Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płacimy za fuszerkę!

(aj)
- Po remoncie dachu budynek jest w fatalnym stanie - mówi rozgoryczony Józef Bylicki. Stoi na schodach, które prowadzą na zrujnowany strych
- Po remoncie dachu budynek jest w fatalnym stanie - mówi rozgoryczony Józef Bylicki. Stoi na schodach, które prowadzą na zrujnowany strych fot. Paweł Siarkiewicz
Kominy zapchane gruzem, dach do poprawki, źle wstawione okna - o takie niedoróbki wspólnota mieszkańców obwinia administrację komunalną.

- Współpracując z Administracją Domów Mieszkalnych nr 5 przy ul. Gwiaździstej, tylko rozliczenia prądu byliśmy pewni - mówią członkowie wspólnoty. Gdy gorzowianie zaczęli się domagać rozliczenia kosztów z funduszu remontowego, zarządca wypowiedział im umowę.

Fachowcy: są liczne braki

Współwłaściciele budynku przy ul. Sikorskiego 40 wyliczają usterki i niedociągnięcia powstałe w trakcie kosztownych remontów przeprowadzonych przez ADM nr 5. Wszystkie potwierdzają opinie specjalistów. Mistrz kominiarski wylicza liczne braki i uchybienia w stanie technicznym rzekomo odnowionych i czyszczonych kominów. Zresztą po kapitalnym remoncie w 2001 r. do tej pory nie zostały ,,odebrane'' przez kominiarza. Mimo to pieniądze za remont odprowadzano z funduszu.

- Za tą fuszerkę obciążono mnie kwotą 11 tys. zł - mówi Stefan Bylicki. - To jest wbrew uchwale, według której mieliśmy zapłacić dopiero po potwierdzeniu odbioru. A ja żadnego dokumentu nie podpisałem - zapewnia gorzowianin. Specjalista robót ogólnobudowalnych ocenia ponadto, że wyremontowany dach nadaje się tylko do wymiany. Potwierdza też, że podczas prac zdewastowano klatkę schodową. Koszty kolejnej naprawy zamiast ubezpieczyciela pokryła wspólnota. To tylko nieliczne z wielu uchybień, jakich - zdaniem wspólnoty - dopuścił się ADM.

Mieszkańcy: ADM nie chce oddać pieniędzy

- Wystąpiliśmy do ADM o wyjaśnienia, ale nasze pisma pozostawały bez odpowiedzi - tłumaczy właściciel lokalu na parterze Lech Zawadzki. - Gdy zaczęliśmy naciskać, zarządca bez podania przyczyny wypowiedział nam umowę! - oburza się lokator. Mieszkańcy twierdzą, że rozliczenia kosztów remontu są niekompletne. - ADM po prostu nie chce nam oddać pieniędzy - mówi S. Bylicki.

Budynek podlega teraz Związkowi Zarządców Nieruchomościami WAM przy ul. Chopina. Nowy zarządca będzie musiał pokryć koszt koniecznych remontów. Według raportu straży pożarnej obecny stan techniczny kamienicy stwarza zagrożenie dla życia mieszkańców. Wspólnota uważa, że to ADM powinien zapłacić za wyrządzone szkody. ADM owszem, remont dokończy, ale za pieniądze wspólnoty.

ADM: wspólnota robiła problemy

- W sprawie dachu toczy się sprawa w sądzie. Biegły dopatrzył się tam jedynie kilku drobnych usterek - twierdzi Jarosław Mielcarek, kierownik ADM nr 5. Jego zdaniem uchybienia nastąpiły z winy wykonawców. - Nie twierdzę, że prace były przeprowadzone wzorowo - mówi. - Jednak gdy chciałem nanieść poprawki, ci ludzie nie chcieli ze mną rozmawiać - oświadczył. Kierownik podważył też opinię straży pożarnej dotyczącej stanu kominów. - Nie wiadomo ile tam gruzu leży, może to być cienka warstwa, która nie przeszkadza w ich użytkowaniu - mówi.

Kierownik Mielcarek twierdzi, że umowę zerwał, bo wspólnota sprawiała kłopoty. - Sprawę nakręca pan Bylicki. Na wszystko, co mówi, trzeba wziąć poprawkę - podkreśla Mielcarek. - To wyjątkowa sytuacja, wcześnie nie mieliśmy aż takich kłopotów ze współpracą z jakąkolwiek wspólnotą - zapewnił. Szefowa WAM-u Elżbieta Badura mówi nam natomiast, że z tymi współwłaścicielami ona nie ma żadnych problemów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska