Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podróż za jeden... mandat!

Aleksandra Gajewska-Ruc
Pan Wojciech będzie walczył o prawa pasażerów.
Pan Wojciech będzie walczył o prawa pasażerów. Aleksandra Gajewska-Ruc
Międzyrzecz: Podróż koleją może słono kosztować. Wystarczy usiąść w przedziale...

Wsiąść do pociągu byle jakiego. Nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet...” - śpiewała niegdyś znana piosenkarka. Dziś mogłaby zostać posądzona o nakłanianie słuchaczy do łamania przepisów.

Podróż wiele warta

Zielonego kamyka nie ściskał w ręku Wojciech Bylinski, który wybrał się pociągiem, a właściwie szynobusem w odwiedziny do wnuczki, do Gorzowa.
- Z Przewozów Regionalnych korzystam dwa razy w roku. Zawsze wsiadałem do pociągu, zajmowałem miejsce siedząc z pieniążkami w ręku i czekając na konduktora celem zakupu biletu. Tak było i tym razem - opowiada mieszkaniec Międzyrzecza.
Niestety, pana Wojciecha spotkała przykra niespodzianka. Konduktor podszedł do niego nie z biletem, a z pretensjami i... dwustuzłotowym mandatem. - Powiedział, że jestem gapowiczem. Poprosił mnie na bok ustawiając pod kamery i wskazując oprawioną w ramkę informację na ścianie szynobusu - mówi.

Jak poinformował nas Andrzej Grussy z zielonogórskich Przewozów Regionalnych, pasażer, który nie posiada biletu ma obowiązek wejść do pociągu pierwszymi drzwiami i zgłosić się do kierownika pociągu. Nie dotyczy to tylko osób starszych, kobiet w ciąży i inwalidów. - Informacja dotycząca zgłaszania się podróżnego do drużyny konduktorskiej celem nabycia biletu na przejazd widnieje w każdym pojeździe trakcyjnym uruchamianym przez naszą Spółkę - mówi.

Pan Wojciech nie ma pretensji o same przepisy, ale o sposób ich egzekwowania i poinformowania pasażerów.
- Informacja powinna znajdować się na tablicach informacyjnych przy rozkładzie jazdy na stacjach, na których nie ma kas, a nie tylko na ścianach pociągu. Przepisy powinny być znane przed podjęciem podróży - mówi.

Dochodowy interes

- Jestem ofiarą, a winni kasę liczą. Nie jestem jedynym, który padł ofiarą służbisty. Widziałem, jak ukarana mandatem w podobny sposób płacze przez niego. Inni konduktorzy jakoś nie są tak nadgorliwi, normalnie podchodzą do człowieka - mówi ze złością pan Wojciech.

Większość pasażerów, podobnie jak pan Wojciech jest przekonana o tym, że można zająć miejsce, a następnie kupić bilet.
- Zawsze tak robię, a jeżdżę dość często. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że można za to dostać mandat. Przecież nie czytam wszystkich informacji, które wiszą na ścianach pociągu - dziwi się pani Dorota, z którą rozmawiamy na dworcu PKP.

Pan Wojciech swoje argumenty przedstawił w skardze do dyrekcji firmy przewozowej. - W odpowiedzi pani dyrektor powtórzyła mi tylko treść przepisu. Gapowiczem nie jestem i mandatu nie zapłacę. Jeśli będzie trzeba, pójdę z tą sprawą do sądu - zapowiada zbulwersowany pasażer.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska