Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pistolet na pogróżki

DOROTA NYK
Patryka Koselę ludzie nazwali komuchem i czerwonym zbrodniarzem. A miał wtedy... 15 lat. - Nie boję się, to jest wpisane w moją działalność polityczną - mówi aktywny lewicowiec.

Czasami nie jest lekko być działaczem czy politykiem. Szczególnie, kiedy działalność lub poglądy polityczne nie odpowiadają innym. W naszym mieście przeżył to na własnej skórze prezydent Zbigniew Rybka, kiedy zdenerwowała się na niego młodzież działająca w klubie Mayday na os. Kopernika. Na portalu internetowym pojawiły się inwektywy pod jego adresem oraz nawoływania do marszu na prezydenta.

Zaczęły się sms-y

P. Kosela to obecnie 19-latek, właśnie skończył liceum. A przeżył już sporo prześladowań ze strony osób o innych poglądach. - Zaczęło się jeszcze, gdy jako 15-latek działałem w młodzieżówce SLD - opowiada. - Kiedy zbieraliśmy materiały do gazetki i robiliśmy sondę wśród głogowian, to wyzywali mnie od komuchów i czerwonych zbrodniarzy. Potem, kiedy założyłem w Głogowie Nową Lewicę, było jeszcze gorzej.
Po manifestacji w obronie praw pracowniczych, kiedy na ulotkach podał swój numer telefonu komórkowego, zaczęły się obraźliwe sms-y oraz głuche telefony. Ludzie mu pisali: "Polska dla Polaków", "Wypier... Żydzie", "Raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę".
- Raz zdarzyło się, że mnie popchnęli dwaj tacy ogoleni - opowiada. - To było w centrum miasta. Jak uciekali, to krzyczeli: czerwoni do gazu.

Naraził się skinom

- Ja nigdy nikogo nie obrażałem, jestem człowiekiem uprzejmym - zastrzega się Kamil Kaliciński, szef dolnośląskiej Młodzieży Wszechpolskiej, także głogowianin. Opowiada jednak, że przychodzą do niego obraźliwe sms-y wysłane przez internet. Wyzywają go w nich od nazistów i faszystów.
Paweł Sasin, działacz młodzieżówki SLD czasami spotyka się ze złośliwością i niezrozumieniem ze strony konserwatystów. - Jeden z działaczy innego ugrupowania zaczął mi w czysto towarzyskiej rozmowie przypisywać garb PRL-u - mówi. - Tymczasem ja mam 29 lat, nie pamiętam stanu wojennego.
Najwięcej przeżył Michał Cimek, który co prawda nie jest działaczem partyjnym, ale za to społecznym. Wdał się w publiczną dyskusję na temat wybudowania w Głogowie pomnika ku czci Żydów. - Uwzięli się na mnie za to skini - opowiada. - Były pogróżki telefoniczne, listy, głuche telefony. Nawet zniszczyli mi drzwi. Wyzywali mnie od Żydów i komuchów. Chodziłem wtedy z pistoletem.
Złożył zawiadomienie na policję, podał nazwiska swoich prześladowców. Ta nie wykryła sprawców, a prokuratura umorzyła dochodzenie. Ale pogróżki się skończyły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska