Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po pomoc dla córki pojechała do niemieckiej kliniki. "To inny świat opieki"

Renata Hryniewicz
Pani Magdalena z córką Zosią są już w domu. Dziewczynka czuje się dobrze.
Pani Magdalena z córką Zosią są już w domu. Dziewczynka czuje się dobrze. Archiwum prywatne
Nie jestem zła na lekarzy, jestem zła na system. Wściekła na procedury, które pozbawiają człowieczeństwa - zaznacza pani Magdalena.

Magdalena Korska-Stefańska chciała pozostać anonimowa, ale zgodziła się z nami spotkać i opowiedzieć o zajściu sprzed tygodnia. To wydarzyło się 10 stycznia w Słubickim Miejskim Ośrodku Kultury. - Było już po 20.00, gdy córka przewróciła się i uderzyła potylicą o podłogę. Chwyciła się za głowę i zaczęła krzyczeć z bólu. Po chwili straciła oddech, a następnie przytomność - wspomina pani Magdalena, mama trzyletniej Zosi. - Próbowałam ją ocucić. Koleżanka wzywała karetkę, w międzyczasie sama zdecydowałam się na dotarcie do oddalonego o kilkaset metrów szpitala.

Jak relacjonuje pani Magdalena, na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Słubicach jej córka została zbadana szybko. Pojawiła się też pani pediatra. - Lekarz pełniący dyżur na SOR-ze, który zbadał moje dziecko, stwierdził, że nic nie widzi i nie jest w stanie pomóc mi w inny sposób, jak dać skierowanie do Gorzowa, żeby córkę obejrzał chirurg dziecięcy - dodaje mama Zosi.

Była gołoledź. Wystraszona kobieta bała się, że nie jest w stanie z chorym dzieckiem dojechać samotnie do szpitala wojewódzkiego. Poprosiła o karetkę. - Odradzono mi to. Usłyszałam, że owszem, karetka mnie tam zawiezie, ale zaraz potem musi wracać i co ja o czwartej nad ranem zrobię, kiedy okaże się, że córce nic nie jest? Jak wrócę do domu? Taksówką? Zaproponowano mi, żebym pojechała do domu i obserwowała córkę - kontynuuje pani Magdalena. - W międzyczasie, tak po ludzku, zaczęłam błagać o podpowiedź, co mam robić. Jedna z osób personelu, której nazwiska nie chce podawać, by jej nie zaszkodzić, powiedziała mi, żebym zabrała dziecko do kliniki w niemieckim Markendorfie. Tam zapłacę 70 euro i na pewno udzielą takiej pomocy, jakiej oczekuję, zdiagnozują natychmiast dziecko...

Więcej na ten temat przeczytasz w poniedziałkowym z 18 stycznia papierowym wydaniu "GL" oraz na plus.gazetalubuska.pl

Czytaj dalszą część tego artykułu >>

Sprawdź ofertę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska