Początek AZS AJP Gorzów zaskakujący, potem niestety (prawie) wszystko zgodnie z przypuszczeniami

Przed tą trzecią kolejką EuroCup Women nikt w klubie z Chopina nawet nie próbował przekonywać, że InvestInTheWest Enea, bo po taką nazwą rywalizuje w Pucharze Europy Kobiet AZSAJP, będzie w stanie walczyć jak równy z równym w Turcji przeciw CBK Mersin Yenisehir. A to z tego wzglę-du, że każy w pełni zdawał sobie sprawę z tego, że bez Stelli Johnson i Dominiki Owczarzak szanse na pokonanie jednego z faworytów tych rozgrywek są iluzoryczne. A i z tymi dwiema kontuzjowanym zawodniczkami akademiczkom na tym etapie sezonu byłoby bardzo trudno bić się o pełną pulę z byłem uczestnikiem Euroligi oraz ćwierćfinalistą EuroCup z 2019 r. Zwłaszcza na tak ciężkim terenie i po takiej uciążliwej podróży, z kilkoma przesiadkami. Choć nasze panie przyleciały dzień wcześniej.

Jednak po dwóch minutach było... 9:0 dla nas, a piłka chodziła w ataku jak po sznurku! Ze świetnej strony, też w obronie pokazywała się Ksenia Tikhonenko. To były chyba najlepsze minuty w tym roku. Ale już po sześciu na tablicy świetlnej można było dostrzec 15:13. I to nie do końca dlatego, że zawodniczki trenera Dariusza Maciejewskiego zaczęły grać słabo. Po prostu, to Turczynki, a zasadzie Amerykanki broniącę barw tureckiego klubu prezentowały się o wiele lepiej. Fakt, pojawiały się u nas straty, też przy wyprowadzeniu piłki z połowy, także gdy wprowadzano krycie na całym boisku, ale można było to brać pod uwagę, skoro główną rozgrywającą była Anna Makurat, wracająca do gry po kilku miesiącach, a na przeciw miała gwiazdy z USA. Poza tym, nasze wypracowywały pozycje do rzutu, ale nie trafiały. Same za to zmieniały organizację gry w defensywie, ale na nic to się zdawało.

Tym bardziej, że jak w drugiej kwarcie CBK znajdował sobie miejsce do rzutu zza linii 6,75 m i w kilku akcjach z rzędu nie pomylił się zza łuku. Za to gdy nasze panie zacieśniły defensywę na obwodzie, to gospodynie w drugiej połowie tej ćwiartki wjeżdżały pod kosz AZSAJP jak w masło. Efekt? 49:32 do przerwy i żadnych perspektyw na to, że coś zmieni się, bowiem w mieście nad Morzem Śródziemnym nie było też trzeciej rozgrywającej, to jest Katarzyny Dźwigalskiej. Ciężko więc sobie wyobrazić, by z takimi ubytkami w drugich dwudziestu minutach można było optymalnie kierować grą. Owszem, Owczarzak była na ławce rezerwowych, ba, nawet rozebrana, ale nic nie wskazywało na to, by miała z niej wstać i wejść, by odciążyć Makurat, Karolinę Matkowską czy Borislavę Hristovą na jedynce od czasu do czasu.

Niemniej druga połówka rozpoczęła się od 12:5 dla nas, a naszą grę ciągnęła Bułgarka. Ale wystarczyło, by opiekun Turczynek wziął czas i te od razu zaczęły trafiać za trzy, jak w pierwszej części, oraz zbierać w ataku. I przewaga rosła i rosła. Bo i z każdą minutą nasze miały coraz to mniej sił. Miejscowe za mocne. To nie ta półka co my, o kilka wyżej...
Pozytywy? Gra wychowanek klubu oraz pierwsze punkty Julity Michniewicz. To może cieszyć. Teraz w niedzielę Energa Basket Liga Kobiet. O 17.00 w Sosnowcu zagramy z CTLZagłębiem

CBK Mersin Yenisehir 106 - AZS AJP Gorzów 62
Kwarty: 21:15, 28:17, 28:14, 29:16.
CBK: Hayes 17 (1x3), Zellous 15 (4x3), Yalcin 5 (1x3), Fagbenble 5, Hollingsworth 4 oraz Turner 23 (1x3), Anigwe 16, Atas 14 (4x3), Akalan 7 (2x3), Topuz 0.
InvestInTheWest Enea: Hristova 22 (2x3), Makurat 8 (2x3), Hurt 8, Tikhonenko 6, Matkowska 1 oraz Jones 8, Duchnowska 6, Michniewicz 3 (1x3).

OBEJRZYJ TEŻ
Anna Puławska, Olga Michałkiewicz, Katarzyna Boruch - powitanie olimpijczyków AZS AWF Gorzów (igrzyska w Tokio)

PRZECZYTAJ TEŻ
Sprawdź, czy zdasz test na trenera piłki nożnej