Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po półfinale DPŚ Polacy są w szampańskim nastroju

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Euforia po awansie biało-czerwonych do finału nie miała końca. Oby również w Vojens trener Polaków miał powód do takiej kąpieli.
Euforia po awansie biało-czerwonych do finału nie miała końca. Oby również w Vojens trener Polaków miał powód do takiej kąpieli. fot. Kazimierz Ligocki
Gdy podczas prezentacji półfinalistów DPŚ w Gorzowie pojawiła się ogromna flaga "Wielka Polska", nikt nie miał wątpliwości, że jej odzwierciedleniem będzie postawa naszych. I rzeczywiście, w niedzielę Polacy byli wielcy.

W pierwszym półfinale Drużynowego Pucharu Świata, który odbył się w Gorzowie, bez niespodzianki. Biało-czerwoni bez skrupułów wykorzystali osłabienie Duńczyków oraz Rosjan i w pięknym stylu awansowali do Vojens. Dziś wieczorem poznamy drugą drużynę, która będzie miała kilka dni luzu do sobotniego finału. Przegrani, czyli drugie i trzecie zespoły z obu turniejów, będą szukali szansy w barażu. To on wyłoni rywali, z którymi Polacy będą toczyli bój o złoto.

Tak czy inaczej, faworytami będą podopieczni Marka Cieślaka. Polska zdobyła na "Jancarzu" aż 68 pkt., Dania - 45, Rosja - 31, a Czechy zaledwie osiem. - Jesteśmy najlepszą drużyną - skwitował postawę rodaków były zawodnik, a obecnie komentator Krzysztof Cegielski.

"Cegła" przyznał jednak, że tak doskonały wynik to efekt maksymalnej koncentracji i determinacji. - To dlatego nasza przewaga była tak duża - stwierdził wychowanek Stali Gorzów. - Sugerując się suchymi liczbami, trudno wywnioskować, że były to trudne zawody. Sukces wymagał jednak od zawodników maksymalnej koncentracji przy dopasowywaniu motocykli. Na szczęście, szybko to zrobili i choć kilka razy musieli ostro się postarać o zwycięstwo, przed finałem można być optymistą.

Co ciekawe, sobotnie opady deszczu, które storpedowały rozegranie zawodów w pierwotnie planowanym terminie, mogą wyjść Polakom na dobre. Organizatorzy pomni wydarzeń sprzed doby, na niedzielę przygotowali bardzo twardy i suchy jak pieprz tor. - Miało być inaczej, bo gdyby nie deszcz, jeździlibyśmy na "kopie". Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo w Vojens spodziewam się właśnie "betonu" - tłumaczył Cieślak.

Polski trener podkreślił, że miał zespół z prawdziwego zdarzenia. - Przeżyłem wspaniałe chwile. Serce rosło, gdy patrzyłem na jazdę chłopaków. Stworzyli zgraną ekipę, pokazali, co w tym momencie potrafią i oby tak pojechali w finale - dodał szkoleniowiec.
Kapitan reprezentacji Tomasz Gollob (14 pkt.) też był cały w skowronkach. - To była dobra robota, ale czy może być inaczej, skoro mamy fantastyczną drużynę? I nie na teraz, ale na lata. Ale to, co się stało w Gorzowie, to już historia. Zdajemy sobie sprawę, co nas czeka w Danii. Ta radość będzie jeszcze większa, jeśli wykonany plan założony przez trenera. Jaki? Sami przecież wiecie - przyznał "Chudy".

Jarosław Hampel (14) myślami był już w Vojens. - Od początku kontrolowaliśmy sytuację. Może tylko ta pierwsza seria była problemem, bo niezbyt dobrze startowaliśmy. Przed nami finał. Jest kilka dni wolnego, ale nie damy się uśpić. Ciężko będziemy pracowali, aby obronić tytuł - wyznał "Mały".

W teorii, że finał nie będzie spacerkiem, utwierdza naszych najskuteczniejszy z Duńczyków. - Faworytami znów będą Polacy, ale to będzie inny tor, dzień, inna forma. Dlatego wierzę w nasz triumf - zapowiada Bjarne Pedersen (11).

Półfinał pokazał, że nad Wartą jest zapotrzebowanie na wielkie widowiska. Pełne trybuny powinny przekonać światowe władze, że powierzenie gorzowskim działaczom organizacji barażu i finału DPŚ w przyszłym roku, nie było na wyrost. A to jeszcze nie koniec. Grand Prix w 2012 r. u nas? Bardzo realne, choć w kuluarach mówiło się nawet o przyszłym sezonie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska