ktoś posunął się znacznie bardziej. To efekt eskalacji emocji i agresji przez naszych przeciwników politycznych

– mówi poseł Szałabawka.

Sprawą zajmuje się szczecińska policja.
K
Krul Bul
Działacze ugrupowania Donalda Tuska celowo opóźniali podjęcie działań wobec mężczyzny oskarżonego o pedofilię. "Krzysztof F. i przez pracodawcę, i przez partię został potraktowany bardzo łagodnie i to wszystko działo się w czasie, gdy Platforma nagłaśniała afery pedofilskie związane z Kościołem katolickim".

"Marszałek Geblewicz nie zrobił w zasadzie nic. To zawieszenie, o którym mówił w oświadczeniu pod koniec ubiegłego roku, nastąpiło z mocy prawa (...). Natomiast marszałek mógł wtedy, kiedy usłyszał o zarzutach i wtedy, kiedy jako pracodawca dowiedział się, że Krzysztof F. jest aresztowany, mógł go wyrzucić dlatego, że wiedział jakie zarzuty zostały mu postawione, wiedział też pewnie o tym, że częściowo Krzysztof F. przyznał się do winy".

Co więcej, F. zakończył pracę w Urzędzie za sprawą wypowiedzenia za porozumieniem stron. "Ono skutecznie uniemożliwiło wpisanie do jego papierów za co de facto stracił pracę, a przecież stracił ją, bo trafił do więzienia za zbrodnię pedofilską".
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska
Dodaj ogłoszenie