Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podstawione osoby podstawione dokumenty?

(bat)
W zielonogórskim ośrodku opieki społecznej zarządzono kontrolę. Są podejrzenia, że pracownica ośrodka wyłudzała pieniądze, wydając decyzje o zasiłkach na nieistniejące osoby.

Sprawę w ubiegłym tygodniu odkryła dyrektor Miejskiego Ośrodka Opieki Społecznej Irena Danowska. Przyniesiono jej do podpisu decyzje dotyczące przyznania zasiłków. Na dokumentach były nazwiska, które dyrektor zapamiętała z decyzji podpisywanych wcześniej. - Już te dokumenty podpisywałam - miała powiedzieć I. Danowska. A kiedy pracownica zaprzeczyła, dyrektor postanowiła sprawdzić jej prawdomówność. I już z pobieżnego sprawdzania wyszło, że jest poważne podejrzenie wyłudzania pieniędzy z MOPS-u. Ośrodka, którego pieniądze przeznaczone są na pomoc najuboższym mieszkańcom miasta.

Podstawione osoby podstawione dokumenty?

Z naszych informacji wynika, że w dokumentacji ośrodka znaleziono decyzje przyznające pieniądze osobom, które nie istnieją w spisie zielonogórzan lub nie są zameldowane w miejscu, którego adres był na dokumencie. - Podejrzewaną o malwersacje pracownicę odsunięto od obowiązków - mówi sekretarz miasta Ewa Trzcińska. - Dyrektor zarządziła też w ośrodku kontrolę, która zakończyć się ma do końca tego miesiąca.
Jeśli kontrola potwierdzi, że wyprowadzono pieniądze z MOPS-u, sprawa trafi do prokuratury. Na razie dyrektor Danowska sprawdza, ile pieniędzy mogło zniknąć z kasy ośrodka. Mowa jest o kilkudziesięciu tysiącach złotych, ale kontrola jeszcze trwa, więc kwota może być większa. Urzędnicy muszą też sprawdzić, w jaki sposób odbierano pieniądze na nieistniejące osoby. Zasiłki wypłacane są w kasie ośrodka, a nie przekazywane na konta. Być może więc ktoś pobierał pieniądze na podstawie upoważnień czy pełnomocnictw.

Kradną, nie oddają

To nie pierwsza taka sprawa w zielonogórskich placówkach miejskich. Pracownice księgowości wyprowadzały np. pieniądze z Pogotowia Opiekuńczego, które zajmuje się pokrzywdzonymi przez los dziećmi. Z kasy pogotowia znikło ok. 140 tys. zł. Sposobem na malwersacje były podwójne wypłaty, nagrody, faktury za niewykonane usługi.
Ok. 200 tys. zł skradziono z Miejskiego Zakładu Komunikacji. Kasjerki i pracownica magazynu brały pieniądze do kieszeni i wypożyczały sobie bilety na kontrole, by w ten sposób oszukać firmę.
Z Domu Harcerza - placówki, która organizuje zajęcia dla dzieci i młodzieży - pracownice księgowości też wyprowadziły 200 tys. zł. Wypłacając sobie nagrody, fałszując dokumenty.
Wszystkie te sprawy znalazły już finał w sądzie, ale na razie skradzione pieniądze nie wróciły na konta placówek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska