Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po zwycięstwie w Pile gorzowscy siatkarze krok od utrzymania się w pierwszej lidze

Z Piły Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Libero GTPS Michał Kocoń już wie: od pozostania w pierwszej lidze jego zespół dzieli tylko jeden wygrany mecz!
Libero GTPS Michał Kocoń już wie: od pozostania w pierwszej lidze jego zespół dzieli tylko jeden wygrany mecz! Bogusław Sacharczuk
Gorzowscy siatkarze dzielnie walczą o pozostanie na zapleczu ekstraklasy. W piątkowy wieczór wygrali z Jokerem Rodłem w Pile. Jeśli triumfują także w sobotę, to play out zostanie zakończony. A nasza drużyna obroni swe miejsce w pierwszej lidze.

JOKER RODŁO PIŁA - RAJBUD MEPROZET GTPS GORZÓW WLKP. 1:3 (25:18, 22:25, 33:35, 20:25) - stan rywalizacji (do trzech zwycięstw) 1:2

JOKER RODŁO: Bielicki, Kaczmarek, Schulz, Przybyła, Strzeżek, Dobosz, Gorzewski (libero) oraz Paszek, Wawrzyńczyk, Majcherek i Jutrzenka.

RAJBUD MEPROZET GTPS: Polański, Neroj, Błoński, Mysera, Maciejewicz, Kocik, Kocoń (libero) oraz Krzywiecki.

Sędziowali: Piotr Nosal (Słupsk) i Anna Czywczyńska (Bydgoszcz). Widzów: 200.
Stawka spotkania była ogromna, a mimo to trenerzy obydwu drużyn starali się zachować przed pierwszymi akcjami pozory luzu. - Zagramy bez Dawida Wojdyńskiego. Wszedł do toalety i zapomniał z niej wyjść - mówi szkoleniowiec pilan Jarosław Kubiak. - A ja mam w składzie wszystkich. Wszystkich dziesięciu - ripostował opiekun gorzowian Roland Dembończyk.

Pierwszego seta gospodarze wygrali łatwo do 18. Osiągnęli to głównie ostrymi zagrywkami. Najpierw Mateusz Przybyła pociągnął ze stanu 4:5 na 11:5, a potem Jakub Paszek serwował bezkarnie od rezultatu 16:13 do 19:13. Z naszej strony ten element gry najlepiej wychodził Krzysztofowi Kocikowi i Maciejowi Polańskiemu, lecz pilscy przyjmujący byli zdecydowanie lepiej dysponowani od gorzowskich. Miejscowi częściej punktowali również blokiem, więc w końcówce łatwo osiągnęli siedmiopunktową przewagę. Kropkę nad ,,i'' postawił za drugą próbą ostro bijący z prawego skrzydła Patryk Strzeżek.

- Luźniej, chłopaki, luźniej! - apelował do swych zawodników przed drugą partią prezes GTPS Grzegorz Drwięga. Pomogło. Goście zaczęli spokojnie przyjmować zagrywki gospodarzy, a sami rewanżowali się im mocnymi serwisami (Kocik!), szczelnymi blokami, efektownymi obronami w polu i skutecznymi kontrami. Aż miło było patrzeć na świetlną tablicę, która wyświetlała kolejno rezultaty: 5:9, 8:13 i 13:18. Od tego ostatniego stanu ostrymi serwisami znów pokarał nas Damian Dobosz i przy aplauzie widowni pilanie wyrównali na 18:18. Poczynając od remisu 20:20, na boisku wróciły rządy przyjezdnych. W ataku pewnie punktował Paweł Maciejewicz, a zdenerwowani gospodarze seryjnie psuli zagrywki oraz mylili się w rozegraniu. Ostatni punkt, już przy pierwszym setbolu, podarował niebiesko-białym Przybyła, popełniając błąd przełożenia.

Trzecia odsłona, trwająca aż 43 (!) minuty była prawdziwym siatkarskim horrorem. Nasi zaczęli spokojnie, bardzo rozważnie i po serii skutecznych serwisów Maciejewicza prowadzili 7:3. Z małymi wahnięciami trzymali tę przewagę do stanu 16:19. Wtedy na ryzykowne zagrywki zdecydowali się po stronie Jokera Rodła najpierw Stanisław Wawrzyńczyk, a chwilę później Jakub Paszek. Robili to na tyle skutecznie, że w końcówce doprowadzili od rezultatu 21:23 do remisu 23:23. I zaczęła się niezwykła rozgrywka na przewagi. Gorzowianie mieli osiem setboli, pilanie dwa. Rozstrzygnęła dopiero jedenasta próba, dziewiąta dla przyjezdnych. Michał Błoński wyskoczył wysoko nad siatką, huknął z przechodzącej piłki i wygraliśmy do 33!

W czwartym secie na świetlnej tablicy najczęściej ,,wisiały'' remisy. Zawodnicy obydwu drużyn grali ostrożnie, mało kto podejmował ryzyko w polu zagrywki i ataku. Wiadomo - nikt nie chciał się znaleźć bliżej drugiej ligi. Równo było do stanu 9:9. Wtedy świetna skuteczność Kocika, z zimną krwią kończącego trudne piłki w kontrach, dała gorzowianom przewagę 13:10. Chwilę później, imponując siatkarską rozwagą, nasi wygrywali: 15:11, 19:14 i 22:17. Miejscowi nie rezygnowali: mobilizowali się okrzykami, zmianowi rzucali butelkami z napojami. Ale na boisku niczego nie mogli wskórać. Od stanu 20:23 katami pilan okazali się Maciejewicz i Michał Mysera. Pierwszy z zimną krwią skończył atak z prawego skrzydła, a drugi zakończył pojedynek już za pierwszym meczbolem, agresywnie blokując przechodzącą nad siatką piłkę. Mecz trwał aż dwie godziny i osiem minut. Rajbud Meprozet GTPS triumfował w pilskiej hali pierwszy raz od pięciu lat!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska