Ignacy Misiurny zadzwonił do redakcji ,,GL'' w Zielonej Górze. Opowiedział o swoim problemie. O tym, że praktycznie po każdym deszczu przeżywa w mieszkaniu dramat, a jego prośby o pomoc nie przynoszą żadnego skutku.
Pojechaliśmy do domu pana Misiurnego, aby zbadać sytuację na miejscu i sprawdzić dlaczego ma takie kłopoty z urzędnikami i przeciekającym dachem.
Kapie z sufitów
W łazience I. Misiurnego, na ścianie i suficie widać wielkie zacieki. - Jak tylko popada ściana i sufit robią się mokre, o wyschnięciu nie ma mowy - narzeka pan Ignacy.
Podobnie sytuacja wgląd w kuchni. - Tutaj po deszczu woda aż kapie, muszę podstawiać miskę, bo jeszcze zalewa mi podłogę - mówi mężczyzna.
I tak jest od wielkiej wichury, która przeszła nad miastem przed blisko trzema miesiącami. Zwalone drzewo upadło na budynek przy ul. Moniuszki. Wielki konaru uszkodziły dach.
- Załatali go, ale to była fuszerka. Od tego czasu cały czas przecieka - mówi pan Ignacy.
I. Misiurny kilka razy zwracał się z prośbą o naprawienie usterki. W zakładzie, który sprawuje pieczę nad mieszkaniami w tym budynku obiecali zając się problemem. - Już chyba siedem albo osiem razy prosiłem, niestety bezskutecznie - mówi I. Misiurny.
Załatają przecieki
Skontaktowaliśmy się z prezesem zarządu Spółki Usług Mieszkaniowych Romanem Borowieckim. Po naszym sygnale szybko sprawdził problem. Okazuje się, że domem zarządza wspólnota mieszkaniowa. - Dach niestety wymaga remontu, zapłacić za niego musi jednak kasa wspólnoty - wyjaśnia prezes Borowiecki. - Po wichurze dach rzeczywiście został naprawiony. Dachówki są jednak tak stare, że przepuszczają wodę.
Dlaczego jednak firma nie naprawiła uszkodzenia? Nie można przecież zostawić ludzi samym sobie ludzi, aby im w domu woda kapała na głowy. - Oczywiście zajmiemy się problemem, na miejsce pójdzie osoba odpowiedzialna za remonty i skontaktuje się ze wspólnotą, która musi wydać zgodę na remont - mówi R. Borowiecki.
Prezes spółki obiecuje, że w miejscach gdzie dach przecieka zostaną zdjęte dachówki i ułożona tam folia.
- Dopiero wtedy stare dachówki wrócą na swoje miejsce. - mówi Borowiecki. - Dach mimo wszystko wymaga przełożenia. Bez remontu z pewnością się nie obejdzie.
KOMENTARZ
Czyj to problem?Trzy miesiące woda leci z sufitu. Mieszkaniec prosi o naprawienie szkody. Urzędnicy obiecują, ale tak naprawdę nie robią nic. I tak w kółko. Dlaczego? Nie dostaliśmy na to odpowiedzi. Wspólnota również powinna zająć się problemem. Nie wszyscy zdają sobie pewnie sprawę, że dach to nie tylko zmartwienie osób mieszkających na ostatniej kondygnacji. Jestem ciekaw, jak reagowaliby lokatorzy, gdyby woda leciała dwa piętra niżej.
PIOTR JĘDZURA
0 68 324 88 13
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?