Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Planetarium Wenus. Kopuła pokazuje nam niebo nad miastem...

Leszek Kalinowski
W holu znajdziemy kulę, którą możemy zamieniać w różne planety.
W holu znajdziemy kulę, którą możemy zamieniać w różne planety. Mariusz Kapała
Tu sprawdzimy, co widać teraz na niebie nad Zieloną Górą. Obiekty pokaże nam ekran umieszczony w kopule. Dowiemy się też, ile ważylibyśmy na Wenus czy na Marsie.

Centrum Nauki Keplera - planetarium Wenus to kolejna atrakcja w Zielonej Górze, po Centrum Przyrodniczym, nie tylko dla młodych. Dzięki tym placówkom nauka nie będzie nudna. Tylko przez pierwsze dni funkcjonowania przyrodnicze stanowiska zaliczyło ponad 10 tysięcy osób. Czy podobnym zainteresowaniem będzie się cieszyło planetarium? Przekonamy się niebawem.

Na razie możemy tam dowiedzieć się wiele o naszych kilogramach. Nie tylko stając na ziemskiej wadze. Sprawdzimy, ile ważylibyśmy na Księżycu, na Wenus czy na Marsie. Okazuje się, że najszybciej „schudniemy” na Księżycu. I to bez żadnej diety cud. Specjalne wagi ustawiono w holu. Tam też umieszczono magiczną planetę. To wielka kula. Można nią kręcić, zmieniać jej wygląd, wyświetlać różne informacje... Na oku będzie miał nas astronom Johannes Kepler, którego ruchomy portret znajduje się w centralnym punkcie holu. Mruga do nas, kiwa głową. Nic dziwnego, w końcu jest gospodarzem. Mieszkał z rodziną niedaleko, bo w Żaganiu.

W holu nowo otwartej placówki znajdziemy też meteoryty. Przy pomocy specjalnej rękawicy możemy je dotknąć, sprawdzić, ile ważą. Wśród eksponatów jest meteoryt z Wilkanowa. Spadł 22 marca 1841 roku.
Może uda się nam także polecieć w kosmos. Wszak na antresoli umieszczono centrum lotów kosmicznych. Nietypową podróż umożliwią specjalne komputery i programy. Sala z 30 stanowiskami wykorzystywana będzie na zajęcia grupowe. Z astronomii, fizyki, przyrody, geografii...
Jest tu też i coś pod podłogą. W dawnym schronie kina Wenus zorganizowano teraz Jaskinię Światła.
- Tu dowiemy się, jak zachowuje się światło, jak działa światłowód, jak powstaje tęcza, skąd wiadomo, jak zbudowana jest gwiazda - wylicza Dariusz Madej, kierownik Centrum Nauki Keplera, który wcześniej pracował w planetarium w Olsztynie.
Białe stanowiska z różnymi kolorowymi przedmiotami. I guziki. Co z nimi zrobić? Na to pytanie odpowie instrukcja umieszczona w sąsiedztwie eksponatów.
- Ale będzie też na miejscu osoba, która pomoże przeprowadzić doświadczenie - podkreśla Agnieszka Zbanyszek, kierownik administracyjny.

Zobacz też: Planetarium Wenus od środka [WIDEO, ZDJĘCIA]

Zanim wejdziemy do sali kinowej, możemy napić się kawy czy soku. Cafe Wenus oferuje nie tylko coś do picia... Na chwilę każdy może sobie zasiąść w fotelu. Ale nie na długo. Bo na seans spóźnić się nie można. Planetarium rządzi się bowiem innymi prawami. To nie kino... A jedyne miejsce, gdzie gaśnie nawet napis „Wyjście awaryjne”. Co, jeśli ktoś będzie musiał wyjść w trakcie, bo na przykład źle się poczuje? Okazuje się, że wyjść - wyjdzie, ale z powrotem na salę już się nie dostanie.
Seanse będą wyświetlane o pełnych godzinach. Różne filmy 2D i 3D. Podobnie jak w kinie, warto śledzić repertuar.
- Na razie planujemy filmy w 3D w weekendy, rozpoczniemy za tydzień - przyznaje Dariusz Madej. - Do końca miesiąca ma też być gotowa internetowa rezerwacja miejsc. Jeśli nie zgłosimy się do Keplera kwadrans przed seansem, rezerwacja zostanie usunięta. Z czasem także kupimy bilety, klikając myszką w ekran komputera. W tej chwili pozostaje nam tradycyjna kasa.
Filmy dostosowane są do różnych grup wiekowych. I bilet kupujemy właśnie na nie, natomiast zwiedzanie Jaskini Światła, ważenie się na różnych planetach czy oglądanie meteorytów to już gratisowa atrakcja. Warto więc przyjść wcześniej, by z nich skorzystać.

W planetarium zasiadamy na 93 czerwonych fotelach. Na siwych nie będziemy dokładnie widzieli ekranu w 10-metrowej kopule. Przyjechała ona do nas z USA. Takie kopuły są tylko trzy na świecie, ale tylko jedna chowa się w dachu, właśnie ta w Zielonej Górze. Gdy zostanie podciągnięta, sala stanie się widowiskową z 375 miejscami. Będzie można w niej organizować konferencje naukowe, pokazy, koncerty i wiele imprez o charakterze edukacyjno-rozrywkowym.
Jak przyznaje Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry, Centrum Nauki Keplera kosztowało 26 mln zł, z czego 18 mln zł to dofinansowanie unijne. Razem z otwartym podczas Winobrania Centrum Przyrodniczym ma spowodować, że nauka przedmiotów ścisłych i nie tylko będzie łatwa, atrakcyjna i przyjemną. Ale nie tylko z myślą o młodych ludziach powstały te dwie placówki. Także dorośli znajdą tu coś dla siebie i będą mogli rozwijać swoje zainteresowania.
- W szkole bywa różnie: testy, podręcznik, testy. Inaczej, jak można czegoś dotknąć, zrobić doświadczenie - przyznaje licealistka Kinga. - Liczę, że z klasą będziemy często gościć u Keplera.

Jarosław Woliński jest kierowcą, ale często spogląda w niebo. Interesuje się planetami, kosmosem. - Wybieram się z rodziną w niedzielę - mówi. - Mam nadzieję, że się nie rozczaruję. I wierzę, że z czasem planetarium oferować nam będzie coraz ciekawsze rzeczy. Najważniejsze są ciekawe pomysły.
- Centrum Keplera to pewnie nie to samo, co Kopernik w Warszawie, ale przecież Zielona Góra to też nie stolica Polski - zauważa emerytka Krystyna Grześkowiak. - Z zewnątrz bryła nie bardzo mi się podoba, ale myślę, że moje wnuki będą zadowolone z tego, co zobaczą w środku. Nam wystarczyły książki, dziś dzieciaki muszą mieć migające obrazki, przyciski, różne bajery. Doskonale radzą sobie z technicznymi nowinkami. Inne czasy. Pewnie sam Kepler też byłby zdziwiony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska