Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podtopienia nas wykończą

Anna Słoniowska, 68 324 88 53, [email protected]
- Teraz wszystko zamarzło i jest spokój, ale wiosną znowu się zacznie - boi się pani Władysława
- Teraz wszystko zamarzło i jest spokój, ale wiosną znowu się zacznie - boi się pani Władysława Mariusz Kapała
Wieś Piaski tonie w wodzie. Zalane są piwnice, ogródki i łąki. - Nie wiem, czy gmina coś zrobi - żali się pan Mieczysław. Wójt namawia ludzi do założenia spółki wodnej. Jutro mieszkańcy zdecydują, czy ona powstanie.

O ciężkiej sytuacji we wsi Piaski powiadomiła nas Czytelniczka. - U nas woda stoi miesiącami w piwnicy - pisała zaniepokojona. - Czy naprawdę nic się z tym nie da zrobić? Ruszyliśmy do wsi zbadać sytuację.
- Często was zalewa?

- A tak co dwa, trzy lata się zdarza - wyjaśnia ze stoickim spokojem pan Mieczysław, rolnik. Lód skuł pobliskie pola i zapuścił się pod sam dom. Aż strach pomyśleć, co będzie wiosną. - Jak to wszystko się topi, to moje krowy stoją na pastwisku po kolana w wodzie. Kilka lat temu zalało mi oborę. Niby mają coś z tym zrobić, ale czy zrobią? - pyta retorycznie.
Na terenie połowy wioski połyskuje wielka tafla lodu. Wygląda to tak, jakby przy każdym domu zamarzło duże jezioro.

Podobnie jest przy gospodarstwie pani Władysławy. - To żadne jezioro, to moja łąka - wyjaśnia kobieta. Ma w piwnicy studnię, z której czerpie bieżącą wodę. Twierdzi, że ta w kranie nie nadaje się do picia. Od kiedy zalało jej piwnicę, wodę do gotowania kupuje w sklepie. - Czasami biorę pięć butelek, a czasem dzieci przywożą mi butle z Nowogrodu Bobrzańskiego - mówi.- Jak ostatnio było ocieplenie, to kubkiem wybierałam wodę z piwnicy. Zalało mi piec. Żeby rozpalić, trzeba było najpierw pozbyć się wody. Z 300 litrów dziennie trzeba było wybrać.

Wójt gminy Adam Jaskulski zna problem: - Po wojnie każdy dom w Piaskach miał indywidualny drenaż, który odprowadzał wodę do rowów, a te do Śląskiej Ochli. Drenaże zostały jednak zaniedbane i w końcu przestały spełniać swoją funkcję. Sześć lat temu zleciłem inwentaryzację cieku wodnego. Okazało się, że rów był niekonserwowany przez kilkadziesiąt lat.

Ludzie zakrywali, a czasami wręcz zakopywali rowy, po to, żeby mieć większy teren. Robili to bez konsultacji, a więc bezprawnie. 20 lat temu zadecydowali o rozwiązaniu spółki wodnej, do której należało utrzymanie systemu melioracyjnego. Tym samym wzięli na siebie obowiązek dbania o rowy na swoim terenie.

Wójt namawia mieszkańców do reaktywacji spółki. Zorganizował kilka spotkań, przekonywał o jej plusach. Tłumaczyli to również zaproszeni goście, m.in. z lubuskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych.

- Ja chcę pomóc, ale najpierw muszę mieć komu - stwierdza wójt. - Nie mogę dać pieniędzy poszczególnym mieszkańcom, ale mogę spółce. Ta może wystąpić o dofinansowanie do wojewody i do samorządu lokalnego. Teraz jest dobry moment. W tym roku zamierzamy wykonywać inwestycje wodociągową i kanalizacyjną. Można to wykorzystać do rozwiązania problem podtopień. Będzie spółka, to pieniądze z zewnątrz też się znajdą.

Mieszkający w Piaskach o przyszłości spółki zdecydują jutro na specjalnym zebraniu.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska