- Dlaczego na naszym osiedlu prawie nie ma placów zabaw? - zastanawia się Halina K.(nazwisko do wiadomości redakcji). - To co jest, to zbyt mało, jak na takie osiedle. Dzieci muszą się gdzieś bawić. To prawda, że niektórym to wszystko się nie podoba, szczególnie osobom starszym. Bo hałas dzieci ich męczy, przeszkadza im. No ale oni też kiedyś mieli dzieci, powinni być bardziej wyrozumiali dla młodych rodziców. A miasto niech nie oszczędza na dzieciach, trzeba im stworzyć dobre warunki do zabawy - zaznacza żaranka.
Nic nie zrobili
Na początku osiedla Zawiszy Czarnego, wśród starych bloków do dziś widać resztki po dawnym placu zabaw - zardzewiała ślizgawka, która już dawno powinna trafić na złomowisko oraz huśtawka na jednej rurze, która także nadaje się tylko na złom.
W sierpniu o niebezpiecznych pozostałości po sprzętach zaalarmowała nas mieszkanka osiedla Wanda Preisner. - Przecież może tutaj dojść do nieszczęścia, może się jakieś dziecko pokaleczyć. To miejsce jest zapomniane przez urzędników, trawa rośnie na żywioł, wygląda jak dzikie pole - narzekała mieszkanka.
Wówczas po naszej interwencji w ratuszu obiecano nam rychłą poprawę, sprzęt miał być usunięty w krótkim czasie. - Nic nie zostało zrobione, zardzewiałe żelastwa nadal stoją nietknięte, czy ma tu dojść do wypadku? Pewnie dopiero wtedy dopiero urzędnicy załatwią sprawę - mówiła nam w piątek zdenerwowana W. Preisner.
Najdalej we wtorek
Natychmiast skontaktowaliśmy się z zastępcą burmistrza - Jackiem Niezgodzkim. Przypomnieliśmy o sierpniowej obietnicy niezwłocznego usunięcia zniszczonego sprzętu, który kiedyś służył dzieciom do zabawy. - Pamiętam to. Wydałem wtedy polecenie, ale ja nie usuwam osobiście tych sprzętów - odparł.
- Mamy ostatnio problemy z pracownikami remontowymi, może ktoś nie zdążył i nie usunął jeszcze tych sprzętów. Ale obiecuję, w poniedziałek lub we wtorek na pewno zostaną stamtąd zabrane - stwierdził w piątek Ewaryst Stróżyna, naczelnik wydziału infrastruktury technicznej.
Sprawdzimy czy rzeczywiście tak się stanie.
Urzędnik dodał, że po usunięciu starej i zniszczonej ślizgawki miasto nie będzie montować w tym miejscu żadnych nowych sprzętów. - Działka powinna być przejęta i zagospodarowana przez wspólnotę mieszkaniową. A nowoczesny kompleks do zabawy wykonany z drewna zamontowaliśmy w innym miejscu na osiedlu.
- Przecież w tym miejscu zawsze był plac zabaw. Miasto nie chce ustawić nowych huśtawek pod presją przeciwników dziecięcej zabawy. Ja też jestem na emeryturze, ale mnie dzieci nie przeszkadzają - komentuje W. Preisner.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?