Zastal Enea BC Zielona Góra - Asseco Arka Gdynia 104:58 (21:15, 28:8, 31:10,24:25).
Zastal: Berzins 19 (4), Groselle 14, Lundberg 13 (3), Ponitka 10 (2) Williams 9 (1) oraz Richard 11 (1), Freimanis 9 (1), Put 9(1), Koszarek 8 (2), Porada 2, Traczyk 0.
Asseco: Wołoszyn 2, Czerlonko 7 (2), Żołnierewicz 10, Hrycaniuk 2, Wadowski 5 oraz Witliński 19, Pluta 6 (2), Malczyk 3 (1), Marcinkowski i Dylewicz po 2, Kaszowski 0.
Sędziowie: Tomasz Trawicki, Łukasz Jankowski, Bartłomiej Kucharski
Powrót dawnych znajomych
Tegoroczna Arka postawiła na polskich zawodników. W jej składzie nie znajdziemy żadnego obcokrajowca. Są tam dwaj doskonale znani w Zielonej Górze koszykarze. To Adam Hrycaniuk i Mikołaj Witliński. "Bestia" reprezentował Stelmet przez sześć lat, a teraz od dwóch sezonów występuje nad morzem. Gdynianie z dziesięciu spotkań w Energa Basket Lidze wygrali pięć, jednak aż cztery we własnej hali. W swoim poprzednim starciu niespodziewanie ulegli u siebie Enei Astorii Bydgoszcz 75:78.
WIDEO: Barack Obama dał popis koszykarskich umiejętności. Były prezydent USA, który wspiera Joe Bidena, efektownie trafił za trzy punkty
Przewaga od pierwszej piłki
Zastal dominował od początku, choć w pierwszej kwarcie trener Zan Tabak miał sporo pretensji do swoich podopiecznych. Nasi nie ustrzegli się prostych błędów, jednak mimo to i tak pewnie prowadzili. Zdobywanie punktów rozkładało się równomiernie na wielu zawodników. Zielonogórzanie na dobrym procencie trafiali za trzy punkty. Goście mieli z tym spory problem. W 17. minucie spotkania było już 47:23 dla mistrza Polski. Drużyna trenera Przemysława Frasunkiewicza nie radziła sobie z defensywą Zastalu, która z każdą kolejną minutą wyglądała coraz lepiej. Na domiar złego dla gości, Adam Hrycaniuk "złapał" szybkie trzy faule. Już do przerwy w hali CRS oglądaliśmy pogrom. Zastal miał 26 punktów więcej niż rywale. Arka przez dziesięć minut zdobyła... osiem "oczek".
Pogrom i deklasacja
Trzecia odsłona meczu rozpoczęła się od kilku nieskutecznych akcji. Pierwsze punkty po przerwie zdobył Marcel Ponitka. Zielonogórzanie trafiali nawet z trudnych pozycji. Janisowi Berzinsowi nie przeszkadzało, wydawałoby się dobre krycie rywala. Podkoszowi Arki popełniali wiele przewinień w ataku. Gra gości kompletnie się nie kleiła. Mecz przypominał przedsezonowy sparing, a nie walkę o punkty. "Brawo Koszi" - krzyknęła ławka rezerwowych Zastalu po przechwycie kapitana. Takie rzeczy nie zdarzają się zbyt często, dlatego wspomnimy, że Koszarek zmarnował dwa rzuty wolne. Przez pięć minut trzeciej kwarty gdynianie rzucili pięć punktów mistrzom Polski. W 27. minucie gospodarze prowadzili 68:28. Do końca meczu nic się nie zmieniło. Zastal miał już nawet +50. Czwarta kwarta była tylko formalnością. Na parkiecie pierwszy raz po długiej przerwie pojawił się Kacper Traczyk. Ostatecznie mistrzowie Polski zwyciężyli 104:58.
W kolejnym meczu Energa Basket Ligi Zastal zagra na wyjeździe z Polpharmą Starogard Gdański. Spotkanie odbędzie się w środę 11 listopada.
Polub nas na fb
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?