Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podmokła droga nad Gniłą Obrą

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
- Dojazd do naszych posesji od strony rzeki jest potrzebny, ale droga powinna być utwardzona - uważa Tadeusz Mleczak
- Dojazd do naszych posesji od strony rzeki jest potrzebny, ale droga powinna być utwardzona - uważa Tadeusz Mleczak Mariusz Kapała
Mieszkańcy Babimostu domagają się od samorządu utwardzenia polnej drogi nad rzeką. - Po to każdy z właścicieli oddał część swojej działki - mówią. - Było inaczej - twierdzi burmistrz, ale dodaje: - Droga będzie gotowa do wakacji.

Wpierw przyszedł do redakcji "GL" list tej treści: "Mieszkańcy ulicy Piłsudskiego od 30 lat czekają na godny dojazd do swoich posesji od strony rzeki. 30 lat temu zostało im to obiecane przez władze Babimostu. Wtedy każdy z właścicieli oddał część swojej posesji (pasa graniczącego z rzeką) na poczet obiecanej drogi. Minął czas 30 lat, a droga nadal wygląda, jak na załączonych fotografiach. Jest trudna do przebycia i uciążliwa". Do listu były załączone zdjęcia.

Pojechaliśmy sprawdzić rzecz na miejscu. Nad rzeczkę Gniłą Obrę, która płynie przez centrum miasta. Akurat zaczął padać deszcz i początkowo trudno było spotkać kogokolwiek, żeby potwierdził lub zaprzeczył opinii z listu. Ale w pewnym momencie z jednej posesji wyjechał samochód...

- Ja tu kiedyś nie mieszkałem, więc nie pamiętam, jak było dawniej, wżeniłem się - wyjaśnia Tadeusz Mleczak. - Ale wiem, że stara władza, tak ze 30 lat temu, rzeczywiście obiecała coś zrobić z tą drogą. Miała być promenada, w każdym razie porządny dojazd do naszych posesji od strony ogrodów.

T. Mleczak opowiada, że kiedyś każda z posesji dochodziła aż do rzeki. Kiedy zaczęto mówić o promenadzie ludzie odstąpili gminie kawałki swoich gruntów. Tymczasem, jego zdaniem, kolejne władze samorządowe nic z tym nie zrobiły.

- Teraz ta polna droga jest dość sucha, ale wystarczy, że dłużej popada, albo są roztopy po zimie, to tędy nie da się przejechać - sugeruje Mleczak. - A dojazd jest potrzebny, gdyż niektórzy wystawiają kubły ze śmieciami właśnie od strony rzeki. Ale jeśli droga jest błotnista, rozjechana to firmy śmieciowe nie chcą stąd odbierać odpadów.

Burmistrz Bernard Radny ma inne spojrzenie na tę sprawę. Wyjaśnia, że część gruntów nad rzeką była komunalna, a część miasto wykupiło od osób prywatnych.

- To nie było 30 lat temu, tylko 15, a propozycja zrobienia drogi nad Gniłą Obrą wyszła ode mnie - twierdzi. - Jednak nie ma sensu, żeby kłaść asfalt, czy kostkę, bo tam wszędzie jest podłoże torfowe. Osiada. Co jakiś czas jeździ równiarka, ale to nie zdaje egzaminu. Szukaliśmy innych rozwiązań, wreszcie wydaje się, że mamy.

Otóż gmina tydzień temu sprowadziła z Poznania specjalną kruszarkę do betonu. I rzuciła jej "na żer" elementy betonowe byłej kotłowni miejskiej. Powstał rodzaj grysu, który może być wykorzystywany do utwardzania dróg.

- Rzucimy na drogę przy rzece warstwę 10 cm grysu, a potem puścimy walec - deklaruje B. Radny. Według jego szacunków prace powinny być wykonane do tegorocznych wakacji. Natomiast w kolejnej fazie budowy ścieżek rowerowych w gminie, przez mostek na Gniłej Obrze tuż przy wspomnianej drodze, pójdzie kolejny szlak rowerowy. Połączy dworzec z centrum miasta.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska