Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po szalonym meczu z Kingiem Szczecin w sobotę Stelmet Enea BC Zielona Góra gra w Zgorzelcu z Turowem. To bardzo ważne spotkanie

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
W akcji Jarosław Makros. Czekamy na dobry występ zielonogórzan w Zgorzelcu
W akcji Jarosław Makros. Czekamy na dobry występ zielonogórzan w Zgorzelcu Mariusz Kapała
Stelmet Enea BC pokonał po dziwnym meczu Kinga Szczecin 103:100. Z pewnością było to wyjątkowe spotkanie. Mieliśmy w nim wszystko, szalone akcje, trójki rzucane z nieprawdopodobnych pozycji, ale też straty prostych piłek, błędy, które zdarzają się juniorom nie zawodowcom.

Do tego pomyłki sędziów, przerwa w gorącym momencie spotkania bo arbitrom przeszkadzały flagi jakimi za koszem machali członkowie klubu kibica, wreszcie po jakiejś utarczce słownej usunięcie jednego z nich z hali przez ochroniarzy na polecenie komisarza. Do tego doszła gorąca końcówka i desperacki, ale minimalnie niecelny rzut rywala o ostatniej sekundzie, którym gdyby wpadł oznaczałby dogrywkę.

Oczywiście liczy się zwycięstwo. Gdyby Stelmet nie miał za sobą serii słabych spotkań uznalibyśmy ten mecz za fajny przerywnik rutynowych zwycięstw ze słabszymi rywalami. Tak jednak nie jest i jeśli ktoś szukał w meczu z Kingiem potwierdzenia na to, że kryzys w Stelmecie Enei BC się skończył, to go nie znalazł. Przede wszystkim niepokój budzi gra w obronie. Przegraliśmy zbiórki 26:34 i nie można szukać usprawiedliwienia w tym, że obaj nasi centrzy zeszli z parkietu w połowie czwartej kwarty za pięć przewinień, bo od początku goście zbierali piłki z obu tablic lepiej. Raził brak koncentracji i niefrasobliwość, bo łatwość z jaką dawaliśmy Kingowi zdobywać punkty była doprawdy zaskakująca. Owszem, można cieszyć się z formy strzeleckiej Jamesa Florence’a, Przemysława Zamojskiego i Jarosława Mokrosa, ale od razu trzeba zapytać czy mieliby taki sam dorobek w meczu gdzie obie ekipy broniłby lepiej? Tak więc przed trzema trudnymi wyjazdowymi meczami z silnymi rywalami ,,wiemy, że nic nie wiemy”. Jeden z kibiców stwierdził, że mamy w zespole za dużo gwiazd a za mało ludzi do czarnej roboty. Oby się mylił, ale patrząc na ostatnie mecze zielonogórzan można uznać, że coś jest na rzeczy....

- Myślę że to był mecz na dobrym poziomie - ocenił trener Kinga Mindaugas Budzinauskas. - Oba zespoły pokazały swoje mocne strony. O wyniku zadecydowały drobne detale w końcówce bo kilka rzeczy mogliśmy zrobić lepiej. Gratuluję zielonogórzanom bo zagrali dobrze ale też jestem dumny z postawy swojego zespołu, bo sprawiliśmy że Stelmet miał z nami wielkie problemy. Dużo punktów rzucili nam Florence i Zamojski ale to dlatego, że wyeliminowaliśmy z gry Dragicevicvia i Geceviciusa i przez to otworzyli się inni zawodnicy. Myślę że tym meczem udowodniliśmy że nieprzypadkowo wygraliśmy z Anwilem i to nie on gra słabo, ale my dobrze. Dzisiaj mieliśmy ogromne szanse zwyciężyć w Zielonej Górze ale się nie udało. Przy odrobinie szczęścia możemy zagrać w play offach.

Andrej Urlep: - Chcę podziękować zawodnikom. Mieliśmy naprawdę trudny okres, bo dalekie wyjazdy i mecze co trzy dni. Pewnie, że popełniliśmy sporo błędów ale najważniejsze, że wygraliśmy. Mamy teraz kilka dni do Zgorzelca nie jest tak daleko i myślę, że odpoczniemy i zregenerujemy siły.

Paweł Kikowski: - Gratuluję Stelmetowi. Cały czas graliśmy na maksa i nie odpuszczaliśmy w żadnym momencie. Nie jesteśmy zadowoleni bo przegraliśmy ale z pewnością pokazaliśmy dobrą koszykówkę. Dwa błędy mniej i wynik mógł być zupełnie inny.
To było bardzo trudne spotkanie - dodał James Florence - Nasi rywale do końca walczyli o zwycięstwo. Cieszymy się, że dosłownie udało się je wyrwać w tak trudnym dla nas momencie.

Trener Urlep wspomniał o najbliższym wyjeździe do Zgorzelca. Jak już wspomnieliśmy Stelmet Enea BC czeka szalona końcówka. Jutro gra w Zgorzelcu z Turowem, w czwartek we Włocławku z Anwilem, wreszcie na koniec rundy zasadniczej w niedzielę 22 kwietnia w Toruniu z Polskim Cukrem. Te mecze zadecydują z jakiej pozycji przystąpimy do play offu. Wprawdzie Turów to już nie ta sama ekipa jak przed kilku laty, ale nikomu nie jest łatwo w Zgorzelcu. Gospodarze desperacko walczą o ósemkę (przed rokiem po raz pierwszy od wielu lat byli poza nią). W środku tabeli jest ścisk. Turów na razie jest dziesiąty (w 30 meczach ma 46 punktów, wygrał 16 spotkań, w 14 schodził z parkietu pokonany). Ma oczywiście jeszcze szansę. Warunkiem jest wygranie dwóch ostatnich spotkań. Można więc przypuszczać, że w ekipie będzie ostra mobilizacja i gospodarze staną na głowie by zwyciężyć. Pytanie jak na to odpowiedzą zielonogórzanie? Miejmy nadzieję że koncentracją, walką i dobrą postawą. Mecz w sobotę o godz. 17.00 w Zgorzelcu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska