Jakiś czas temu w sześcioro wybraliśmy się na tygodniową wyprawę galarem z Cigacic do Wrocławia. Po zejściu na ląd od razu wiedzieliśmy, że następne wakacje też chcemy spędzić na wodzie. Ktoś rzucił pomysł, żeby obrać za cel Berlin. I tak się stało. Zeszłorocznego lipca w ciągu 10 dni przepłynęliśmy tzw. małą pętlę berlińską. Zapytacie, czy nam się podobało? Oczywiście, że tak!
Przed wyprawą straszono nas, że rejs po niemieckich kanałach jest nudny jak jazda po autostradzie, że niemieckie siły porządkowe są ,,ostre”, a regulamin poruszania się po wodach - bezwzględny i że połowę wyprawy spędzimy czekając na wejścia do śluz. To wszystko nieprawda! Było cudownie.
Nasz galar nazywał się Natalia, a jego portem macierzystym jest Nowa Sól. 10 metrów długości, 2 szerokości, z napędem silnikowym. Cały z drewna, jego wyróżnikiem było to, że po jego bokach wisiały skrzynki z pelargoniami. Załoga: skiper i jego pomocnik oraz sześcioro załogantów. Spanie na pokładzie, jedzenie na całą dziesięciodniowa wyprawę zgromadzone w wojskowej drewnianej skrzyni. Jedyny przejaw luksusu to możliwość zagotowania wody na gazowej maszynce.
Na szlaku można podziwiać piękno Odry, bogactwo otaczającej przyrody i zanurzyć się w błogiej ciszy. Zachwyca również możliwość podziwiania zwierząt w ich naturalnym środowisku. Jeśli wciąż zastanawiacie się, czy warto wziąć udział w tego typu wycieczce, podpowiadamy, że warto! A tutaj znajdziesz pełny opis wycieczki Odrą do Berlina ---> Jak dopłynąć Odrą do Berlina? To łatwizna, wystarczy...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?