Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płetwonurkowie sprzątali "czwórkę"

Małgorzata Trzcionkowska 68 377 02 20 [email protected]
W wodzie było mnóstwo starych, wyrzuconych opon od tirów.
W wodzie było mnóstwo starych, wyrzuconych opon od tirów. Szkoła nurkowania darco
Stare opony, metalowe, skorodowane części maszyn, butelki, kubki, szkła i inne przedmioty zalegają na dnie gryżyckich stawów koło Żagania.

- Nie jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy wypoczywają nad wodą i wrzucają do niej różne przedmioty - opowiada płetwonurek Dariusz Drozdek. - W końcu zorganizowałem akcję sprzątania, bo już nie mogłem patrzeć na te góry śmieci.
W sobotę dno stawu oczyszczało pięciu płetwonurków. Ochotnicy przyłączyli się do uprzątnięcia brzegów.
Zebrali w sumie 1,1 tys. litrów śmieci, czyli jeden, wielki kontener. Mówią, że jeszcze nie udało im się zebrać wszystkiego.

Do zbierania odpadków z wody potrzebne były specjalne, ażurowe worki.
Na przykład takie po cebuli, czy ziemniakach, żeby nie nabierały wody.

Każdy uczestnik akcji przyniósł je ze sobą. Do wyczyszczenia brzegów wystarczyły worki foliowe.

Telewizor i kukurydza

Płetwonurkowie wyłowili mnóstwo starych opon od tirów. Butelki po wódce, puszki po piwie kolby kukurydzy, a także rozmoczone podpaski. Największym zaskoczeniem był stary telewizor, który spoczywał pod wodą od lat lub od wielu miesięcy.
- Również na brzegach było bardzo dużo śmieci - dodaje Robert Kucko, społecznik. - Dysponowaliśmy kontenerem, który podstawił Miejski Zakład Oczyszczania i Robót Drogowych. Szybko się zapełnił.

Sprzątający podkreślają, że przyglądało im się sporo osób, wypoczywających nad wodą. Ale nikt nie przyłączył się do akcji. Za to ze zdziwieniem obserwowali wyławiane przedmioty.

Stare maszyny i urządzenia

D. Drozdek tłumaczy, że o swojej akcji powiadomił listownie Urząd Gminy. Nie było odpowiedzi, więc uznał, że działania są legalne. - Za to na drugi dzień przy stawie nr 4 i 5 pojawiły się tabliczki z informacją, że od wypoczywających będzie pobierana opłata śmieciowa - tłumaczy płetwonurek. - Dobre i to, bo ktoś musi tam stale sprzątać. Nie da się załatwić sprawy za pomocą społecznych akcji. Na dnie jest też wiele metalowych, skorodowanych części od maszyn, służących do wybierania piachu na żwirowni. Żeby je wydobyć na powierzchnię, potrzebny byłby specjalistyczny sprzęt, jakim płetwonurkowie nie dysponują. - Naszej akcji przyglądało się wiele osób - dodaje D. Drozdek. - Między innymi ludzie z Żar, czy Nowej Soli. - Mówili zgodnie, że Gryżyce to piękne miejsce, ale bardzo brudne. Trudno się z nimi nie zgodzić. A porządki powinniśmy zacząć od siebie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska