Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po prostu nadal chcę to robić

Marcin Łada
Andrzej Huszcza ma 49 lat. Wychowanek i wieloletni kapitan zielonogórskiego Falubazu. Od ubiegłego sezonu broni barw PSŻ-u Poznań, z którym awansował do pierwszej ligi.
Andrzej Huszcza ma 49 lat. Wychowanek i wieloletni kapitan zielonogórskiego Falubazu. Od ubiegłego sezonu broni barw PSŻ-u Poznań, z którym awansował do pierwszej ligi. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Rozmowa z Andrzejem Huszczą, żużlowcem PSŻ-u Poznań

- Jak idą przygotowania do sezonu?
- Bawią mnie już takie pytania. Powiedzieć panu, ile przysiadów zrobiłem? Idą swoim rytmem i zanim ruszy liga, będę dobrze przygotowany. Jeśli chodzi o sprzęt, mam jawy i GM-y, planuję też zakupy czegoś nowego.

- Zdobył pan wszystkie możliwe medale i tytuły. Co pana napędza, żeby dalej jeździć?
- Kocham ten sport. Zresztą innego pewnie nie mógłbym już wyczynowo uprawiać w tym wieku. Biologii nie da się oszukać i zajmując się biegami albo skokami wzwyż, musiałbym już przestać. W żużlu mi to nie przeszkadza. Czuję się na siłach, a pomagają rutyna i doświadczenie. Poza tym po prostu chcę to robić.

- Znów będzie pan miał okazje ścigać się w Gorzowie. Powróci dreszczyk emocji i wspomnienia?
- Odczuwam je bez względu na tor i rywala. To chyba normalna rzecz dla sportowca, który angażuje się w to, co robi? W Gorzowie nie będzie wyjątków, przyjadę tam jak do każdego innego miasta i trzeba będzie walczyć. Zresztą to już nie będą derby z Zieloną Górą.

- A jak pan ocenia szanse ZKŻ-u w ekstralidze?
- Nie jestem kibicem i trudno mi oceniać. Wiadomo, że wszyscy starają się zbudować silne drużyny, a szczególnie kluby z najwyższej klasy rozgrywkowej. Zielona Góra nie jest wyjątkiem i wydaje się być dobrze przygotowana. Zobaczymy, jak to się ułoży, bo po drodze mogą się przytrafić kontuzje i wynik jest inny niż wszyscy by chcieli.

- "Skorpiony" też się zbroją...
- Musimy przetrwać. Widziałem, jak walczyły zespoły z Ostrowa, Gniezna i Gorzowa. Będzie ciężko, ale przy odrobinie szczęścia powinniśmy dać radę.

- Tymczasem zbliża się sylwester. Gdzie będzie się pan bawił i czego oczekuje pan po nowym roku?
- Wybieramy się z żoną na prywatkę do znajomych. A sobie i Czytelnikom "Gazety Lubuskiej" życzę przede wszystkim zdrowia.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska