Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po epoce koronawirusa prawnicy będą obywatelom bardzo potrzebni. Teraz mamy się bać, a nie myśleć? Czytaj w cyklu Ja, Ty, Pani i Pan(demia)

OPRAC.: Zbigniew Borek
Co byśmy powiedzieli, gdyby z powodu grypy nie pozwolono nam wychodzić z domów, rozwalano gospodarkę, pozamykano przedszkola, szkoły, kina, kawiarnie i co tylko się da, z lasami włącznie? Powiedzielibyśmy pewnie, że świat oszalał. Może więc teraz oszalał? - pyta Grażyna z Zielonej Góry.
Co byśmy powiedzieli, gdyby z powodu grypy nie pozwolono nam wychodzić z domów, rozwalano gospodarkę, pozamykano przedszkola, szkoły, kina, kawiarnie i co tylko się da, z lasami włącznie? Powiedzielibyśmy pewnie, że świat oszalał. Może więc teraz oszalał? - pyta Grażyna z Zielonej Góry. fot. pixabay.com
Olimpia Małuszek, sędzia z Gorzowa Wlkp.: Niestety, przez chaos i nierówność wobec prawa prawnicy będą obywatelom bardzo potrzebni. Grażyna z Zielonej Góry: Mamy się bać, a nie myśleć. Bo myślenie prowadzi do pojawiania się wątpliwości, a to może być groźne dla społecznej dyscypliny. Renata Wcisło: Zadaję więcej pytań niż moja pięcioletnia córka… To kolejne opinie w redakcyjnym cyklu „Gazety Lubuskiej” Ja, Ty, Pani i Pan(demia).

Renata Wcisło: Dzieci – to najlepsza lokata na czas izolacji. Może tylko chciałabyś chwilę odpocząć, może chciałabyś je – choć na dzień – oddać do okna życia.

Grażyna z Zielonej Góry: Z powodu paniki ludzie biegną do szpitala, bo się przeziębili. Bo może to ten straszny nowy koronawirus, więc biec trzeba. Jeszcze niedawno do głowy by im to nie przyszło. Co najwyżej łyknęliby polopirynę.

Olimpia Małuszek, sędzia z Gorzowa Wlkp., szefowa gorzowskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia: Kilka dni temu odebrałam telefon od nieznajomego. Prosił o wyjaśnienie, co właściwie się dzieje, czy zakazy, kary, decyzje są bezprawne. Denerwował się perspektywą utraty pracy, martwił się o swojego jedenastoletniego syna.

lubuskie
  • Zakażonych114 408
    + 740
  • Zmarło2 736
    + 0

14. miejsce pod względem liczby nowych zakażeń.

polska
  • Zakażonych:+33 480(4 886 154)
  • Zmarło:+33(105 194)
  • Szczepienia:+19 509(51 564 403)
więcej
Dane zaktualizowano: 31.01.2022, godz. 10:45 źródło: Ministerstwo Zdrowia

Czwartek 16 kwietnia 2020
godz. 12.42
7771/292/774
stwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne/wyleczeni)
RENATA WCISŁO

Życie poukładane na nowo. Odwrotnie do skarpetek, te ciągle się gubią (mamo, chcę tylko te szare!) i majtek (tylko te różowe, mamo!)

Tekst 1: Kto ma dzieci, ten ma głowę zajętą

Dzieci – to najlepsza lokata na czas izolacji. Może tylko chciałabyś chwilę odpocząć, może chciałabyś je – choć na dzień – oddać do okna życia. Ale dzięki nim masz ciągle zajętą głowę, brak czasu na zmartwienia, użalania i czarne myśli. MUSISZ DZIAŁAĆ. Bezustannie.
Jesteś jak Wańka-wstańka.
Jesteś ZEN.
I raz, i dwa… Pobudka.
Rytm życia wyznaczają noce i dnie, posiłki, pralka i zmywarka.
Życie i ściany mają kolory plakatówek firmy „Astra” (dla małych alergików). Podłoga kredek „Bambino”.
Życie ma jeszcze smak czekolady... I rosołu, i soków, i lodów wtartych w kanapę.
Seplenionego „d..a” w ogóle już nie słyszysz (wygaszamy zachowania).
„Dzieci trzeba tak wychować, aby podawały sobie ręce, a nie podstawiały nogi”.
O szczypaniu, przezwiskach i wystawianiu języka nikt nic mądrego nie napisał.

JESTEŚ ZEN.
Je to za cały batalion wojska (chyba 5-latka), a nawet za całą dywizję (15-latka). Zmywarka wyznacza godziny czystości (jak dobrze, że po roku życia bez, zdążyliśmy ją kupić). Na zakupy chodzisz raz na tydzień, więc w kuchni masz szansę wykazać się inwencją twórczą – wciąż robisz coś z niczego.

JESTEŚ ZEN. JESTEŚ ZEN.
„Dzieci i zegarki nie mogą być stale nakręcane”. Nie, to zły cytat.
„Sięgaj, gdzie wzrok nie sięga”. Tam znajdziesz swoje dziecko.

JESTEŚ. JESTEŚ. ZEN.
Życie poukładane na nowo. Odwrotnie do skarpetek, te ciągle się gubią (mamo, chcę tylko te szare!) i majtek (tylko te różowe, mamo!). „Najważniejszą rzeczą jest, aby rodzice mogli nauczyć swoje dzieci, jak mają sobie radzić bez nich”. Czyli bez majtek. I skarpetek.

Renata Wcisło: Patrzę, jak dzieci radzą sobie z najtrudniejszą lekcją życia. To zadanie do odrobienia całą rodziną.
Renata Wcisło: Patrzę, jak dzieci radzą sobie z najtrudniejszą lekcją życia. To zadanie do odrobienia całą rodziną. fot. archiwum prywatne

JESTEŚ ZEN. BYŁAŚ ZEN. BĘDZIESZ ZEN.
Szkoła? (o, coś zakłóca pisanie, jakieś szumy i trzaski, piiii...piiii....). Nie żeby system poległ, choć nieliczni radzą sobie na froncie. Z polonistką i jednocześnie wychowawczynią w roli głównej (tu oklaski). „Wykształcenie to nic innego jak podnoszenie estetyki wnętrza”. Dlatego sprzątanie to podstawa (w pokoju nastolatki zwane błędnym kołem i pułapką myślenia). I tak codziennie, do rozdania świadectw.

ZEN. PRAKTYKA CZYNI MISTRZA
Podobno „Rodziny z dziećmi i bez dzieci współczują sobie nawzajem”. Współczuję. Naprawdę. Nikt tak głęboko, jak rodzic, nie wchodzi w asany…

PIES Z GŁOWĄ DO GÓRY. PIES Z GŁOWĄ W DÓŁ.
Winston Churrchill powiedział (jakże na czasie, w domu i polityce): „Prościej jest rządzić narodem, niż wychować czwórkę dzieci." O dwójce ani słowa. Na dwoje to babka wróżyła.
***
Ku pokrzepieniu serc:
„Bóg nie może być wszędzie, dlatego wynalazł matkę."
Matka jest tylko jedna.
Matka. Jest tylko jedna.
Matka….!!!! Jest tylko jedna……!
***
Ojciec!!!!!!!!!!!
Powiedz, dobrze nam idzie wszystkim na tej kwarantannie, co?
- Czas jest ojcem prawdy - odpowiedział ojciec dwóch olbrzymów, Francois Rabelais.

Tekst 2: Czas odnaleziony, czyli zapiski w kwarantannie

Nie tęsknię już. Tęsknota to niepokój. Mam coraz mniej potrzeb, potrzeby wzbudzają poczucie braku i tęsknotę, tęsknota wzbudza niepokój. Uczę się nie tęsknić, nie potrzebować. Nie oglądam telewizji, nie śledzę newsów, w pracy (zdalnej) w radiu staram się pochylać nad tym, co dobre w tym czasie.

Przyjmuję to, co pozytywne.

Kiedy tak świeciło słońce, jak przez ostatnie dwa tygodnie? Wystawiam twarz w słoneczną stronę, może to ostatni dla mnie promień w tym życiu.
I co z tego, że lekcje nieodrobione... Nie będą, no trudno... Patrzę, jak dzieci radzą sobie z najtrudniejszą lekcją życia. To zadanie do odrobienia całą rodziną.

Godzę się ze wszystkim coraz bardziej, codziennie dzwonię do trzech osób, czasem zapomnianych, zaniedbanych przeze mnie, pytam, rozmawiam, szukam bliskości.

Kupiłam nasiona, będę patrzyć jak rozkwita życie w doniczkach. Chleb nabierze zapachu świeżych ziół.
Myślałam, że zdarzy się to za 10, 20 lat... Ale przyszło teraz. Zamierzam uprawiać ogródek. Marchew. Mam potrzebę uprawiania dużej ilości marchwi.

Kochane Moje Dzieci, życie to nie bajka, więc oglądajcie, może już nigdy później nie zobaczycie tylu bajek, co teraz.
A w tym czasie ja stworzę swoją...
Znowu ciągnie mnie do malowania. Kiedy to ostatnio robiłam? 5 lat temu? Mogę namalować życie jak z bajki. Mogę wszystko...
Mogę tworzyć równoległe światy.
Mogę tworzyć nowe.
Podróżuję, jak nigdy dotąd.
Zadaję więcej pytań niż moja pięcioletnia córka.
Świat ciągle jest do odkrycia.
Każdy z nas tworzy teraz swój świat na nowo.

***
"Wyobraźnia to jest umiejętność widzenia suchej buły jako buły z masłem." (Jerzy Pilch, Bezpowrotnie utracona leworęczność)

Czwartek 16 kwietnia 2020
godz. 10.17
7771/292/774
(stwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne/wyleczeni)
GRAŻYNA Z ZIELONEJ GÓRY

Mamy się bać, a nie myśleć. Bo myślenie prowadzi do pojawiania się wątpliwości, a to może być groźne dla społecznej dyscypliny

Logika pierwszą ofiarą pandemii

Kiedy to piszę (16 kwietnia), media podają, że w Polsce z powodu koronowirusa zmarły 292 osoby, a wirus stwierdzono u 7.771 spośród 38 mln rodaków. Czy to już na pewno epidemia?

W naszym kraju każdego roku z powodu zapalenia płuc nieustalonego pochodzenia umiera kilkanaście tysięcy Polaków (głównie starych i schorowanych). GUS podał, że w 2018 r. było to prawie 13 tys. osób. Do tego dochodzą zgony na powikłania po zwyklej grypie. To kolejne, zależnie od roku, 150-200 osób. A mimo to nikt epidemii nie ogłasza, do lasu nie zakazuje chodzić, gospodarki nie rozwala. Może dlatego, że każdego roku te zgony są ciche i rozproszone po szpitalach w całym kraju, a nie zblokowane w koronarowirusowej panice w tych jednoimiennych. Może dlatego, że tym ludziom nikt nie robi testów, co do zapalenia płuc doprowadziło, jaki wirus, być może. A teraz takich delikwentów umieszcza się w specjalnych budynkach i w panice testuje. Testem, co do którego sam jego autor ma wątpliwości, bo szykował go na coś innego i właściwie nie skończył prac.

Z powodu paniki ludzie biegną do szpitala, bo się przeziębili. Bo może to ten straszny nowy koronawirus, więc biec trzeba. Jeszcze niedawno do głowy by im to nie przyszło. Co najwyżej łyknęliby polopirynę.

Tak na marginesie… Tylko od 1 do 7 kwietnia br. było w Polsce 53.568 zachorowań na grypę i podejrzeń grypy. To dane z oficjalnej strony Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. Tylko w lutym br. na grypę zachorowało u nas blisko 800 tys. osób. Może więc raczej trzeba mówić o epidemii grypy? Albo – jeśli już - to o dwóch epidemiach: grypy i koronarowirusa?

Kiedy to piszę, media podają, że na świecie z powodu koronawirusa zachorowały 2 mln ludzi, zmarło ok. 123 tysięcy. Czy to już na pewno pandemia? Tak na marginesie… WHO zmieniło w 2009 r. definicję pandemii, więc coś co przed tą datą pandemią nie było, dziś już jest.

Wielu wirusologów, w tym wybitnych profesorów, ma w tej sprawie ogromne wątpliwości. – To pandemia paniki, a logika była jedną z jej pierwszych ofiar – miał odwagę powiedzieć np. duński naukowiec Peter Gotzsche.

No, ale jednak ludzie umierają na koronawirusa, prawda? Prawda. Bo przecież Covid-19 istnieje. To, ile osób umiera z jego powodu, nie jest do końca jednoznaczne. Bo co kraj, to obyczaj i każdy liczy po swojemu. Wystarczy, że u kogoś wykryją w organizmie koronarowirusa i ten ktoś umrze, to traktowany jest w większości krajów jako ofiara tego wirusa, choćby zmarł tak naprawdę w powodu zwykłego zapalenia płuc lub raka czy innego paskudztwa. Tak liczą, bo podczas tej pandemii zmieniono tzw. kodowanie zgonów. W niektórych krajach zresztą wystarczy mieć objawy przypominające koronarowirusowe i umrzeć, aby stać się ofiarą koronawirusa, nawet jeśli nie wykonano testu. Niedoskonałego, bo czasem dającego fałszywie pozytywny wynik z powodu wykrycia koronarowirusa, ale nie do końca tego właśnie.

Na razie na tzw. europejskim monitoringu umieralności w Europie ogólna umieralność jest na typowym poziomie. Mimo Włoch i Hiszpanii, co trochę dziwi. Może po zakończeniu epidemii wyniki będą inne…

Media straszą: - Jak jesteś 70+, to masz 14 proc. szans, że kiedy złapiesz ko-wirusa, umrzesz. Czyli że co siódmy zakażony staruszek umrze, bo umieralność na koronawirusa jest dramatycznie wysoka! To straszne, prawda? Otóż nieprawda. Jeśli - co potwierdzają wirusolodzy - 80 proc. zakażonych nawet nie wie, że złapało wirusa, bo nie ma żadnych objawów, albo śladowe, to dlaczego obliczając śmiertelność bierze się pod uwagę tylko te 20 proc. osób, które trafiły do szpitala? Żeby było straszniej? Żebyśmy bardziej się bali? Takie obliczanie umieralności to manipulacja. Tak naprawdę umrze 1,5 do 2 proc. zakażonych mocno starszych osób. To też niebagatelna liczba, ale jednak o niebo niższa. Zbliżona do normalnej umieralności z powodu powikłań pogrypowych i zapalenia płuc w tej grupie. Wśród młodszych wskaźnik będzie znacznie, znacznie niższy.

Czy więc na pewno trzeba zamykać cały kraj? Cały świat? Pozbawić z dnia na dzień miliony ludzi możliwości pracy i utrzymania rodziny? W Indiach czy choćby w Brazylii, gdzie te miliony z trudem utrzymują się np. z malutkich ulicznych stoisk, zakaz wyjścia na te ulice to dramat.

Były pomysły, żeby izolować tylko osoby z grup ryzyka, a więc starsze i zagrożone z powodu innych chorób. Reszcie zaś pozwolić normalnie żyć i pracować. I tym samym uratować gospodarkę. To oczywiście o wiele trudniej byłoby zrobić, więc tego nie zrobiono.

A do grypy wracając… Na oficjalnej stronie WHO, czyli Światowej Organizacji Zdrowia, można przeczytać, że co roku z powodu zwyklej grypy umiera średnio ok. 650 tys. osób. To około 55 tys. zgonów miesięcznie. W sezonie grypowym 2018/2019 tylko w Niemczech było 25 tys. ofiar grypy. Co byśmy powiedzieli, gdyby z powodu grypy nie pozwolono nam wychodzić z domów, rozwalano gospodarkę, pozamykano przedszkola, szkoły, kina, kawiarnie i co tylko się da, z lasami włącznie? Powiedzielibyśmy pewnie, że świat oszalał. Może więc teraz oszalał?

Chyba za dużo tej statystyki, ale aż kusi, żeby powiedzieć, że tylko na gruźlicę co roku umiera 1,5 -1,6 mln ludzi na świecie. Czyli co 20 sekund jedna osoba. Gruźlica też jest chorobą zakaźną. Może więc ogłośmy pandemię, albo chociaż epidemię?

Można bawić się w analizowanie, kto na tym całym zamieszaniu na świecie korzysta, ale zaraz trafi się do szufladki miłośników spiskowych teorii, choćby te analizy były jak najbardziej racjonalne. Można mieć coraz więcej wątpliwości co do sensu i istoty tego światowego rozgardiaszu (nawet zakładając, że intencje jego autorów były jak najbardziej szlachetne), ale zaraz zlinczują człowieka w internecie. Albo usuną wypowiedź. Tak jak usuwają „niepoprawne politycznie” wypowiedzi światowych autorytetów w dziedzinie wirusologii. Bo mamy się bać, a nie myśleć. Bo myślenie prowadzi do pojawiania się wątpliwości, a to może być groźne dla społecznej dyscypliny. Na marginesie… W Indiach policjanci okładają ludzi przy okazji koronarowirusa długimi kijami, każą im kucać na ulicy i… trzymać się za uszy, robić pompki, skakać w kucki – są takie filmiki w internecie. Niesfornych cudzoziemców traktuje się łagodniej, każąc im pisać po 500 razy słowo przepraszam.

Tzw. pandemia spowodowała, że państwa wykorzystują sytuację, ograniczając prawa obywatelskie. Rządy o autorytarnych skłonnościach już szukają sposobów, jak przynajmniej niektóre metody kontroli obywateli zachować w normalnych czasach, które przecież kiedyś nadejdą.
O wiele gorsze jednak od coraz większego monitorowania obywateli czy choćby kabaretowego zakazu wstępu do lasu czy chodzeniu w odległości 2 m od własnej żony, są gospodarcze konsekwencje pandemicznego szaleństwa. Szykuje się nam kryzys gospodarczy na światową skalę. I to będzie prawdziwa pandemia.

Środa 15 kwietnia 2020
godz. 0.44
7202/263/618
(potwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne/wyleczeni)
OLIMPIA MAŁUSZEK
SĘDZIA Z GORZOWA WLKP, SZEFOWA STOWARZYSZENIA SĘDZIÓW POLSKICH IUSTITIA

Obawiam się, że zarządzanie strachem będzie pretekstem, by wprowadzić rządy autorytarne kosztem naszych praw i wolności, kosztem przyszłości naszych dzieci i wnuków. Chcę się mylić

  • Czy epidemia zmieni/zmieniła coś we mnie i w nas, Polakach, Europejczykach, ludziach?
  • Myślę, że epidemia przypomniała nam, że nie jesteśmy gatunkiem niezniszczalnym, wiecznym, ani wszechmocnym. To nie pierwszy raz, gdy ludzkość przeżywa pandemię, podchodzę do tego wydarzenia spokojnie, musimy to przetrzymać, a mamy mnóstwo narzędzi. Trzeba ich sensownie użyć. Wojny są największym okrucieństwem. Świetnie, że mamy odruchy społeczne, działa solidarność społeczna, zrywy pomocowe. Ale tak było również np. w 1997 r. w czasie wielkiej powodzi, gdy zginęło prawie 60 osób, a tysiące zostały bez dachu nad głową. Najważniejsze, to utrzymać sieć społeczną i wzajemne zaufanie. Wielką pracę, by utrzymać system, wykonuje służba zdrowia, nauczyciele, niesamowicie zaangażowali się ludzie kultury i sztuki, tej prawdziwej. Może, choć na krótko, ludzie docenią naukowców, specjalistów, personel medyczny, nauczycieli, sprzedawców, wszyscy jesteśmy sobie potrzebni.
  • Jaka będzie po koronawirusie społeczność, w której żyję, pracuję, działam?
  • Kilka dni temu odebrałam telefon od nieznajomego. Prosił o wyjaśnienie, co właściwie się dzieje, czy zakazy, kary, decyzje są bezprawne. Denerwował się perspektywą utraty pracy, martwił się o swojego jedenastoletniego syna. Nie interesował się wcześniej tym, co działo się z sądami, ale teraz bardzo obawiał się przyszłości, że stajemy się krajem bezprawia. Brak bezpieczeństwa prawnego odczuł na własnej skórze.
Kilka dni temu odebrałam telefon od nieznajomego. Prosił o wyjaśnienie, co właściwie się dzieje, czy zakazy, kary, decyzje są bezprawne. Denerwował się
Kilka dni temu odebrałam telefon od nieznajomego. Prosił o wyjaśnienie, co właściwie się dzieje, czy zakazy, kary, decyzje są bezprawne. Denerwował się perspektywą utraty pracy, martwił się o swojego jedenastoletniego syna – pisze Olimpia Małuszek, sędzia z Gorzowa Wlkp., szefowa gorzowskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Do zdjęcia dopisuje: Rodzina nie zgodziła się na foto w czasie „zdalnej szkoły” czy gry planszowej. Ale mam zdjęcie z sadzenia drzewa. fot. archiwum prywatne
  • Mam nadzieję, że epidemia i związany z nią kryzys będzie dowodem na to, że silne społeczeństwo obywatelskie z jasnymi regułami daje nam realne bezpieczeństwo. Pomagamy sobie na poziomie lokalnym, praca aktywistów jest godna podziwu. Na poziomie samorządowym podejmuje się szybkie i trafne decyzje. Zarządzanie centralne nie zdało egzaminu. Te rozporządzenia i pisane na szybko ustawy wprowadzają za dużo niepewności, niejasności, łatwo te zakazy i nakazy kwestionować. Obywatelom, wykorzystując strach i epidemię, zabrano zbyt wiele praw i wolności. Taka „krecia robota”. Pięknie to wyjaśnił Rzecznik Praw Obywatelskich. Dlaczego to też jest ważne? Bo nie musimy wybierać między prawami obywatelskimi, a zdrowiem, można ratować i szanować obie wartości.

    W cyklu redakcyjnym "Gazety Lubuskiej" Ja, Ty, Pani i Pan(demia) czytaj również:
    W czasie pandemii koronawirusa życie nagle stało się ekstremalne bez sportów ekstremalnych - pisze ks. prof. Andrzej Draguła
    W życiu bym się nie spodziewała, że będę rodziła trzecie dziecko z koronawirusem w tle z wielkim stresem i bez męża...
    Co po koronawirusie? Marcinkiewicz, Łazarewicz i inni w specjalnej akcji "Gazety Lubuskiej"

  • Jaka będzie Polska, Europa i świat?

  • Gdy się stresuję, pracuję w ogrodzie i sadzę drzewa. Drzewa rosną przez kilkadziesiąt lat, jak człowiek. Efekt jest widoczny najwcześniej po dekadzie.

  • Dziś przeżywamy atak wirusa, ale przed nami dużo poważniejsze wyzwania. Posłuchajcie, czego chcą młodzi, walczą o klimat, o ochronę środowiska, o równość, tolerancję, bezpieczeństwo i wolność. Jednak ich przyszłość, najbliższe kilkadziesiąt lat urządza nam pokolenie, które swoje już przeżyło i zużyło ten świat. My, prawnicy, musimy przewidywać skutki wprowadzanego prawa przez Sejm, rząd, dlatego ostrzegamy i informujemy - prawo tworzone dla doraźnych celów, niedbałe, niejasne, nie przyniesie żadnych dobrych efektów. Obawiam się, że zarządzanie strachem w kilku krajach Europy, w Polsce również, będzie pretekstem, by wprowadzić rządy autorytarne kosztem naszych praw i wolności, kosztem przyszłości naszych dzieci i wnuków. Chcę się mylić.

  • Czy coś mnie zdziwiło albo rozśmieszyło?

  • Rozśmieszyło mnie, że po ogłoszeniu epidemii pierwszym zmartwieniem wielu osób było: gdzie zrobię paznokcie, co z fryzjerem, barberem? Jakby paznokcie i broda były najważniejszymi częściami ciała. Teraz najważniejsze są płuca.

  • Zaskoczyło mnie pozytywnie, że ogromna większość stosuje się do zaleceń ograniczenia aktywności dla dobra wspólnego, bez nakładania kar i represji, po prostu robimy to ze zdrowego rozsądku. Wystarczą apele i wyjaśnienia lekarzy, specjalistów. Przynajmniej tak obserwuję w Gorzowie. Niestety, przez chaos i nierówność wobec prawa prawnicy będą obywatelom bardzo potrzebni.

Akcja „Gazety Lubuskiej”: Ja, Ty, Pani i Pan(demia)
To tylko niektóre wypowiedzi, jakie już zebrałem po rozesłaniu takiej (mniej więcej) wiadomości:
Cześć/witam/dzień dobry. Próbuję jakoś zapisać ten czas, chciałbym więc Cię/Pani/Pana prosić o współudział i odpowiedzi.

  • Czy epidemia zmieni/zmieniła coś we mnie i w nas, Polakach, Europejczykach, ludziach?
  • Jaka będzie po koronawirusie społeczność, w której żyję, pracuję, działam?
  • Jaka będzie Polska, Europa i świat po koronawirusie?
  • Czy zrobiłem/zrobiłam w epoce koronawirusa coś, o co wcześniej bym się nie podejrzewał(a)?
  • Czy coś mnie zdziwiło albo rozśmieszyło?

Możesz/może Pan(i) odpowiedzieć krótko i długo, na jedno pytanie i na każde. Bardzo mi zależy, żeby to Pani/Pan, żebyś to Ty zdecydował (a), jak się przedstawić. Jeśli jeszcze otrzymam od Ciebie/Pani/Pana towarzyszącą fotkę (Twoją/Pani/Pana lub otoczenia, tego, co robisz lub co widzisz), będę tym bardziej zobowiązany/będzie całkiem ekstra. Możesz/może Pan(i) to wysłać np. Messengerem czy na [email protected], mogę też zadzwonić i odpowiedzi spisać. Proszę tylko o sygnał, czy mogę na to liczyć. Z odpowiedzi Twojej/Pani/Pana, moich Bliskich, Kolegów i Koleżanek, Znajomych, Mniejznajomych, a może i Całkiem Nieznajomych buduję redakcyjny cykl „Gazety Lubuskiej” Ja, Ty, Pani i Pan(demia).

Wiadomość (dopasowaną do adresata, bez tych wszystkich ukośników) wysłałem do wielu osób. Niektóre z nich już odpisały - odpowiadając na moje pytania albo całkiem według własnego pomysłu. Z niektórymi rozmawiałem telefonicznie albo wymieniałem się wiadomościami na Messengerze. Każda taka wypowiedź czy rozmowa jest dla mnie niebywale ważna.
Dzięki wielkie!
A może Ty, Pani i Pan też dacie się namówić?
Zapraszam!
Zbigniew Borek

Inna Polska. Marzec 2020. Tak koronawirus zmienił Lubuskie:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska