Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po "Rejtanie" czas na "Winobranie"?

Kamil Kromski 68 324 88 44 [email protected]
Jan Papina jeszcze przy pracy nad ,,Rejtanem”.
Jan Papina jeszcze przy pracy nad ,,Rejtanem”. Mariusz Kapała
Prace Jana Papiny nie mają u nas wzięcia. Rzeźba "Rejtana" podzieliła los "Bitwy pod Grunwaldem". Jest na Podkarpaciu.

Władze Politechniki Rzeszowskiej są zachwycone patriotyczną twórczością rzeźbiarza. - Zostanie przedstawiona publiczności w ciągu kilku tygodni. Jest już złożona, ale brakuje odpowiedniej oprawy, oświetlenia i postumentu - zdradza mgr inż. Janusz Bury, kanclerz uczelni.
- Niestety nie znalazłem kupca z regionu. Nie chciałem, żeby rzeźba leżała w jakiejś szopie, więc na razie zdecydowałem się na wypożyczenie. Władze uczelni zapewniają jednak, że chcą kupić moją pracę i szukają na nią pieniędzy - twierdzi Jan Papina. Zgodnie z umową Politechnika ma prawo pierwokupu.
Jan Papina zyskał sławę pięć lata temu, kiedy powstała jego pierwsza rzeźba, inspirowana ,,Bitwą pod Grunwaldem" Jana Matejki. Tamtą pracę nabył biznesmen z Podkarpacia. Kwota sprzedaży ,,Grunwaldu" jest tajemnicą handlową, ale rzeźbiarz zdradza, że rzeczoznawcy wycenili ,,Rejtana" na 850 tys. zł. - Cena podlega oczywiście negocjacjom - zaznacza i przypomina, że samo drewno kosztowało go przeszło 100 tys. zł. "Rejtan" robi wrażenie, bo ma identyczne wymiary jak oryginalny obraz Jana Matejki - 6 na 3 m. Scena przedstawiona na drewnie rozegrała się w kwietniu 1773 roku i obrazuje protest Tadeusza Rejtana przeciwko I rozbiorowi Polski. Jan Papina za dłuto chwycił w kwietniu 2012 roku. Pracował na terenie skansenu w Ochli. Prawie każdego dnia poświęcał mu 5-6 godzin.
- Jak na etacie. To ogromny wysiłek, a od uderzenia młotka bolały mnie ręce i kręgosłup - śmieje się artysta. Cieszył się z każdej wizyty turystów, a było ich na prawdę sporo. Świadczy o tym pełna wpisów księga gości, także w j. niemieckim. Są pełne zachwytów.
- Te wsparcie było dla mnie bardzo ważne - podkreśla.

Ściana drewna lipowego, w której pracował Jan Papina, składała się z 10 bloków o łącznej wadze pięciu ton. Lipy były sadzone jeszcze przez leśników niemieckich. Mają mało sęków, w sam raz do produkcji mebli. Jednak jeden z nielicznych widać na klatce piersiowej Rejtana.
- Próbowałem, ale nie mogłem tego wydłubać. Ten przypadek wzmacnia przekaz, bo główny bohater wygląda, jakby miał ranę postrzałową pod sercem - twierdzi rzeźbiarz.
On sam ubolewa nad tym, że rzeźba pojechała na drugi koniec Polski, bo marzył, aby stanęła w Palmiarni czy sali kolumnowej urzędu marszałkowskiego. Wylicza, że wysłał kilkadziesiąt zaproszeń m.in. do marszałek Elżbiety Polak czy prezydenta Janusza Kubickiego. Liczył, że samorządowcy pomogą chociaż w wyszukaniu sponsorów.
- Tylko raz przyszła jakaś urzędniczka. Chciała zrobić zdjęcia, ale rozładowały się jej baterie - mówi z kwaśnym uśmiechem Papina. Z miejscowych notabli rzeźbę obejrzał jedynie wójt gminy Mariusz Zalewski.

Rzeźbiarz zamierzał przeznaczyć ewentualny zarobek na kolejną, gigantyczną płaskorzeźbę, tym razem z motywem Bitwy Warszawskiej z 1920. Plany musiał odłożyć na przyszłość.
- Ale mam jeszcze sześć lat do setnej rocznicy - mówi. Dlatego Papina przymierza się do trochę prostszej rzeźby - "Winobrania". Będzie miała wymiary 4 na 2,2 metry. Pojawi się na niej motyw wielopokoleniowej rodziny pracującej w winnicy. Papina chce pokazać zarówno winobranie, wyciskanie winogron, jak i sam proces produkcji wina. Niezrażony wziął kredyt na zakup drewna, tym bardziej, że ta praca będzie miała większą wartość komercyjną w naszym regionie niż poprzednie rzeźby. Chce chwycić za dłuto już za miesiąc, a stolarz od kilku tygodni przygotowuje dla niego bloki drewna. Efekt poznamy w połowie przyszłego roku. W planach jest już kolejna rzeźba, poświęcona Żołnierzom Wyklętym. - Robię to, co kocham, a bezczynność mnie dobija. Dlatego będę pracował tak długo, aż starczy mi sił - tłumaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska