Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plaga ślimaków na osiedlu w Skwierzynie

Dariusz Brożek
Ślimaki obsiadły ogrodzenie i rośliny wokół placu zabaw na osiedlu wojskowym. Zdaniem fachowców, nie stanowią zagrożenia dla ludzi
Ślimaki obsiadły ogrodzenie i rośliny wokół placu zabaw na osiedlu wojskowym. Zdaniem fachowców, nie stanowią zagrożenia dla ludzi Fot. Dariusz Brozek
Plac zabaw na osiedlu wojskowym opanowały tysiące skorupiaków. Mieszkańcy są zaniepokojeni. Weterynarze rozwiewają ich obawy. - To niegroźne winniczki. Jest ich jednak bardzo dużo - mówią.

Skorupiaki obsiadły metalową siatkę wokół piaskownicy i huśtawek, a także pobliskie żywopłoty i rośliny między budynkami 1c, 1d i 1e na os. Ludowego Wojska Polskiego.

Ich biało-beżowe muszle mają do dwóch centymetrów średnicy. Przypominają obwarzanki z dziurą w środku i niewielką wypustką z drugiej strony. Są ich tysiące.

- Nigdy nie widziałem takich ślimaków, choć uprawiam działkę od 35 lat - zapewnia emerytowany wojskowy Antoni Orłowski, który poinformował nas o pladze skorupiaków.

Razem z A. Orłowskim zbieramy ślimaki z ogrodzenia. Po dwóch minutach w słoiku mamy kilkadziesiąt sztuk. Sekunduje nam kilka kobiet.

- To plaga. Strach wypuszczać dzieci i wnuki na podwórko, bo może są czymś zarażone - mówią Irena Seroka i Eugenia Bednarczyk.

Ślimaki pojawiły się tylko w tym miejscu. Na sąsiednich placach zabaw i trawnikach ani śladu po mięczakach. Mieszkańcy są zaniepokojeni.

- Wyglądają jak żyjątka z mórz południowych. Może ktoś je przywiózł z wczasów nad Morzem Śródziemnym, albo z Azji czy Afryki - zastanawia się A. Orłowski.

Mięczak to nie Godzilla

- Tych ślimaków są tysiące. I z każdym dniem jest ich coraz więcej - mówi Antoni Orłowski ze Skwierzyny.
(fot. Fot. Dariusz Brożek)

Dzieciaki nie podzielają obaw dorosłych. Jeden z malców rezolutnie zapewnia, że nie boi się intruzów w skorupach. - Co może mi zrobić taki mały ślimaczek. Przecież to nie Godzilla, ani King Kong - mówi.

We wtorek po południu pokazuje ślimaki powiatowemu lekarzowi weterynarii Małgorzacie Matysek. W internecie przeglądamy różne gatunki ślimaków lądowych, ale nie możemy znaleźć podobnych. M. Matysek zaznacza, że w Polsce występuje 175 gatunków tych mięczaków.

Nieoczekiwanie z pomocą przychodzi mi sekretarz powiatu Bogusław Maciejczak, który z wykształcenia jest weterynarzem. Spotykam go przed starostwem.

- To młode winniczki. Obecnie jest ich bardzo dużo. Obsiadły ścianę w moim domu - mówi oglądając mięczaki.

Bo jest ciepło i wilgotno

Skąd tyle winniczków w połowie sierpnia? I jak trafiły na osiedle? Prawdopodobnie ktoś je przywlókł z roślinami, albo grzybami. Zdaniem B. Maciejczaka, ich duża ilość to efekt nietypowej jak na tę porę roku pogody.

- Jest bardzo wilgotno i ciepło, co sprzyja ich wegetacji. Jak jest gorąco i sucho to ich nie widać, bo chowają się w skorupach. Teraz żerują na roślinach i rozmnażają się na potęgę. Skąd się wzięły na osiedlu? - wyjaśnia.

Czy mieszkańcy osiedla mają powody do niepokoju? M. Matysek uspokaja, że mięczaki nie stanowią zagrożenia dla ludzi. - Mogą mieć szkodliwe pasożyty, ale przecież nikt nie ich nie je na surowo. Wiosną, kiedy zbiera się winniczki na cele spożywcze, są one badane pod tym kątem. - mówi M. Matysek.

Ślimaki mogą spustoszyć uprawy na działkach czy przydomowych ogródkach. Jak z nimi walczyć? - Roztworem siarczanu miedzi. Ale należy pamiętać, to jest on szkodliwy dla zwierząt i ludzi - radzi dr Witold Scheuring ze Zbąszynka, który specjalizuje się w ślimakach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska