Pogoń znała wyniki spotkań Śląska Wrocław i Jagiellonii Białystok i wiedziała, że tylko wygrana w Częstochowie utrzyma ją w wyścigu po mistrzostwo Polski. Szanse iluzoryczne, ale trzy punkty na Rakowie pozwalały realnie myśleć o podium.
Trener Jens Gustafsson myślał o tym samym i wystawił skład tylko z jednym młodzieżowcem (Adrian Przyborek). Niespodziewanie za to wypadł mu z rotacji Linus Wahlqvist. Okazało się, że złapało go przeziębienie i nie mógł zagrać. Szkoleniowiec miał kilka opcji, ale zdecydował się wystawić Leo Borgesa na prawej stronie defensywy, a środek obrony oprzeć na Benedikcie Zechu i Mariuszu Malcu.
Bardzo szybko ten pomysł został skarcony. Jedna z pierwszych akcji gospodarzy i Jean Carlos wrzucał piłkę na środek pola karnego. Piłka trafiła w rękę Borgesa i sędzia podyktował karnego. „11” na raty wykorzystał Ioannis Papanikolaou. Strzelił beznadziejnie i Valentin Cojocaru obronił, ale tak, że piłka poleciała na 6. metr, a tam pechowiec ją dobił do siatki.
Minęło kilka minut, a Borges stracił piłkę na swoim polu karnym. Szybkie zgranie przed bramkę i Ante Crnac z bliska wbił drugiego gola.
Pogoń była w szoku, ale otrząsnęła się i po 25. minucie zaczęła grać zdecydowanie odważniej. Narażała się na kontry Rakowa, ale gospodarze gubili się nawet mając przewagę 5 na 3 w ataku. Do przerwy goście nie potrafili jednak mocniej zagrozić bramce Vladana Kovacevicia, a po drugiej stronie boiska brakowało odpowiedniego wykończenia.
Pogoń mocno przycisnęła w II połowie i w 53. minucie powinna uzyskać kontaktowego gola. Piłka trafiła na 8. m do Efthymiosa Koulourisa, ale Grek zmarnował okazję.
Portowcy dalej próbowali, ale Raków dobrze się bronił i spowalniał grę. Nawet jego pierwsze zmiany były sygnały, że gospodarze nie chcą iść w cios za cios, ale wolą przetrzymać piłkę i mocniej skupić się na obronie.
W 74. minucie Pogoń zdobyła jednak pierwszego gola. Wrzutka, niby pod kontrolą gospodarzy, ale Alex Gorgon zgrał do Kamila Grosickiego, a ten strzelił bez przyjęcia.
Na ostatni kwadrans trener Gustafsson zmienił bocznych obrońców, by jeszcze bardziej gra nabrała tempa, a Raków sam się prosił o kolejne straty, bo nie potrafił wykorzystać choćby jednego z wielu ciekawych wypadów.
Sędziowie do regulaminowego czasu gry doliczyli pięć minut. Mogli więcej, bo była przerwa po zderzeniu głowami. Gospodarze przetrwali jednak napór Portowców, którzy też nie potrafili stworzyć sobie dobrej okazji strzeleckiej. A tuż przed ostatnim gwizdkiem arbiter ukarał Leonardo Koutrisa czerwoną kartkę za złe zachowanie na ławce rezerwowych.
Po chwili był ostatni gwizdek. Co porażka w Częstochowie oznacza dla Pogoni? Nie ma już matematycznych szans na mistrzostwo Polski, nie ma też na tytuł wicemistrzowski. Są jeszcze szanse na brązowe medale, ale bardzo dużo zależy od innych wyników.
Raków Częstochowa – Pogoń Szczecin 2:1 (2:0)
Bramki: Papanikolaou (8.), Crnac (20.) - Grosicki (74.)
Raków: Kovacević – Carlos (85. Drachal), Svarnas, Arsenić, Racovitan, Tudor Ż - Papanikolaou, Lederman (75. Barath), Kochergin (64. Lopez) – Yeboah (64. Nowak), Crnac.
Pogoń: Cojocaru – Borges (78. Smoliński), Zech Ż, Malec Ż (46. Loncar), Koutris ŻŻCZ (78. Lisowski) – Ulvestad – Biczachczjan (72. Wędrychowski), Gorgon Ż, Przyborek (72. Paryzek), Grosicki – Koulouris.
Sędziował Łukasz Kuźma (Białystok).
Widzów: 5400.
Piękny Probierz jak profesjonalny model
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?