Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pługi na boisku. Ukraińscy sportowcy bohatersko bronią swojej ojczyzny [OPINIA]

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Dziesięć lat temu pracowałem jako dziennikarz na piłkarskim Euro 2012. Dziś nie potrafię powstrzymać łez, gdy patrzą na zrujnowane stadiony w Charkowie i Doniecku oraz zamienione na magazyny i lazarety obiekty w Kijowie i Lwowie.
Dziesięć lat temu pracowałem jako dziennikarz na piłkarskim Euro 2012. Dziś nie potrafię powstrzymać łez, gdy patrzą na zrujnowane stadiony w Charkowie i Doniecku oraz zamienione na magazyny i lazarety obiekty w Kijowie i Lwowie. Robert Gorbat
Wojna na Ukrainie całkowicie zatrzymała sportowe życie w tym kraju. Ale nie zatrzymała ukraińskich sportowców. Ci z bronią w ręku dają bezprzykładne dowody swego męstwa i patriotyzmu. Bywa, że za cenę życia.

Kilka dni temu zobaczyłem w telewizji niezwykły obrazek: śnieżne pługi i wielkie ciężarówki, zaparkowane na płycie stadionu w Zaporożu. Nie dlatego, że zabrakło dla nich miejsca gdzie indziej. Tylko po to, by wypełnić dużą, pustą i równą powierzchnię w centrum miasta, doskonale nadającą się do przeprowadzenia desantu rosyjskich wojsk. Teraz nie wyląduje tam żaden helikopter.
Chwilę później były rozmowy z reprezentantkami Ukrainy w różnych dyscyplinach sportu: kulomiotką, łuczniczką i łyżwiarką figurową. Tym razem nie trzymały w dłoniach kuli, łuku czy łyżew. Trzymały karabiny. I były ubrane w wojskowe mundury. Wszystkie mówiły, że sport musi teraz poczekać. Bo do załatwienia jest ważniejsza sprawa – obrona niepodległości ich ojczyzny.

Trzy urocze panie nie są jedynymi na Ukrainie, które przeniosły się z hal i stadionów do okopów. Już w pierwszych dniach wojny świat obiegła wiadomość, że dwaj ukraińscy olimpijczycy z Pekinu – dwuboista narciarski Dmytro Mazurczuk oraz biathlonista Dmytro Pidruczny – znaleźli się na froncie z bronią w ręku. Obydwaj wstąpili do Gwardii Narodowej. W igrzyskach Mazurczuk uplasował się w czwartej dziesiątce, a Pidruczny zajmował miejsca od 13. do 24. i dziewiąte w rywalizacji drużynowej. Do walk przystąpił też 36-letni dziś tenisista Serhij Stachowski, który kiedyś zajmował nawet 31. miejsce w światowym rankingu i był pogromcą samego Rogera Federera (!). Tym razem wszyscy położyli na szali nie medale i sportowe zaszczyty, lecz swoje życie.
Życia nikt nie wróci już Witalijowi Sapyle, piłkarzowi ekstraklasowych Karpat Lwów. Jak poinformował klub, futbolista, będący członkiem załogi czołgu, poległ w walkach pod Kijowem. Śmiertelne niebezpieczeństwo grozi też pięściarskim legendom, braciom Witalijowi i Władimirowi Kliczkom. Pierwszy jest merem Kijowa, drugi niezłomnie stoi u jego boku. Obydwaj dają przykłady bezgranicznej odwagi, broniąc z karabinami w rękach stolicy Ukrainy.

Postawa tych bohaterów - a są ich setki, ba, tysiące! - jest dla Ukraińców niezwykle ważna. I budująca. Bo sport zawsze miał u naszych wschodnich sąsiadów wysoką markę. Serhij Bubka był pierwszym tyczkarzem, który pokonał granicę sześciu metrów. Klubowy zespół piłkarski Dynama Kijów triumfował w europejskim pucharze i przez pewien czas był tożsamy z reprezentacją Związku Radzieckiego. A kariera i międzynarodowy prestiż futbolisty Andrija Szewczenki to wzór do naśladowania dla kilku pokoleń ukraińskich chłopców.
Dziś cały świat jednoczy się i z Ukraińcami, i z reprezentującymi ten kraj sportowcami. Szkoci zgodzili się bezterminowo czekać na rozegranie z niebiesko-żółtymi barażu o występ w tegorocznych finałach piłkarskich mistrzostw świata. PZPN zarządził, iż ukraińscy piłkarze nie będą wliczani w polskich drużynach do limitów obcokrajowców, więc polskie kluby mogą ich zatrudniać bez żadnych ograniczeń. A światowe federacje i związki sportowe deklarują, iż biorą na siebie wszystkie koszty, związane z przyjazdem i udziałem Ukraińców w międzynarodowych zawodach.

Dziesięć lat temu pracowałem jako dziennikarz na piłkarskim Euro 2012. Dziś nie potrafię powstrzymać łez, gdy patrzę na zrujnowane stadiony w Charkowie i Doniecku oraz zamienione na magazyny i lazarety obiekty w Kijowie i Lwowie. Pozostaje mi tylko wiara, że wszystkie powstaną z gruzów. Tak samo, jak cała Ukraina. Dumna, wolna i niepodległa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska