W środę na pl. Wielkopolskim rozłożyło się trzecie już wesołe miasteczko. Z wielkimi masztami do lotu kulą.
Nie wychodzimy z domów
- No i zaczęło się. Wieczorem na ekranie pojawiły się pasy, wszystko zaczęło skakać, obraz znikał - opowiadają mieszkańcy.
- Przez cztery dni zafundowano nam zero telewizji - mówi Beata Kazińska. - Obraz jest tak niewyraźny, że nie można oglądać żadnej stacji.
W kamienicach przy placu w większości mieszkają starsi ludzie, często samotni, więc telewizja to dla nich okno na świat i jedyna rozrywka.
- Taka sytuacja bardzo nas denerwuje - podkreśla Stanisław Pochanke. - . Nie wychodzimy z domów, bo na ulicach jest duży ruch i gorąco. Nawet telewizji nie można obejrzeć w spokoju.
Muszą sami się zgłosić
Prosimy lokatorów, by włączyli odbiorniki. Rzeczywiście, obraz jest stale zakłócany. Choć karuzele jeszcze nie działają, bo jest południe.
- To nie może być wina tych urządzeń, to niemożliwe - przekonuje mechanik Karel Dykowski, którego spotykamy w wesołym miasteczku. - Przecież nie pierwszy raz rozkładamy się w mieście, blisko domów. - Nasze urządzenia nie są w stanie powodować zakłóceń w odbiorze programów.
Jan Gajda z zielonogórskiej delegatury Urzędu Komunikacji Elektronicznej mówi, że żadne skargi do nich nie dotarły. Trudno mu wypowiadać się, czy jakieś urządzenia wesołego miasteczka powodują zakłócenia. Zwykle w takich przypadkach, po zgłoszeniu sprawy do urzędu, jego przedstawiciele dokonują na miejscu pomiarów. Jeśli znajdą źródło zakłóceń nakazują, wyłączenie danych urządzeń.
- Jeśli one nie ustaną, proponuję, by mieszkańcy się do nas zgłosili - podpowiada. - Dopiero wtedy będziemy mogli podjąć działania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?