Pożar domu przy ul. Królowej Jadwigi, w którym samotnie mieszkał 64-letni Jakub Sztajber zdarzył się wczesną wiosną. Budynek spalił się niemal doszczętnie. - Mieszkam w dawnym chlewiku - pokazał nam, gdy pojechaliśmy wtedy zorientować się, w czym można mu pomóc. - Jest mi tu ciepło, grzeję się "kozą", są ze mną pieski Marynia i Wacek oraz koty - próbował żartować.
Chlewik wyremontował przedsiębiorca Łucjan Gról. Gmina kupiła panu Jakubowi wersalkę, żeby miał gdzie spać. Z kolei Piotr Reiman z Nowego Kramska dał "spalonemu" pracę w pierwszym okresie po pożarze. Ludzie z osiedla Grunwald zebrali trochę pieniędzy, a Caritas założył konto, na które można było wpłacać pieniądze na rzecz pogorzelca. Jednym z darczyńców okazał się biskup-senior Adam Dyczkowski. Sam zadzwonił do redakcji, żeby dowiedzieć się, jak można dokonać wpłaty.
O tym pisaliśmy 15 marca ("Spłonęło wszystko. Pomóżmy"). Reakcja Czytelników była natychmiastowa. Już trzy dni później, 18 marca, drukowaliśmy tekst pod tytułem "Będzie dom dla pana Jakuba". Wydawało się - nam i jemu - że złapał Pana Boga za nogi. Dlaczego?
Więcej przeczytasz w sobotnio-niedzielnym Tygodniku Zielonogórskim
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?