- Piłkarze Pogoni Świebodzin zagrali pod wodzą nowego trenera. Rafał Wojewódka zastąpił Tomasza Sobczaka.
- Jędrzej Jakimowicz w pierwszej połowie strzelił piękną bramkę z rzutu wolnego, a w drugiej zarobił czerwoną kartkę.
- Odra Nietków nie wykorzystała kilku dogodnych sytuacji. Mylił się Łukasz Kaczorowski, mylił się Gracjan Kudła.
Odra Nietków, czyli beniaminek, jest jednym z objawień rozgrywek lubuskiej IV ligi. Przed piątkowym spotkaniem na koncie miała 4 zwycięstwa, 2 remisy i 2 porażki. Z kolei Pogoń Świebodzin źle rozpoczęła sezon i po ośmiu kolejkach (zwycięstwo, 3 remisy, 4 porażki) nastąpiła zmiana trenera. Miejsce Tomasza Sobczaka zajął Rafał Wojewódka.
Jakimowicz trafia z rzutu wolnego
Pierwsze minuty meczu należały do gości z Nietkowa, którzy od razu mocno przycisnęli i szybko mogli objąć prowadzenie, ale albo nie trafiali w bramkę Pogoni, albo na drodze stawał Michał Hajdasz. Gospodarze otrząsnęli się i też zaczęli atakować. Groźne sytuacje próbowali stwarzać dośrodkowaniami w pole karne.
Dodajmy, że przyjezdni szybko stracili doświadczonego Bogdana Rubachę, który po faulu opuścił boisko, wyraźnie utykając i wspierając się na barkach kolegów.
W 29 min padł gol dla miejscowych. 19-letni Jędrzej Jakimowicz bardzo ładnie przymierzył z rzutu wolnego z lewej strony boiska i Jakub Witczak musiał wyciągać piłkę z siatki. Niewykluczone, że chwilę wcześniej nie najlepiej ustawił mur...
Dwie minuty, które wstrząsnęły Pogonią
Z prowadzenia Pogoń cieszyła się jednak tylko 5 minut. Wystarczyła strata piłki na własnej połowie boiska, prawą stroną pognał Dominik Woźniak, Hajdasz za późno zdecydował się na wyjście z bramki i w 34 min mieliśmy remis.
Miejscowi jeszcze nie otrząsnęli się po tym ciosie, a już było 1:2. Kolejny błąd przy rozegraniu i tym razem w dogodnej sytuacji z lewej strony boiska znalazł się Roman Kopacz, który nie zwykł marnować takich okazji.
Uczciwie trzeba powiedzieć, że tak niski wymiar kary w pierwszej połowie Pogoń zawdzięczała kapitanowi Hajdaszowi, który obronił groźne strzały m.in. Łukasza Kaczorowskiego i Kopacza.
Jakimowicz wyrzucony z boiska, Pogoń wyrównuje
Po przerwie miało być równie ciekawie i było. Hajdasz nadal miał pełne ręce roboty, m.in. wyszedł zwycięsko z kolejnego pojedynku z Kaczorowskim. W 67 min sędzia wyrzucił z boiska Jakimowicza za atak z tyłu na nogi rywala. Sytuacja gospodarzy znacznie się skomplikowała. A Hajdasz znów nie dał się pokonać, tym razem Gracjanowi Kudle.
Odra miała kilka doskonałych sytuacji, by "zamknąć" mecz, tymczasem grająca ambitnie Pogoń pokazała charakter i wyrównała. W 80 min z lewej strony dośrodkował Adrian Orkisz, a Grzegorz Dynaryński głową skierował piłkę do siatki.
W 87 min siły się wyrównały, gdy drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Kudła, ale wynik już się nie zmienił.
Trener Odry: Fajne widowisko, kibice zadowoleni
- Zadowolony jestem z gry mojego zespołu, z wyniku mniej - skomentował Mirosław Nowakowski, trener Odry. - Myślę, że zasłużyliśmy tutaj na trzy punkty, ale obiecałem koledze, że umawiamy się na remis i tak zagraliśmy. Oczywiście, to w żartach... Fajne widowisko, kibice zadowoleni, cztery bramki. My tak naprawdę w tym meczu nie musieliśmy nic. Pogoń, wiadomo, tych punktów potrzebowała. Chwała im za walkę, bo nie położyli się, chociaż ta czerwona kartka, którą dostali, mogła podciąć skrzydła, a tu wręcz przeciwnie, jeszcze zaczęli być bardziej agresywni. Uważam, że pozytywnie się zaprezentowali i chyba zasłużyli na punkt. Chociaż mieliśmy mecz "zabić", w pierwszej połowie może nie, ale w drugiej zaraz na początku na 3:1, potem jeszcze dwie bardzo dogodne sytuacje, też sam na sam. Na wyjeździe, nie strzelając takich bramek, trudno oczekiwać cudów.
Dlaczego Odra, prowadząc i grając z przewagą jednego zawodnika, nie zdołała odnieść zwycięstwa?
- Nastąpiły wymuszone zmiany, które zmieniły obraz gry mojego zespołu, te kontuzje pokrzyżowały nam trochę plany. Ale czasami tak jest, że w dziesiątkę zespół bardziej się mobilizuje i to było widać po Pogoni, że bardzo chciała ten punkt zdobyć - dodał trener Nowakowski.
Trener Pogoni: Nie umiemy grać jak Barcelona
- Cały tydzień pracowaliśmy nad tym, żeby zespół podnieść mentalnie - przyznał Rafał Wojewódka, trener Pogoni. - Ustaliliśmy pewne zasady, które mieliśmy kontynuować w trakcie całego meczu. Fajnie to wyglądało oprócz pierwszych dwóch-trzech minut, gdzie na nas ruszyli i były te sytuacje. Mecz się wyrównał, nie pozwalaliśmy przeciwnikowi na zbyt dużo. Strzeliliśmy bramkę na 1:0 i po prostu chyba zapomnieliśmy o naszych założeniach taktycznych, bo w ciągu dwóch minut tracimy bramki, które się nie powinny zdarzyć, przy wyprowadzaniu piłki na swojej połowie tracimy i dajemy kontrę dla przeciwnika, co jest największym błędem. To się powtarzało wcześniej i teraz też jakby zapomnieli, zaczęli znowu grać jak Barcelona, czego po prostu nie powinni, bo nie umieją.
- Na szczęście, w przerwie sobie to poukładaliśmy, wyszliśmy mocno zmotywowani, żeby strzelić bramkę. Naprawdę dużo się musiałem nagadać, bo chłopaki po stracie bramki głowy w dół i tak, jakby już mecz przegrali. Fajnie, że udało się ich podnieść - nie ukrywał trener Wojewódka. - Mimo nawet straty zawodnika strzeliliśmy bramkę na 2:2 i chwała za to całej drużynie. Mam nadzieję, że psychicznie dla nich to jest taki duży zastrzyk.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?