Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plac zabaw na os. Zawiszy Czarnego jest niebezpieczny (mapa)

JANCZO TODOROW 0 68 363 44 99 [email protected]
Zardzewiałe sprzęty miały być usunięte jeszcze w sierpniu, ale nadal stoją, tam gdzie stały.
Zardzewiałe sprzęty miały być usunięte jeszcze w sierpniu, ale nadal stoją, tam gdzie stały. fot. Janczo Todorow
Mieszkańcy osiedla są podzieleni - jedni chcą placu zabaw, inni nie chcą. Dlatego w ratuszu nie spieszą z organizacją nowych miejsc do dziecięcej zabawy.

- Dlaczego na naszym osiedlu prawie nie ma placów zabaw? - zastanawia się Halina K.(nazwisko do wiadomości redakcji). - To co jest, to zbyt mało, jak na takie osiedle. Dzieci muszą się gdzieś bawić. To prawda, że niektórym to wszystko się nie podoba, szczególnie osobom starszym. Bo hałas dzieci ich męczy, przeszkadza im. No ale oni też kiedyś mieli dzieci, powinni być bardziej wyrozumiali dla młodych rodziców. A miasto niech nie oszczędza na dzieciach, trzeba im stworzyć dobre warunki do zabawy - zaznacza żaranka.

Nic nie zrobili

Na początku osiedla Zawiszy Czarnego, wśród starych bloków do dziś widać resztki po dawnym placu zabaw - zardzewiała ślizgawka, która już dawno powinna trafić na złomowisko oraz huśtawka na jednej rurze, która także nadaje się tylko na złom.

W sierpniu o niebezpiecznych pozostałości po sprzętach zaalarmowała nas mieszkanka osiedla Wanda Preisner. - Przecież może tutaj dojść do nieszczęścia, może się jakieś dziecko pokaleczyć. To miejsce jest zapomniane przez urzędników, trawa rośnie na żywioł, wygląda jak dzikie pole - narzekała mieszkanka.

Wówczas po naszej interwencji w ratuszu obiecano nam rychłą poprawę, sprzęt miał być usunięty w krótkim czasie. - Nic nie zostało zrobione, zardzewiałe żelastwa nadal stoją nietknięte, czy ma tu dojść do wypadku? Pewnie dopiero wtedy dopiero urzędnicy załatwią sprawę - mówiła nam w piątek zdenerwowana W. Preisner.

Najdalej we wtorek

Natychmiast skontaktowaliśmy się z zastępcą burmistrza - Jackiem Niezgodzkim. Przypomnieliśmy o sierpniowej obietnicy niezwłocznego usunięcia zniszczonego sprzętu, który kiedyś służył dzieciom do zabawy. - Pamiętam to. Wydałem wtedy polecenie, ale ja nie usuwam osobiście tych sprzętów - odparł.

- Mamy ostatnio problemy z pracownikami remontowymi, może ktoś nie zdążył i nie usunął jeszcze tych sprzętów. Ale obiecuję, w poniedziałek lub we wtorek na pewno zostaną stamtąd zabrane - stwierdził w piątek Ewaryst Stróżyna, naczelnik wydziału infrastruktury technicznej.

Sprawdzimy czy rzeczywiście tak się stanie.
Urzędnik dodał, że po usunięciu starej i zniszczonej ślizgawki miasto nie będzie montować w tym miejscu żadnych nowych sprzętów. - Działka powinna być przejęta i zagospodarowana przez wspólnotę mieszkaniową. A nowoczesny kompleks do zabawy wykonany z drewna zamontowaliśmy w innym miejscu na osiedlu.

- Przecież w tym miejscu zawsze był plac zabaw. Miasto nie chce ustawić nowych huśtawek pod presją przeciwników dziecięcej zabawy. Ja też jestem na emeryturze, ale mnie dzieci nie przeszkadzają - komentuje W. Preisner.

Wyświetl większą mapę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska