Pobożne życzenia

- W Zielonej Górze powinien być sąd administracyjny i Instytut Pamięci Narodowej - mówił w swoim wykładzie prof. Czesław Osękowski. - Brakuje basenu, dużej hali sportowej i widowiskowej, hotelu, gdzie można nie tylko spać, ale i organizować konferencje.

Potem padały pomysły coraz bardziej abstrakcyjne. - Brakuje atrybutów wielkomiejskości, np. przejścia podziemnego - wyliczał były wojewoda Stanisław Iwan. - A hotel Polan psuje wizerunek miasta.
Padły też propozycje, żeby stworzyć multikino. Wtedy studenci nie będą przesiadywali w barach, których z kolei brakuje w podzielonogórskich wioskach. Podobnie jak restauracji. Wicewójt gminy Zielona Góra Ireneusz Bogucewicz pytał, dlaczego do miasta nie sprowadza się uczonych z całego świata. Wtedy wykłady na uniwersytecie byłyby atrakcyjniejsze.

Co prawda debata dotyczyła Zielonej Góry, ale dużo czasu poświęcono lotnisku w Babimoście. Dzięki połączeniu z Warszawą, miasto może stać się bowiem atrakcyjniejsze. - Lotnisko w Babimoście padnie, bo jak będą autostrady, z Zielonej Góry do Warszawy dojedziemy w takim samym czasie jak dolecimy samolotem - tłumaczył prof. Osękowski. - Lepiej gdyby lotnisko był w Przylepie.
- Lotniska w Przylepie nie będzie, bo Trasa Północna podcięła jego korzenie - ripostował architekt Tomasz Florkowski.
A były prezydent Henryk Masternak nie widział problemu, bo Babimost jest blisko miasta. - W Przylepie lotnisko nigdy nie powstanie - stwierdził.

O szansach miasta mówił też prof. Zbigniew Rykiel: - Na wzór Przystanku Woodstock stwórzmy Przystanek Akademos. Byłaby to kultura naukowa, do której zakaz wstępu miałyby miernoty. Na nasze miasto mówią Zielona Dziura. Wykorzystajmy to. Rozpiszmy konkurs wśród plastyków na logo Zielonej Dziury i posługujmy się nim.
Różne były jeszcze pomysły. Przede wszystkim należy zmienić mentalność mieszkańców. Żeby przestali źle mówić o swoim mieście.