Choć bociany już od nas odleciały, nadal są z nami. A to za sprawą zamontowanych na nich GPS-ach i komputerów. Bo na ich ekranie można śledzić, gdzie obecnie przebywają.
- Co roku monitorujemy z naszymi studentami ochrony środowiska i biologii liczebność oraz kondycję fizjologiczną bocianów - opowiada prof. Leszek Jerzak z Uniwersytetu Zielonogórskiego. - Zamontowaliśmy cztery GPS-y (loggery) na bocianach spod Nowogrodu Bobrzańskiego i Sulechowa. Loggery logują się co 12 godzin i możemy je śledzić w komputerze.
Podobnie jak w Zielonej Górze postąpili też naukowcy na Górnym Śląsku. Też założyli kilka loggerów. Ale ich bociany pozabijały się o druty elektryczne.
Na szczęście nasze lubuskie bociany żyją i mają się dobrze. Najsilniejszy z nich wyruszył 15 sierpnia i widzieliśmy go już w Sudanie nad Nilem koło miejscowości Al Dabbah. Leciał wytrwale i tylko miał dłuższe przystanki na południu Turcji przed granicą z Syrią i drugi na brzegu Morza Czerwonego. Pozostałe dwa leciały wzdłuż Nilu i widać było, jak docierają do Egiptu, Sudanu. Najsłabszy bocian leciał dość wolno i często zatrzymywał się na posiłki. Sporo czasu przebywał koło Krapkowic. Profesor Jerzak dodaje, że jego koledzy znaleźli go tam. Był sam. Na szczęście jakoś się pozbierał, dokarmił i poleciał dalej. Poobozował koło Koszyc na Słowacji, potem zatrzymał się w Rumunii, niedaleko miejscowości Sibiu...
Młode bociany lecą zazwyczaj aż do RPA. Natomiast stare zatrzymują się w środkowej Afryce. Tam odżywiają się głównie szarańczą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?