Podsumowujemy kadencję wójta Brodów

- Pierwszą sprawą, jaką trzeba było zająć się natychmiast po rozpoczęciu tej kadencji, było spłacenie potężnego kredytu zaciągniętego na budowę nowoczesnej oczyszczalni ścieków. Lwią część, bo aż 1,5 miliona złotych udało się spłacić, zostało jeszcze 800 tysięcy, ale myślę że poradzimy sobie także i z tym - mówi na początku naszej rozmowy Zbigniew Wilkowiecki.
Co jeszcze obiecał swoim wyborcom zasiadając po raz czwarty w fotelu wójta? Pytamy o to mieszkańców Brodów, niestety niewiele osób potrafi wymienić choćby jeden punkt z programu wyborczego gospodarza gminy sprzed dwóch lat. - Pewnie i tak słowa nie dotrzymał - mówi mężczyzna stojący pod sklepem. - Zresztą, tutaj i tak nikt się nie wypowie na ten temat, bo nie ma o czym mówić.
Trochę w tym prawdy, bo każda kolejna osoba jaką spotykamy po drodze ucieka z popłochem słysząc pytanie: jak ocenia pani/pan pracę wójta? Obiecanki - cacanki, nic się nie dzieje - padają zdawkowe hasła.

Droga to priorytet

Jednak wójt temu zaprzecza. - Gmina ma się bardzo dobrze, dzieje się tu dużo i to same dobre rzeczy - podkreśla i wymienia po kolei to co udało mu się w ciągu dwóch lat zrobić.
Obietnice przedwyborcze pamięta doskonale, część z nich, jak mówi udało mu się zrealizować. Zwłaszcza te z zakresu zdrowia, ale nie tylko. - Kolejnym przedsięwzięciem, którego podjąłem się natychmiast po objęciu stanowiska było zakończenie budowy przyłączy kanalizacyjnych. W planach mamy jeszcze budowę stacji uzdatniania wody dla czterech miejscowości w gminie - wylicza.
Jednak największą inwestycją zdaniem wójta, i to był jeden z głównych punktów jego programu, była budowa drogi dojazdowej Brody - Datyń. - Przebiegać ona będzie przez centrum Brodów. Już za kilka dni wchodzi wykonawca projektu, w ramach którego przewidziano także przebudowę Rynku. Ma to dla nas ogromne znaczenie, od początku był to dla nas priorytet - zaznacza Z. Wilkowiecki.
W Brodach powstało jedno z nielicznych w całym województwie centrum kształcenia na odległość na wsiach, w którym wszyscy chętni mieszkańcy mogą zapisać się na jeden z 62 kursów. Jest też świetlica socjoterapeutyczna dla dzieci z autyzmem, nowy plac zabaw, boisko.
Wójt zaznacza, że działa ekologicznie. W - Jedną z akcji, jak zorganizowaliśmy był tzw. gabaryt. Postanowiliśmy pozbyć się z domów zbędnych lodówek, telewizorów, komputerów. Trochę to trwało, ale w sumie zebraliśmy aż 120 ton sprzętu - opowiada.

Przyroda albo kasa

Od początku kadencji było też sporo problemów ze służbą zdrowia. - Mieliśmy poważny kłopot ze znalezieniem stomatologa. Mieszkańcy gminy musieli jeździć do Żar i Lubska, żeby leczyć zęby. Przez wiele lat ciężko było się z tym uporać, aż w końcu udało się - mówi Z. Wilkowiecki. - Mamy dentystę, a przy okazji nowocześnie wyposażony gabinet, który kosztował nas ponad 80 tysięcy złotych. Ponadto zadbaliśmy również o to, żeby dwa razy do roku pojawiał się u nas mammobus.
Oczywiście teraz w gminie tematem numer jeden jest możliwość budowy kopalni węgla brunatnego. - Decyzje jakie podejmiemy teraz zadecydują o tym jak gmina będzie funkcjonować przez następne dziesięciolecia. Tak naprawdę stoimy przed wyborem: albo przyroda albo pieniądze. Są i cienie i blaski, z jednej strony jest troska o ludzi, przyrodę, z drugiej szansa na potężne zyski, pracę dla ludzi - wylicza wójt.