Najpierw było jedno konto. Teraz możliwości wpłat są dwie. Tak jak brat i siostra, którzy tydzień temu przeżyli dramat. Pożar strawił dach i poddasze. Stropy jakby były z gąbki, a nie gliny, wchłonęły trzy tys. litrów wody.
Kto będzie chciał pomóc jednej, czy drugiej rodzinie, wpłacając pieniądze na uruchomione konto, będzie dopisywał w tytule przelewu nazwisko tych, których uważa za bardziej poszkodowanych. Niemal jak w popularnych programów rozrywkowych – jesteś na tak, to klikasz „wyślij przelew”. Takie rozwiązanie znaleźli mieszkańcy niewielkiej miejscowości Nieciecz, w której tydzień temu wybuchł pożar na poddaszu domu nr 33. Sąsiedzi przyznają, że nie chcą się wtrącać do rodzinnych spraw, ale pomóc.
Jak to było z pożarem?
Właśnie trwały przygotowania do przyjęcia weselnego i chrzcin, które miały wydarzyć się nazajutrz. Każdy coś robił, pomagał, aby skromna impreza dobrze wypadła, chociaż miała się odbyć niedługo po pogrzebie seniora rodu, to nie miało już znaczenia, ojcu zależało na tym ślubie i chrzcinach pięciorga z dziesięciorga dzieci Tomasza Kosidły. O dramacie, w sumie trzech rodzin ze sobą spokrewnionych, które mieszkały w jednym domu, pisaliśmy w GL od poniedziałku. Ucierpiały trzy rodziny, bo na dole budynku mieszka mama rodzeństwa, a siostra z rodziną w lewej części domu. Wciąż nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Nagle pojawił się czarny dym. Nie dało się praktycznie nic uratować, bo czego nie zniszczył ogień, to zalała woda z akcji gaśniczej.