Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pociąg wypadł z rozkładu. Słubiczanie są wściekli

Beata Bielecka
- Oprotestowaliśmy nowy rozkład jazdy, bo uderza w pasażerów - uważa Zbigniew Spurgiasz.
- Oprotestowaliśmy nowy rozkład jazdy, bo uderza w pasażerów - uważa Zbigniew Spurgiasz. Beata Bielecka
Samorządowcy na pograniczu walczą od kilku miesięcy o reaktywację połączenia kolejowego z Frankfurtu do Poznania. Wspierają ich w tym studenci, kolejarskie związki i słubiczanie, którzy skarżą się, że nie mają się teraz jak wydostać z miasta.

W grudniu z nowego rozkładu jazdy wypadły pociągi z Poznania do Frankfurtu. Wywołało to lawinę protestów, bo z połączenia tego korzystały setki studentów Collegium Polonicum, Europejskiego Uniwersytetu Viadrina, naukowcy dojeżdżający na wykłady, miejscowa młodzież ucząca się w Poznaniu i mieszkańcy.

Teraz zdrożej i dłużej

Rzepiński kolejarz Zbigniew Spurgiasz, szef "Solidarności" w Lubuskim Zakładzie Przewozów Regionalnych w Zielonej Górze, zna powód likwidacji linii, ale całkowicie się z nim nie zgadza.

- Od nowego rozkładu jazdy straciliśmy dotację z ministerstwa transportu na połączenia transgraniczne - mówi. - Urząd Marszałkowski, żeby nie zostać bez komunikacji transgranicznej zrobił dwa połączenia z Zielonej Góry do Frankfurtu. Są one jednak tylko rano i wieczorem, a najwięcej studentów jeździło do Poznania popołudniami. Rozmawiałem z nimi niedawno i opowiadali, że teraz rezygnują często z zajęć, żeby złapać pociąg ranny - opowiada.

Minusów jest zresztą dużo więcej, bo z Frankfurtu do Poznania trzeba teraz jechać z dwoma przesiadkami. W dodatku strona polska wprowadziła bilet graniczny, który nie obejmuje ulgi. To powoduje, że studenci zamiast płacić ok. 14 zł do Poznania, muszą jeszcze wydać 10 zł za to tylko, że przejadą granicę - dodaje związkowiec.

Dlatego Anna Zenka, przewodnicząca rady samorządu studentów Collegium Polonicum w Słubicach podkreśla, że rada nadal walczy o przywrócenie starego połączenia. - Jego brak bardzo utrudnia nam życie - mówi. - Żeby dostać się bezpośrednio do Poznania trzeba by jechać Intercity. Tylko kogo na to stać? - pyta.

Pomogą europarlamentarzyści?

Burmistrz Słubic Tomasz Ciszewicz podkreśla, że z nadburmistrzem Frankfurtu nad Odrą Martinem Wilke od ub. roku prowadzą rozmowy, żeby utrzymać tę linię.

- Jej likwidacja z pewnością negatywnie wpłynie na współpracę polsko-niemiecką, szczególnie na poziomie akademickim i naukowym, ale również społecznym i gospodarczym - przekonuje. Dodaje, że uniemożliwienie tak dużej grupie osób dostępu do komunikacji kolejowej niweczy sens integracji europejskiej, której idee przyświecają uczelniom wyższym w Słubicach, Frankfurcie i Poznaniu od ponad 20 lat.

Przypomina też, że w roku 2004 linia Frankfurt- Poznań została gruntownie zmodernizowana za pieniądze z Unii Europejskiej, a jej likwidacja jest zaprzeczeniem ówczesnych założeń. Argumenty te nie przekonują jednak ministerstwa.

W lutym burmistrz kolejny raz poprosił Warszawę o przeanalizowanie tematu. Z odpowiedzi, którą dostał niedawno wynika, że stanowisko ministerstwa nie uległo zmianie i należy je traktować jako ostateczne.

- Ministerstwo odsyła nas do Urzędu Marszałkowskiego, ale przecież on może tylko organizować przejazdy na terenie województwa lubuskiego - mówi T. Ciszewicz.
Dlatego podkreśla, że władze Słubic i Frankfurtu chcą poprosić o pomoc w tej sprawie polskich i niemieckich europarlamentarzystów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska