Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pisać każdy może... donosy

Dariusz Chajewski 68 324 88 79 [email protected]
Najczęściej uprzejmie donosimy o nielegalnej działalności gospodarczej.
Najczęściej uprzejmie donosimy o nielegalnej działalności gospodarczej. fot. archiwum
Córka uprzejmie doniosła, że tatuś emeryt zbyt dużo wydaje na kosztowne lekarstwa. A sąsiad zauważył, że pan Piotr, z którym serdecznie wita się na klatce schodowej, wynajmuje pokój studentowi.

Kilka lat temu Kowalski, uprzejmie donosząc o grzechach krewnych, sąsiadów, szefów, podpisywał się "Życzliwy". Dziś, gdy sięga po długopis, a raczej siada przy klawiaturze, stawia na patriotyzm. Pod donosem jest zazwyczaj "Obywatel troszczący się o budżet państwa". Nawet jeśli cenna informacja dotyczy babci, która sprzedaje księżycówkę.

Emeryturka tatusia

Do Urzędu Kontroli Skarbowej trafia około 250 donosów rocznie. I ciągle ich przybywa, co rok o jakieś 10 procent. Niemal co drugi jest anonimem lub...
- Informacją podpisaną fikcyjnym imieniem i nazwiskiem - mówi Anna Baran, rzeczniczka prasowa lubuskiego UKS. - Gdy próbujemy skontaktować się z autorem, by poszerzyć informację, okazuje się, że bohater jest literacki, fikcyjny...

Bo i ta literatura tylko z rzadka jest literaturą faktu. 90 procent informacji albo się nie potwierdza, albo wykracza poza kompetencje strażników fiskusa. Oto córka uprzejmie doniosła, że tatuś emeryt zbyt dużo wydaje na kosztowne lekarstwa. Uszczupla spadek, a przecież powinien o suchym chlebie czekać na śmierć... Urzędnicy sprawdzili. Tatuś ma całkiem niezłą emeryturkę i stać go na bogatą apteczkę.
Sąsiad, także z troską myślący o budżecie państwa, służbie zdrowia i oświacie, uprzejmie informuje, że pan Piotr z tej samej co on klatki schodowej, wynajmuje cichcem mieszkanie. W ten sposób drastycznie uszczupla dochody naszej ojczyzny. Okazuje się, że pan Piotr nic nie uszczupla. Sprawdzono zeznania podatkowe, w których jak byk widnieje przychód z wynajmu mieszkania, od którego odprowadzono podatek.

Pisać każdy może

Najczęściej uprzejmie donosimy o nielegalnej działalności gospodarczej. I ostatnio jest to głównie handel prowadzony w internecie. Z reguły źródłem "przecieku" jest konkurencja, która nie może być zadowolona z tego, że ściga się z nią rywal, który ma mniejsze koszty, a przez to oferuje towar po niższej cenie. Druga grupa wiadomości dotyczy częściowego ukrywania przychodu - na przykład obrotu poza kasą fiskalną. Trzecia to informacje o czyimś stanie majątkowym, które pochodzą od rodziny, znajomych, sąsiadów, współpracowników.

To byłe żony dążące do ujawniania dodatkowych dochodów, które wpłyną na podniesienie alimentów. Pracownicy zirytowani szastaniem pieniędzmi przez szefa, który obciąża firmę swoimi prywatnymi fanaberiami. Wreszcie w wielu z nas odzywa się staropolska i bezinteresowna zawiść. Piszą przyjaciele, którzy bywają u siebie z wizytą. Piszą sąsiadki, które godzinami wiszą na jednym płocie, omawiając bieżące wydarzenia, ale jedna kupiła sobie nowy telewizor. Bywa, że życzliwość jest tak duża, że na biurko trafiają liściki pisane wzajemnie na siebie. Powodzenie kłuje w oczy rodzeństwo, szwagrów, przedstawicieli bliższej lub dalszej rodziny. Sprawdźcie, skontrolujcie, zobaczcie...
"Skontrolujcie księży, zakonnice i pekaes..." - pisze jeden z zatroskanych obywateli. Ale coraz więcej jest donosów doskonale udokumentowanych, z zebranymi dowodami, podpartych nawet konkretnymi paragrafami. Do tego na usługach życzliwych obywateli jest elektronika. Filmiki, nagrania z dyktafonu, zrzuty z ekranu...
- Z wieloma informacjami obywatelskimi nic nie możemy zrobić, ale są one często przydatne, gdyż poszerzają naszą wiedzę o szarej strefie - tłumaczy Anna Baran. - Nie możemy przecież być wszędzie.

Sąd sądem, ale...

Na szczęście, skarbówka ma rzeszę wolontariuszy. Dzięki nim namierzono kioskarkę, która przez dwa lata sprzedawała gazety i batony bez zgłoszenia działalności gospodarczej. Bezpośredni zysk z tego wolontariatu nie jest może porażający - 420 tysięcy złotych w ciągu roku, w tym 390 tysięcy dobrowolnych korekt zobowiązań podatników, wokół których zaczęli chodzić urzędnicy po sygnałach życzliwych współobywateli. Trudno też ustalić geografię, ilość "cynków" jest proporcjonalna do liczby mieszkańców.
Dzięki donosom trafiającym do rozmaitych instytucji można podobno prześledzić mapę konfliktów, które dzielą nasze społeczeństwo. Pracownicy walczą z pracodawcami, ale częściej to Kargul szarpie się z Pawlakiem i panowie, zamiast drzeć koszule i tłuc garnki, uprzejmie donoszą. Bo przecież sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po ich stronie.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska